Po latach dyskusji, zapowiedzi i przygotowań rząd zdecydował się w końcu na wybór technologii jądrowej. To bardzo dobra wiadomość, gdyż bez stabilnego źródła energii, które w dającej się przewidzieć przyszłości może zastąpić węgiel, nie ma mowy o jakiejkolwiek transformacji energetycznej i zapewnieniu Polsce bezpieczeństwa energetycznego.
Transformacja energetyczna jest niezbędna dla rozwoju naszego modelu gospodarczego i polskich przedsiębiorstw, które ze „śladem węglowym” (energetyka jest nadal w blisko 80 proc. oparta na spalaniu węgla) nie mają co szukać w łańcuchach dostaw globalnych firm. W dodatku żaden polski bank, w tym te, które kontroluje państwo, nie będzie finansować nie tylko inwestycji, ale nawet bieżącej działalności firm, które wykazują się istotnym śladem węglowym i nie robią nic, by ten ślad zredukować.
Atomowy Rubikon
O projekcie jądrowym wiele dzisiaj jeszcze nie wiemy. W szczególności nie znamy najbardziej istotnych rzeczy związanych z planowanym modelem jego finansowania. Tymczasem to właśnie jest kluczową kwestią, gdyż 70 proc. kosztów projektu jądrowego stanowią koszty finansowe. Trochę dziwi fakt, że najpierw ogłoszono wybór technologii, a dopiero później mają się zacząć negocjacje struktury i modelu finansowania, czyli de facto sprawy najważniejsze. Ale ważne, że przekroczono wreszcie Rubikon i projekt powoli zaczyna się materializować.
Poza tym można odnieść wrażenie, że w sprawie konieczności zmiany polskiego miksu energetycznego panuje pewien konsensus polityczny między głównymi ugrupowaniami w naszym kraju. Problem jednak w tym, że realizacja polskich planów budowy energetyki jądrowej nie rozwiąże w perspektywie 15 lat żadnego z narastających problemów energetycznych.
Plan budowy „dużego” atomu wykracza daleko poza rok 2035, a łączna stabilna moc dla systemu energetycznego w wariancie bardzo optymistycznym wyniesie 6 GW do roku 2040. Z kolei plany inwestycyjne koncernów i operatorów energetycznych w małe modułowe reaktory jądrowe (SMR) wskazują na to, że ich łączna moc mogłaby wynieść blisko 4 GW, ale tu też mówimy o latach 30.