Zbrojenie narodowych arsenałów

Jakie przyjąć zasady i procedury kontraktowania uzbrojenia dla modernizującej się armii, aby nie popełniać kosztownych błędów?

Publikacja: 19.04.2016 21:00

Jerzy Gruszczyński, ekspert militarny, redaktor naczelny pisma Lotnictwo AI: - Musimy starannie planować inwestycje obronne. Działania doraźne zawsze przynosiły armii szkody

Foto: Fotorzepa

Czy da się pozyskiwać sprzęt najwyższej jakości, odpowiadający wojskowym wymaganiom, a przy tym rozwijać rodzimy przemysł obronny, który jest filarem bezpieczeństwa Polski? Na te i inne pytania próbowali odpowiedzieć w siedzibie „Rzeczpospolitej" politycy, eksperci i przedsiębiorcy – uczestnicy debaty „Kryteria zakupów sprzętu przez polskie siły zbrojne".

Prowadzący dyskusję Marcin Piasecki z redakcji „Rz" i „Parkietu" pytał panelistów wprost: jakimi kryteriami powinno się kierować państwo w przypadku zakupów uzbrojenia i czy przy wyborze dostawcy należałoby uwzględniać geopolitykę i kwestie dyplomatyczne?

Mariusz Kordowski, dyrektor programów militarnych Narodowego Centrum Studiów Strategicznych, nie miał wątpliwości, że każdą decyzję o pozyskaniu wojskowej techniki musi bezwarunkowo poprzedzać analiza zagrożeń. Jego zdaniem właśnie pogłębiona ocena – tego, co zagraża bezpieczeństwu i suwerenności RP zarówno w krótkoterminowej, jak i wieloletniej perspektywie – musi być podstawą do wszelkich rozstrzygnięć, zwłaszcza kwestii, które sprzętowe i kompetencyjne potrzeby są absolutnie priorytetowe i wymagają pilnego działania, a które mają charakter drugoplanowy.

Ważne rodzime fabryki

Niewątpliwie wszelkim decyzjom powinny towarzyszyć analizy, czy potencjalnym zamówieniom będzie w stanie sprostać rodzimy przemysł. W opinii Kordowskiego – chodzi nie tylko umacnianie narodowej gospodarki, choć to jej siła przesądza o zdolnościach zdolnościach obronnych. – Niemniej ważny jest fakt, iż ulokowanie produkcji broni w kraju gwarantuje pewność dostaw sprzętu w czasie kryzysu czy wojny – podkreślał ekspert NCSS.

Redaktor naczelny pisma „Lotnictwo Aviation International" Jerzy Gruszczyński przekonywał, że istota racjonalnych decyzji tkwi w ich rzetelnym przygotowaniu. Wojsko powinno planować strategiczne potrzeby sprzętowe w horyzoncie co najmniej dekady, uwzględniając przy tym analizy globalnych trendów w dziedzinie uzbrojenia. Z wyprzedzeniem, z perspektywą nawet 25-letnią należałoby wytyczać kierunki rozwoju nowych technologii i stymulować istotne badania. Takie długofalowe planowanie i konsekwentna realizacja uzgodnionych przedsięwzięć muszą się oczywiście zderzyć z potrzebą elastyczności i koniecznością szukania adekwatnych odpowiedzi na pojawiające się nowe zagrożenia.

– Nie muszę dodawać, że lepiej od nas zorganizowane kraje mają kłopot z realizacją rozwojowych programów. Tyle że w Polsce nie radzimy sobie z tym kompletnie – ubolewał Gruszczyński.

Destrukcyjna polityka

Do czynników, które potrafią zniweczyć najbardziej racjonalne, rozwojowe scenariusze, szef „Lotnictwa" zaliczył radykalne korekty w planach dokonywane po każdej politycznej zmianie na szczytach władzy. – Już od dekad wojsko i przemysł zaskakiwane są nagłymi zwrotami akcji, wymuszonymi krytyką działań politycznych poprzedników. Straty z tego powodu są ogromne – mówił Gruszczyński. Wielokrotnie zaprzepaszczono w ten sposób dorobek badawczy instytutów, wygaszano zaawansowane i bardzo kosztowne inwestycje w przemyśle. Zdaniem Gruszczyńskiego przykładem radykalnych i mało sensownych zmian zbrojeniowych koncepcji jest m.in. wybór śmigłowców wielozadaniowych. W procesie decyzyjnym wielokrotnie „poprawiano" wymagania, liczbę i pożądane parametry helikopterów.

Do tej sprawy obszernie nawiązywał w dyskusji Krzysztof Krystowski wiceprezes Finmeccanica Helicopter, koncernu, który jest obecnie właścicielem PZL Świdnik. Zdaniem Krystowskiego zainicjowany w 2012 roku przetarg na helikoptery wsparcia to przede wszystkim przykład braku profesjonalizmu i logiki organizatorów, do tego pasmo błędów prawnych.

– Ale też towarzyszące konkursowi założenie, że zakup zagranicznego uzbrojenia może być sposobem na zjednywanie politycznej przychylności jednego czy drugiego sojusznika z NATO, uważam za skrajnie naiwne, wręcz kuriozalne – mówił Krystowski. Jego zdaniem niedawne publikacje w mediach dowodzą, iż pomysł zamówienia 70 śmigłowców wielozadaniowych, w tym maszyn specjalistycznych, zabudowanych na jednej, wspólnej platformie, był projektem nierealnym finansowo.

Dorobek Świdnika

Wiceszef Finmeccanica Helicopter podkreślał, że PZL Świdnik zdecydował się zaskarżyć do sądu przetargowe decyzje MON, które dokładnie rok temu przekreśliły szanse proponowanego w konkursie przez PZL śmigłowca AW 149, a doprowadziły do finału caracale Airbus Helicopters. – Skarżymy w sądzie błędy prawne i proceduralne , ale jest też w decyzjach ówczesnej władzy kompletny brak racjonalności, skoro z gry o wielomiliardowe kontrakty własnej armii eliminuje się największego w kraju producenta śmigłowców, z 60-letnią historią.

I w oczach urzędników MON nie mają znaczenia nawet imponujące dokonania polskiej firmy, czyli fakt, iż w Świdniku projektowano i wyprodukowano dotąd ponad 7 tys. śmigłowców. Wniosek? Krystowski mówił: – Jeśli już uwzględniać geopolitykę, to w takim sensie, żeby nie kupować istotnego uzbrojenia od potencjalnych wrogów, bo to w sposób oczywisty nierozsądne. A uzdrowienia z pewnością wymaga cały system kontraktowania wojskowego sprzętu z naciskiem na politykę realnego uwzględniania w planach zamówień rodzimego potencjału przemysłowego. Będzie wówczas nadzieja , że sensownie spożytkujemy miliardy złotych przeznaczone na modernizację armii – podsumował Krzysztof Krystowski.

Poseł PiS Michał Jach, przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej, mówił, że obecna władza ma szansę zracjonalizować procedury kontraktowania sprzętu, a inwestycjom modernizacyjnym nadać sens także w wymiarze gospodarczym.

Poseł podkreślał, że moment jest wyjątkowo korzystny: na unowocześnienie sił zbrojnych państwo zdecydowało się przeznaczyć ogromne pieniądze, blisko 100 mld zł w ciągu najbliższej dekady. Jest przy tym na wewnętrznym rynku klient – Siły Zbrojne RP – gotów zamawiać nowoczesną broń i sprzęt. Wreszcie, zdaniem posła PiS, mamy w odróżnieniu od innych krajów sojuszniczych regionu wciąż niebagatelny potencjał wytwórczy w postaci istniejących zakładów. Michał Jach liczy, że modernizacja armii da impuls do tego, aby zmodernizować i wyposażyć w nowoczesne technologie krajowy przemysł obronny. Dokonaniu prawdziwego przełomu w zbrojeniówce sprzyja reformatorska determinacja decydentów. – Z zapewnień obecnego kierownictwa MON wnoszę, że jest zdecydowane lokować zamówienia w krajowym przemyśle, wykorzystując przy tym wszelkie możliwości, jakie dają unijne zasady kontraktowania zamówień wojskowych – mówił Jach.

Krzysztof Krystowski potwierdzał, że sojusznikiem MON w ożywianiu rodzimych producentów jest wicepremier Mateusz Morawiecki, autor przełomowego planu zrównoważonego rozwoju i opartej na nowych technologiach reindustrializacji kraju. – Branża lotniczo-obronna to najbardziej perspektywiczna dziedzina tworzenia rozwiązań innowacyjnych i rezerwuar technologii gotowych do wykorzystania także w cywilnych gałęziach gospodarki – przypomniał Krzysztof Krystowski.

Potrzebna agencja

Redaktor Marcin Piasecki na koniec debaty namawiał uczestników do konkluzji, co zmienić w systemie zakupów, aby proces modernizacji armii w obliczu współczesnych zagrożeń przyniósł oczekiwane rezultaty, czyli poprawę bezpieczeństwa kraju, i korzyści zbrojeniówce. – Chyba dość już powtarzania tych samych życzeń i zaklęć, które padały w podobnych dyskusjach po wielekroć i zbyt często okazywały się potem nie dość skuteczne – przypominał Piasecki.

Zdaniem posła Jacha wiele wskazuje na to, że na szczeblu rządowym, w MON, dojrzewa koncepcja utworzenia – wzorem innych krajów NATO – agencji uzbrojenia. Przyszła kompleksowa struktura służąca pozyskiwaniu i rozwojowi nowych broni na pewno nie powstanie natychmiast, ale z pewnością, zracjonalizuje i skoordynuje działania resortowych urzędników, którzy dziś podejmują decyzje dotyczące zakupów sprzętu w zupełnym oderwaniu od siebie, w różnych miejscach obronnej administracji, na różnych poziomach i pionach – sądzi poseł. Podkreślał, że celem agencji musi być prognozowanie rozwoju sił zbrojnych, nadawanie kierunku badaniom i wdrożeniom nowych technologii, wreszcie – wybór i pozyskiwanie sprzętu, a także promocja eksportu polskiego uzbrojenia.

– Musimy zdecydowanie postawić na staranne przygotowanie profesjonalnych programów i konsekwencję w ich realizacji. Dlatego należałoby ukrócić wpływy obcych lobby i zapewnić wsparcie polityczne różnych opcji dla programów poprawy bezpieczeństwa kraju, i to w perspektywie wykraczającej poza jedną kadencję – apelował Jerzy Gruszczyński. – Doraźne działania i uleganie grupom interesów zawsze przynosiło armii szkodę i wymierne straty – przypominał.

Czy da się pozyskiwać sprzęt najwyższej jakości, odpowiadający wojskowym wymaganiom, a przy tym rozwijać rodzimy przemysł obronny, który jest filarem bezpieczeństwa Polski? Na te i inne pytania próbowali odpowiedzieć w siedzibie „Rzeczpospolitej" politycy, eksperci i przedsiębiorcy – uczestnicy debaty „Kryteria zakupów sprzętu przez polskie siły zbrojne".

Prowadzący dyskusję Marcin Piasecki z redakcji „Rz" i „Parkietu" pytał panelistów wprost: jakimi kryteriami powinno się kierować państwo w przypadku zakupów uzbrojenia i czy przy wyborze dostawcy należałoby uwzględniać geopolitykę i kwestie dyplomatyczne?

Pozostało 93% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację