W ostatnich miesiącach w ramach debaty publicznej związanej z polskim systemem bankowym można było usłyszeć coraz bardziej alarmistyczne głosy przedstawicieli największych banków prywatnych. W ich ocenie, stale zmieniająca się legislacja, która za każdym razem ogranicza rentowność tych przedsiębiorstw, może stanowić realne zagrożenie dla całej gospodarki. Jednocześnie, państwo polskie, poprzez emisje obligacji skarbowych, korzysta z tego sektora pełnymi garściami. Co to można oznaczać, dla przedsiębiorców, którzy w finansowaniu bankowym od zawsze widzieli główne źródło wsparcia swoich biznesów?
Podatek bankowy zmienia reguły gry
Po kryzysie greckim na początku poprzedniej dekady nastąpiły silniejsze procesy „nacjonalizacji” długu publicznego w całej Europie, a zwłaszcza w południowej jej części: państwa częściej zadłużały się w lokalnych bankach, niż na rynkach międzynarodowych.
W Polsce proces ten był znacznie mniej zauważalny. Inny też był sentyment do naszego długu państwowego – w momencie załamania finansów publicznych, z którym musiał sobie radzić rząd w Atenach, stan naszych finansów publicznych był oceniany wysoko.
Sytuacja zmieniła się istotnie w 2016 roku, gdy wprowadzono podatek bankowy. Banki, powyżej pewnego (niezbyt wysokiego) poziomu, musiały zacząć płacić nową daninę od posiadanych aktywów. Wyjątkiem były właśnie obligacje skarbu państwa, które to nie podlegały opodatkowaniu. W rezultacie, dla banków stały się one bardzo atrakcyjnym aktywem – a ich udział w bilansach banków, wzrósł skokowo.