Mariusz Grendowicz: Co robią pieniądze w polskich bankach

Nie będziemy w stanie utrzymać się na ścieżce do dobrobytu bez istotnych nakładów inwestycyjnych. A tych nie będzie, jeśli polscy przedsiębiorcy nie będą ich mieli za co sfinansować.

Publikacja: 13.09.2022 03:00

Mariusz Grendowicz: Co robią pieniądze w polskich bankach

Foto: Adobe Stock

W ostatnich miesiącach w ramach debaty publicznej związanej z polskim systemem bankowym można było usłyszeć coraz bardziej alarmistyczne głosy przedstawicieli największych banków prywatnych. W ich ocenie, stale zmieniająca się legislacja, która za każdym razem ogranicza rentowność tych przedsiębiorstw, może stanowić realne zagrożenie dla całej gospodarki. Jednocześnie, państwo polskie, poprzez emisje obligacji skarbowych, korzysta z tego sektora pełnymi garściami. Co to można oznaczać, dla przedsiębiorców, którzy w finansowaniu bankowym od zawsze widzieli główne źródło wsparcia swoich biznesów?

Podatek bankowy zmienia reguły gry

Po kryzysie greckim na początku poprzedniej dekady nastąpiły silniejsze procesy „nacjonalizacji” długu publicznego w całej Europie, a zwłaszcza w południowej jej części: państwa częściej zadłużały się w lokalnych bankach, niż na rynkach międzynarodowych.

W Polsce proces ten był znacznie mniej zauważalny. Inny też był sentyment do naszego długu państwowego – w momencie załamania finansów publicznych, z którym musiał sobie radzić rząd w Atenach, stan naszych finansów publicznych był oceniany wysoko.

Sytuacja zmieniła się istotnie w 2016 roku, gdy wprowadzono podatek bankowy. Banki, powyżej pewnego (niezbyt wysokiego) poziomu, musiały zacząć płacić nową daninę od posiadanych aktywów. Wyjątkiem były właśnie obligacje skarbu państwa, które to nie podlegały opodatkowaniu. W rezultacie, dla banków stały się one bardzo atrakcyjnym aktywem – a ich udział w bilansach banków, wzrósł skokowo.

Samo finansowanie długu państwowego przez kapitał wewnętrzny, w tym przypadku banki obecne na naszym rynku, jest naturalnym rozwiązaniem, zwłaszcza w sytuacji, gdy mamy do czynienia z narodową walutą. Ale trzeba też wziąć pod uwagę skalę potrzeb państwa i przedsiębiorców – ile pieniędzy potrzebuje polski budżet (obligacje skarbowe), a jaka jest głębokość rynku bankowego.

Z danych KNF wynika, że aktywa sektora bankowego w ciągu ostatnich trzech–czterech lat wzrosły o 40 proc., a kredyty korporacyjne dla sektora małych i średnich przedsiębiorstw pozostały na tym samym poziomie! Trudno uwierzyć, że polscy biznesmeni nagle stracili apetyt na pozyskiwanie finansowania. Jeśli zatem nie brak popytu, to jakie inne czynniki mogły spowodować taki stan rzeczy?

Aktywa polskiego sektora bankowego to wedle raportu Związku Banków Polskich z 2021 r. na podstawie danych NBP i EBC jedynie 93 proc. PKB. Niewiele, jeśli spojrzeć na Wielką Brytanią (485 proc.), Holandię (363 proc.), Szwecję (349 proc.), Danię (328 proc.), czy nawet wspomnianą wcześniej Grecję (172 proc.). Na poziomie do nas podobnym są Słowenia, Węgry i Słowacja.

Państwo konkuruje z biznesem o pieniądze

Z drugiej strony udział krajowych instytucji finansowych w finansowaniu długu państwa w przypadku Polski plasuje się wśród najwyższych w Europie. Nietrudno zauważyć, że w czołówce znajdujemy się wraz z krajami takimi, jak Dania, Szwecja, czy Holandia, których sektory bankowe są wśród relatywnie największych w stosunku do ich PKB. Słowenia, Węgry, czy Słowacja znajdują się w tym rankingu znacznie poniżej Polski.

Dlaczego zatem jest to wszystko ryzykowne dla polskiej gospodarki? Kluczem jest właśnie ograniczona dostępność środków. Biorąc pod uwagę skalę polskiego sektora bankowego, można odnieść wrażenie, że potrzeby państwa polskiego stanowią zbyt duży udział w dostępnym finansowaniu. Doprowadzono do niebezpiecznej sytuacji, w której państwo (poprzez emisję obligacji skarbowych) konkuruje z firmami o te same środki.

Po blisko czterech dekadach przepracowanych w sektorze bankowym obecnie rozwijam z partnerami fundusz dłużny ACP Credit, wspierany między innymi przez Europejski Fundusz Inwestycyjny, który oferuje produkty finansowe będące uzupełnieniem oferty banków dla średnich przedsiębiorców. Będąc dopiero dwa miesiące po debiucie na polskim rynku, widzimy bardzo duże zainteresowanie naszym produktem, co oznacza, że przedsiębiorcy są otwarci na nowe formy finansowania. Chęci po stronie biznesu na pozyskanie kapitału więc z całą pewnością są.

Wśród biznesmenów, z którymi rozmawiamy, widzimy na przykład wyraźny trend związany z pozyskaniem nowych środków na przejęcia – to charakterystyczne dla czasów kryzysu – łatwiej wtedy o okazje, które pozwolą na duży skok skali działalności, przy poprawie koniunktury.

Za mało inwestycji

Dane makro jednoznacznie jednak wskazują, że planów stricte rozwojowych wśród polskich firm jest w dalszym ciągu za mało. Poziom inwestycji w polskiej gospodarce jest istotnie poniżej planów i deklaracji rządu i wynosi 16,6 proc. naszego PKB. Musimy też pamiętać, że wysoki poziom wydatków na inwestycje nie jest wyłączną domeną państw szybko rozwijających się i startujących z poziomu niższej bazy, np. kraje Europy Środkowo-Wschodniej do Europy Zachodniej. Owszem, Łotwa czy Estonia w ostatnich latach oscylowały wokół 30 proc. poziomu inwestycji, ale podobne wartości osiągały także Dania czy Szwajcaria.

Niepokojący jest w przypadku Polski spadek – z poziomu 20 proc. w 2015, do 16,6 proc. w 2021. Jednocześnie, w 2015 byliśmy dokładnie na poziomie unijnej średniej. Teraz ona nam odjechała – wyniosła 22 proc. w 2021.

Inwestycje w wysokorozwiniętych gospodarkach są skorelowane z innowacyjnością i wprowadzeniem nowych technologii, a to podnosi konkurencyjność gospodarek, w których koszt kapitału ludzkiego jest wielokrotnie wyższy niż w Polsce.

Nie będziemy w stanie utrzymać się na ścieżce dobrobytu i „doganiania” zachodu pod względem bogactwa gospodarki, bez istotnych nakładów inwestycyjnych. A tych nie będzie, jeśli polscy przedsiębiorcy nie będą ich mieli za co sfinansować. Bo pomysłów i planów, z całą pewnością im nie zabraknie.

Autor w przeszłości był m.in. prezesem BRE Banku (obecny mBank) czy spółki Polskie Inwestycje Rozwojowe (obecny Polski Fundusz Rozwoju).

W ostatnich miesiącach w ramach debaty publicznej związanej z polskim systemem bankowym można było usłyszeć coraz bardziej alarmistyczne głosy przedstawicieli największych banków prywatnych. W ich ocenie, stale zmieniająca się legislacja, która za każdym razem ogranicza rentowność tych przedsiębiorstw, może stanowić realne zagrożenie dla całej gospodarki. Jednocześnie, państwo polskie, poprzez emisje obligacji skarbowych, korzysta z tego sektora pełnymi garściami. Co to można oznaczać, dla przedsiębiorców, którzy w finansowaniu bankowym od zawsze widzieli główne źródło wsparcia swoich biznesów?

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację