Jak się wydaje, stawianie kwestii rozwojowych dotyczących polskiej gospodarki w kontekście wyboru: albo rozwój przemysłu, albo rozwój usług, to efekt niezrozumienia zasad funkcjonowania współczesnych gospodarek, w których obie te części są wzajemnie współzależne. W większości gospodarek charakter i natura przemysłu obecnego w danym kraju w znacznym stopniu determinuje zarówno wielkość, jak i charakter (złożoność) sektora usług.
W przypadku usług biznesowych oddziaływanie to następuje w sposób bezpośredni – przez zgłaszany popyt (zapotrzebowanie przemysłu na dane usługi). W przypadku usług konsumenckich w sposób pośredni – przez oddziaływanie na siłę nabywczą w gospodarce.
Rosnący wolumen, malejąca cena
Na początek warto zdefiniować miejsce, w którym dziś się znajdujemy, jeśli chodzi o znaczenie przetwórstwa przemysłowego w gospodarce.
Według danych Eurostatu w 2014 r. udział przetwórstwa w wartości dodanej wyniósł 18,6 proc. To wynik powyżej średniej unijnej (15,5 proc.), dający nam niezłe, ósme miejsce – za Czechami (26,6 proc.), Węgrami (23,5 proc.), Słowenią (23,1 proc.), Niemcami (22,6 proc.), Słowacją (20,9 proc.), Irlandią (19,7 proc.) i Litwą (19,3 proc.).
Co warte zauważenia, udział przetwórstwa w wartości dodanej naszej gospodarki znacząco wzrasta, gdy wyrazimy tę wartość w cenach stałych. Na przykład, jeśli przyjmie się stałe ceny z 2005 r., to wynosi on aż 25,2 proc., przy średniej unijnej na poziomie 16,4 proc. W tym zestawieniu zajmujemy bardzo wysokie, trzecie miejsce w Unii Europejskiej, za Czechami i Słowacją.