Zbliża się kres produkcji samochodów spalinowych. W UE może nastąpić to już w 2035 r. Po tym terminie nowe auta będziemy mogli kupować już z napędem alternatywnym, czyli najpewniej elektrycznym. Żeby nas dodatkowo przymusić do samochodów na prąd, już wkrótce na posiadaczy aut spalinowych nałożony ma być dodatkowy podatek, a ich rejestracja ma być droższa. Wszystko w ramach walki ze zmianami klimatu, wszak samochody spalinowe straszliwie zatruwają powietrze.

Średnia wieku aut jeżdżących po naszych drogach to przeszło 15 lat. Te z silnikami elektrycznymi ciągle są rzadkością. Nic dziwnego zatem, że na polskich posiadaczy samochodów z silnikami benzynowymi i dieslowskimi padł blady strach. Wielu, słysząc te zapowiedzi, pomyślało pewnie, że samochód, który dziś mają, może być ich ostatnim w życiu. A że ostatnim nowym, to już na pewno. Bo nawet dziś na nowe auto spalinowe trzeba wydać ogromne pieniądze. A już ceny elektryków są horrendalne. Zdecydowanie poza zasięgiem większości Polaków. Do tego ciągle daleko im do doskonałości, a infrastruktury do ich bezproblemowego użytkowania brakuje.

Nic więc dziwnego, że zapowiedź rewolucji w motoryzacji budzi w Polsce odruch protestu. Tym bardziej że przyszła w trudnych czasach. Ale od zmian nie ma odwrotu. Koncerny samochodowe na całym świecie inwestują ogromne pieniądze w rozwój technologii bezemisyjnych. I będą chciały je odzyskać, sprzedając nam wyposażone w nie pojazdy. Musimy się z tym pogodzić.

Pomóc nam w tym powinni rządzący. Potrzebujemy silnego przywództwa, które odbuduje w nas poczucie bezpieczeństwa i zaufanie. Które wytłumaczy, po co to wszystko, i przygotuje strategię przejścia przez rewolucję. Niestety, na razie obok slajdów z mrzonkami o milionie polskich (!) aut elektrycznych na naszych drogach niewiele się w tej kwestii dzieje. Ba, rząd, który w Krajowym Planie Odbudowy zapisał nowy podatek od aut spalinowych i wyższe opłaty za ich rejestrację, wypiera się ojcostwa tych rozwiązań i zwala je na Unię. Pociecha w tym, że w przeszłości rewolucje technologiczne, zwykle też przyjmowane z obawami, pchały świat do przodu i poprawiały jakość naszego życia. Rewolucja w motoryzacji też wyjdzie nam na dobre. Choć bez wsparcia ze strony rządzących może początkowo zaboleć.

Czytaj więcej

Polska spóźniona w zachętach do rozwoju elektromobilności