Hubert A. Janiszewski: 30 lat rozgrywki z Gazpromem

Zakończenie dostaw gazu z Rosji do Polski w końcu 2022 r. zachęca do analizy relacji między oboma krajami w tej dziedzinie.

Publikacja: 31.01.2022 21:00

Hubert A. Janiszewski: 30 lat rozgrywki z Gazpromem

Foto: Bloomberg

Do przełomu z roku 1989 na podstawie porozumienia między rządami dostawy gazu dla polskiej gospodarki odbywały się gazociągami: Orenburg (2,6 mld m sześc. rocznie) i Jamburg (2,3 mld m sześc.) przez Białoruś. Na przełomie lat 1989–1990 zaczęto zastanawiać się nad dywersyfikacją dostaw. Były obawy co do ich stabilności.

We wrześniu 1990 r. Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów, kierowany przez ministra przemysłu Tadeusza Syryjczyka, przyjął raport nt. możliwości dywersyfikacji. Rozpoczęto sondażowe rozmowy z rządami Czechosłowacji, Węgier i Austrii o budowie gazociągu. W początkach 1992 r. resort przemysłu przedstawił analizę kosztów dostaw z różnych kierunków, m.in. z Rosji, Norwegii i Algierii. Preferowano Rosję ze względu na najniższe koszty gazu i infrastruktury.

Gaz z Jamału

Pomysł budowy polskiego odcinka gazociągu ze złóż na półwyspie Jamał do Europy Zachodniej był przedmiotem ustaleń z 21 maja 1992 r. między prezydentem Rosji Borysem Jelcynem a prezydentem RP Lechem Wałęsą. 25 sierpnia 1993 r. podpisano z Rosją umowę o budowie w naszym kraju gazociągu do granicy z Niemcami, a w lutym 1995 r. protokół o wstępnej wielkości dostaw do Polski.

Budowę gazociągu zakończono we wrześniu 1999 r., jego przepustowość to 32,96 mld m sześc. rocznie, a właścicielem na terenie Polski jest Europol Gaz, gdzie początkowo udziałowcami byli PGNiG i Gazprom (po 48 proc.) oraz Gaz-Trading (4 proc., należał do Aleksandra Gudzowatego). Operatorem systemu przesyłowego do listopada 2010 też był Europol Gaz, a potem Gaz System, w oparciu o decyzję UOKiK.

W 1996 r. zawarto pierwszą wieloletnią umowę z Gazpromem na dostawy 250 mld m sześc. gazu przez 25 lat w formule take or pay (weź lub płać) z możliwością zakupu do 15 proc. mniej, co znaczy, że strona polska musiała niezależnie od potrzeb odbierać i płacić za wcześniej uzgodnione minimalne dostawy gazu. Było to przedmiotem krytyki. 12 lutego 2003 podpisano protokół o modyfikacji dostaw: w latach 2006–2007 po 7,1 mld m sześc. rocznie, 2008–2009 po 7,3 mld, 2010–2014 po 8 mld, a 2015–2022 po 9 mld m sześc.

Rząd premiera Buzka w 2001 r. podjął inicjatywę dywersyfikacji dostaw i sprowadzenie gazu z Norwegii gazociągiem przez Bałtyk. Polska chciała kupować 2,5 mld m sześc., Norwedzy chcieli dostarczać 5 mld m sześc. rocznie, więc rozmowy utknęły, a rząd premiera Millera zatrzymał projekt. Udało się obniżyć dostawy z Rosji, co zapisano w protokole z lutego 2003 r. W 2005 PGNiG zawarło umowę z RosUkr Energo AG (RUE, spółka Gazpromu z Zurichu) na dostawy 2,5 mld m sześc. rocznie.

Po zmianie władzy w 2006 r., gdy zbliżał się koniec umów z Gazpromem, PGNiG i Ministerstwo Skarbu (kierowane przez min. Jasińskiego) przystąpili do pospiesznych negocjacji przedłużenia umów. W efekcie 17 listopada 2006 r. w Moskwie zawarto dwie umowy: między RUE z PGNiG o dostawie od 1 lipca 2007 po 2,5 mld m sześc. oraz aneks do umowy jamalskiej, gdzie strona polska zgodziła się na zmianę formuły cenowej (oparcie ceny gazu na średnich cenach produktów ropopochodnych), co spowodowało wzrost cen o ok. 10 proc. Byliśmy przez lata odbiorcą najdroższego w Europie gazu z Rosji.

W pierwszej połowie 2006 r. podjęto wstępne kroki dla studium budowy gazoportu w Świnoujściu do odbioru LNG z alternatywnych źródeł: Kataru, USA i ewentualnie Algerii. Przepustowość miała wynieść 5 mld m sześc., z możliwością rozbudowy do kolejno 7,5 mld i 10 mld m sześc. Termin uruchomienia: czerwiec 2014 r. W styczniu 2009 r. nastąpiły poważne przerwy w dostawach gazu przez RUE, co spowodowało podjęcie rozmów z Gazpromem o wznowieniu dostaw. 1 czerwca 2009 zawarto porozumienie, dostawy zostały obniżone z 2,5 mld do 1,1 mld m sześc. gazu. W 2010 ponownie wystąpiły perturbacje: RUE zaprzestało dostarczać gazu i powstał niedobór 3,5 mld m sześc.

Podjęto negocjacje z RUE, Gazpromem i rządem Rosji, czego rezultatem było podpisanie 29 października 2010 dwóch umów: w jednej uzgodniono zmianę układu właścicielskiego EuroPol Gaz SA z 48:48:4 na 50:50 PGNiG:Gazprom i z nową wielkością dostaw (9,7 mld m sześc. w 2010, 10,5 mld m sześc. w 2011 i po 11 mld m sześc. rocznie w 2012–2022. Wyrażono zamiar kontynuacji dostaw gazu z Rosji aż po rok 2037/2045. Odtąd tylko Gazprom dostarczał gaz.

Warto zaznaczyć, że pierwotna umowa z Gazpromem z lutego 2010 była krytykowana nie tylko w łonie ówczesnej Rady Ministrów, ale i przez Komisję Europejską, która zwróciła uwagę na sprzeczności z regulacjami UE. Rząd włączył więc w negocjacje przedstawicieli KE, dzięki którym udało się wyeliminować sprzeczności i niekorzystne zapisy, np. uzgodniono, że dostawy będą trwały do końca 2022 r., a nie 2045. Wyeliminowano też zakaz reeksportu i wprowadzono tzw. rewers.

W 2012 r. znów podjęto negocjacje o wielkości dostaw i cenach. Uzyskano 15-proc. obniżkę ceny ze zmianą formuły cenowej, zmieniono operatora systemu przesyłu z EuroPol Gazu na Gaz-System (100-proc. spółka Skarbu Państwa), zapewniającą dostęp do gazu stronom trzecim, uzyskano możliwość stosowania rewersu wirtualnego i z czasem fizycznego, co pozwala na dostawy do 2,5 mld m sześc. gazu, nawet gdy Jamał nie dostarcza gazu do Niemiec. Formuła cenowa z 2012 r. jest utajniona, ale wedle analityków i wypowiedzi min. Mikołaja Budzanowskiego na komisji sejmowej w 2013 r. cena opiera się na cenach leżących miedzą cenami ropy naftowej i cenami referencyjnymi na giełdach.

Wprowadzenie Gaz Systemu jako operatora przesyłu gazu było konsekwencją działań KE od 2010 r., która stwierdziła, że umowa międzyrządowa z 1993 r. (oraz aneksy) narusza reguły III pakietu energetycznego UE i wymaga dostosowania. W rezultacie w maju 2015 r. Gaz System uzyskał oczekiwany status niezależnego operatora, zgodnie z wymogami KE, co nie było korzystne dla Gazpromu.

NIK zajmował się kontrolą tzw. umów gazowych za lata 2006–2011. Przygotował bardzo krytyczną oceną działania kolejnych rządów, ale raport NIK nie został zaakceptowany przez krytykowane instytucje państwowe i został utajniony m.in. ze względu na złożony w 2014 r. wniosek PGNiG do Sądu Arbitrażowego w Sztokholmie o odszkodowanie od Gazpromu za zawyżanie cen. W marcu 2020 r. sąd uznał roszczenia PGNiG, zasądzając od Gazpromu 1,5 mld dol.

Stałe zagrożenie pewności dostaw z Rosji zmusiło rząd do zdecydowanych kroków w kierunku dywersyfikacji. Kontynuowano budowę terminalu LNG, zawierając już w czerwcu 2009 r. wieloletnią (20 lat) umowę na dostawy LNG z Katarem (1,3 mld m sześc. rocznie od 2014 r.). Obecnie terminal przyjmuje gazowce z Kataru, USA, Norwegii, Nigerii, a nawet z Trinidadu i Tobago.

Baltic Pipe coraz bliżej

Dodatkowym atutem jest budowany gazociąg Baltic Pipe dla dostaw gazu z Norwegii (w tym z 19 koncesji PGNiG) przez Danię o potencjale 10 mld m sześc. rocznie. Po nieudanych próbach z lat 2000–2003 przygotowania do jego budowy miały miejsce w 2016 r., gdy Gaz System i Energinet (duński operator) podpisały umowę o studium wykonalności projektu, w ślad za czym pozyskano w UE nie tylko status tzw. PCI (projekt priorytetowy) w ramach programu CEF (Łączenie Europy), ale i 266,8 mln euro na dofinansowanie inwestycji. 5 kwietnia 2019 ratyfikowano podpisaną w grudniu 2018 umowę międzyrządową, a 18 listopada 2021 wykonano tzw. złoty spaw, kończąc budowę gazociągu, który ma ruszyć komercyjnie w październiku 2022 i zastąpić dostawy gazu z Rosji.

30 lat relacji pomiędzy Polską a Gazpromem wskazuje na dużą nieprzewidywalność rosyjskiej firmy, jeśli idzie o regularne, kontraktowe dostawy gazu. Gazprom wykorzystuje ruchy cen gazu na światowych rynkach do zmiany warunków preferowanych przez siebie wieloletnich umów, które uzależniają odbiorców na długi okres i przy braku alternatywnych źródeł uzależniają ich też politycznie od Rosji.

Warto przypomnieć działania Gazpromu, np. na Litwie w 2002 r., gdy wstrzymał dostawy. A także późniejsze kłopoty rządu litewskiego przy prywatyzacji sieci przesyłowej, którą koniecznie chciał zakupić Gazprom. W rezultacie Litwini zdecydowali się wybudować własny terminal LNG.

Wygląda na to, że od 2023 r. będziemy mieli trzy niezależne źródła dostaw gazu: własne wydobycie, terminal LNG i Baltic Pipe, co zapewnić powinno pokrycie zapotrzebowania na gaz oraz możliwość różnych transakcji, korzystając z rewersu gazociągu Jamał, w zależności od cen na rynkach.

Istotnym dla naszej sytuacji będzie również podjęcie zdecydowanych, konkretnych i konsekwentnych działań w kierunku transformacji naszej energetyki, a więc odchodzenia od jej uzależnienia od surowców wysokoemisyjnych, takich jak węgiel kamienny i brunatny, a w dalszej perspektywie od gazu, i zastępowania ich OZE oraz niewykluczone, że energią z atomu.

Dr Hubert A. Janiszewski jest ekonomistą, członkiem Polskiej Rady Biznesu i członkiem rad nadzorczych spółek notowanych na GPW

Opinie przedstawione są wyłącznie opiniami autora

Do przełomu z roku 1989 na podstawie porozumienia między rządami dostawy gazu dla polskiej gospodarki odbywały się gazociągami: Orenburg (2,6 mld m sześc. rocznie) i Jamburg (2,3 mld m sześc.) przez Białoruś. Na przełomie lat 1989–1990 zaczęto zastanawiać się nad dywersyfikacją dostaw. Były obawy co do ich stabilności.

We wrześniu 1990 r. Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów, kierowany przez ministra przemysłu Tadeusza Syryjczyka, przyjął raport nt. możliwości dywersyfikacji. Rozpoczęto sondażowe rozmowy z rządami Czechosłowacji, Węgier i Austrii o budowie gazociągu. W początkach 1992 r. resort przemysłu przedstawił analizę kosztów dostaw z różnych kierunków, m.in. z Rosji, Norwegii i Algierii. Preferowano Rosję ze względu na najniższe koszty gazu i infrastruktury.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację