Powoli zaczynamy przywykać do miłych zaskoczeń ze strony wzrostu produktu krajowego brutto. I choć także dane publikowane w sierpniu były wyższe niż prognozy, to już to, co na wzrost się złożyło, nie jest nieskazitelne: struktura przyrostu PKB pozostawia nieco do życzenia.
Zacznijmy jednak od jaśniejszych punktów. Mocne wsparcie ze strony konsumpcji prywatnej było oczywiste. Od wielu miesięcy obserwujemy sprzyjające warunki do zwiększania spożycia prywatnego: rosnące dochody, większe poczucie bezpieczeństwa, zarówno za sprawą rynku pracy, jak i sieci zabezpieczenia społecznego, wspierają nastroje prokonsumpcyjne. Po raz pierwszy w historii wiele badań pokazuje, że krajowi konsumenci są w większości optymistami.
Wbrew temu, czego można się było jeszcze niedawno obawiać, biorąc pod uwagę wzrost konsumpcji, wielkiej krzywdy nie zrobił wzrostowi gospodarczemu wynik handlu zagranicznego, co dobrze widać w kwartalnych danych. Po wyeliminowaniu sezonowych wahań dynamika eksportu i importu jest niemal identyczna. Solidna koniunktura u najważniejszych partnerów handlowych przyczynia się do wzrostu nie tylko polskiej gospodarki, ale także innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, co widać w ich wynikach za II kwartał.
Pozostałe komponenty wzrostu trudno oceniać jednoznacznie. Imponujący przyrost zapasów, z natury bardzo zmiennego składnika PKB, może oznaczać, że firmy spodziewają się przyszłego wzrostu sprzedaży lub że przeszacowały ją w przeszłości. Wreszcie inwestycje – od już dobrze ponad roku są piętą achillesową polskiego wzrostu gospodarczego. To prawda, że w II kwartale wreszcie wyszły na plus, ale jeszcze nieśmiało, nieprzekonująco.
Duże przedsiębiorstwa wciąż redukowały nakłady w porównaniu z rokiem poprzednim, zapewne podobnie było z mniejszymi, choć stopniowo zaczynają jednak rosnąć nakłady inwestycyjne w sektorze publicznym. Tak więc, podobnie jak to często bywało w ostatnich latach, wzrostowi czegoś brakuje do kompletności. W 2014 r. zawiodła wymiana handlowa z zagranicą, rok później rozczarowująco powoli zwiększało się spożycie, a w ubiegłym brakowało inwestycji. Podobna była pierwsza połowa tego roku.