Juanjo Marin: Urośliśmy pięciokrotnie w 4 lata

Znane są dobre dane makroekonomiczne, ale głównie po kontaktach z naszymi klientami widzimy, że polskie firmy chcą się rozwijać i mają plany inwestycyjne – mówi dyrektor CaixaBank Poland Juanjo Marin.

Aktualizacja: 28.03.2018 07:19 Publikacja: 27.03.2018 22:03

Juanjo Marin: Urośliśmy pięciokrotnie w 4 lata

Foto: materiały prasowe

Rz: CaixaBank w Polsce jest obecny od 2007 r., ale niewiele o nim wiadomo. Na czym się skupiacie w naszym kraju?

N asz oddział w Polsce, pierwszy zagraniczny CaixaBanku, zajmuje się tylko bankowością korporacyjną. Współpracujemy z największymi firmami, w tym notowanymi na GPW. To zarówno polskie firmy, jak i te z hiszpańskim kapitałem. Zwykle banki, wychodząc za granicę, zaczynają od tego, że idą za swoimi wieloletnimi klientami, którzy rozwijają działalność międzynarodową. My zrobiliśmy podobnie. Nie wykluczamy finansowania małych i średnich firm, ale głównym celem są te największe. Promujemy współpracę biznesową między Hiszpanią a Polską. Przykładem są spotkania w ramach cyklu „The Circle", gdzie komentujemy bieżące tematy gospodarcze i wymieniamy doświadczenia w środowisku biznesowym.

Kiedyś wszyscy wasi klienci w Polsce to były firmy hiszpańskie. Jak jest teraz?

Bycie w Polsce to dla nas naturalna okazja do obsługi polskich firm. Stanowią one już większość naszego portfela kredytowego. Ale nie jest tak, że obsługujemy tylko te polskie firmy, które mają biznes na Półwyspie Iberyjskim. Korzystamy z faktu, że przez ostatnie 25 lat polska gospodarka i firmy bez przerwy i szybko się rozwijały. Pierwotnie mieliśmy obsługiwać głównie hiszpańskie firmy wychodzące za granicę, dlatego w pierwszych latach na polskim rynku nie byliśmy odpowiednio rozpoznawalni, zresztą wciąż mamy w tym zakresie sporo do zrobienia.

Jakiej wielkości jest oddział w naszym kraju?

Nie możemy ujawnić konkretnej wartości portfela kredytowego, ale pod tym względem od 2014 r. urośliśmy pięciokrotnie, głównie za sprawą akwizycji i rozwoju współpracy z polskimi firmami. Kiedy dołączyłem do polskiego oddziału banku w 2014 r., zatrudniał 12 osób, teraz jest ich 20, z których ponad trzy czwarte to Polacy. Te liczby wydają się niskie, ale taka jest specyfika bankowości korporacyjnej, gdzie działa się na dużych kwotach. Spodziewam się, że będziemy zwiększać zatrudnienie.

Działacie tu poprzez oddział. Planujecie pozyskanie licencji bankowej?

Nie, rozpoczynając działalność w Polsce, nie mieliśmy takiego planu. Banki zagraniczne mają różne podejście do tego, ale dla nas posiadanie tu oddziału ma zalety i nie odczuwamy ograniczeń. Mamy pełne wsparcie CaixaBanku, możemy korzystać z dużych zasobów płynnościowych i kapitałowych naszej spółki matki. Jesteśmy największym detalicznym bankiem w Hiszpanii, mamy też silną i rosnącą pozycję w bankowości korporacyjnej, inwestycyjnej i prywatnej, jesteśmy największym bankiem na Półwyspie Iberyjskim. Mamy silną pozycję kapitałową i w 2017 r. zanotowaliśmy rekordowy zysk netto w wysokości 1,5 mld euro.

Macie plany wejścia na rynek detaliczny w Polsce?

Nie. Nasza międzynarodowa strategia zakłada tylko rozwój w bankowości korporacyjnej.

CaixaBank to duży gracz z ogromnymi kapitałami. Może chcecie ich użyć do przejęć w Polsce?

Już teraz rośniemy tutaj bardzo szybko, więc na razie koncentrujemy się na organicznym rozwoju, zgodnie ze strategią grupy za granicą mamy co robić. Na razie nie mamy planów przejęć, nie śledzimy też polskiego rynku pod tym kątem.

Wspomniał pan, że ponad dziesięć lat temu, otwierając oddział, uznaliście Polskę za najatrakcyjniejszy rynek. Nadal uważacie?

Wiedzieliśmy wtedy, że największe tempo rozwoju gospodarczego w Europie będzie dotyczyło Polski i Europy Środkowej. Teraz widzimy, że tempo wzrostu gospodarek i firm w tym regionie jest nawet lepsze, niż oczekiwaliśmy. Dane makroekonomiczne są oczywiście znane i są dobre, ale głównie po kontaktach z naszymi klientami widzimy, że chcą się rozwijać i mają plany inwestycyjne, widać to także po nastrojach ich pracowników. Wiele polskich przedsiębiorstw rozpoczęło ekspansję zagraniczną. Ostatnio inwestycje firm w Polsce nieco osłabły, choć różnie to wygląda w poszczególnych sektorach.

Na jakich branżach się skupiacie?

Nie wykluczamy żadnej, kluczowy jest sam projekt i firma. Ale oczywiście jesteśmy lepiej zapoznani z niektórymi, jak np. energetyka, budownictwo infrastrukturalne, telekomunikacja, motoryzacja. Kondycja polskich firm będących naszymi klientami jest bardzo dobra. Udział kredytów nieregularnych w naszym banku, a więc i koszty ryzyka są bardzo niskie.

W Polsce ostatnio doszło do sporych i gwałtownych zmian regulacyjnych wpływających na zyskowność kilku branż, np. OZE czy banków. Nie obawiacie się podobnych w przyszłości?

Regulacje zmieniają się w wielu krajach, to się zdarza. Naszym zadaniem jest dostosować się do zmian i pomóc w tym naszym klientom. Lubimy stabilne i przewidywalne reguły gry, raczej ewolucję niż rewolucję w przepisach, ale musimy się poddać zmianom.

Polska może się stać centrum waszej ekspansji w Europie Środkowej?

Dla polskich firm ten region jest bardzo ważny, zwykle pierwszym w rozwoju zagranicznym, dlatego przywiązujemy do niego dużą wagę. CaixaBank jest też udziałowcem w Erste Banku. To nasz strategiczny partner i jednocześnie jeden z największych banków w regionie, w którym mamy niecałe 10 proc. akcji. Na prośbę naszych klientów umożliwiamy im kontakt z partnerem.

W 2016 r. wprowadzono podatek od aktywów banków w Polsce. Teraz niektóre z nich twierdzą, że sporo kredytów korporacyjnych, tych z najniższą marżą, zaciąganych jest od banków ulokowanych za granicą, które podatku nie płacą, co pozwala im oferować niższe oprocentowanie. Jak jest w waszym przypadku?

Całość naszego portfela kredytowego jest zapisywana w księgach naszego oddziału w Polsce. Działamy zgodnie z regulacjami, obowiązuje nas polski podatek bankowy. Cena naszych kredytów jest zgodna z ofertami rynku, nie odbiega od nich. Nie walczymy ceną, nie zdobywamy rynku w ten sposób, zwracamy uwagę na rentowność.

Minęło dziesięć lat od kryzysu, jak ocenia pan sytuację gospodarczą Hiszpanii?

Jest znacznie lepsza niż wtedy, jest wzrost gospodarczy, co widać w rozwoju firm, ich większych zyskach i niższym bezrobociu. Hiszpański sektor bankowy także jest w lepszej formie, jest wręcz bardzo dobra.

CaixaBank wywodzi się z Barcelony, ale po referendum w sprawie niepodległości Katalonii zdecydował o przeniesieniu swojej siedziby do Walencji. Jak to wpłynęło na bank?

Zrobiliśmy to, kierując się najlepszym interesem naszych klientów i akcjonariuszy. Nie chcemy wypowiadać się o sprawach politycznych, celem było zmniejszenie potencjalnych obaw klientów. To była dobra decyzja, co potwierdzają wyniki banku. Nie było innych reakcji ani skutków naszych przenosin. Na taki krok zdecydowało się wiele firm.

Juanjo Marin dołączył do polskiego oddziału Caixa Banku w 2014 r. Wcześniej, przez trzy lata, był dyrektorem wykonawczym w Erste Banku w Wiedniu. Otwarty w Warszawie w 2007 roku oddział Caixa Banku został pierwszą w pełni operacyjną jednostką grupy poza granicami Hiszpanii.

Opinie Ekonomiczne
Iwona Trusewicz: Rodeo po rosyjsku, czyli jak ujeździć Amerykę
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Nie tylko meble. Polska gospodarka wpada w pułapkę
Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Czy warto deregulować?
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Wybory prezydenckie w KGHM
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Qui pro quo, czyli awantura o składkę
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem