Nagła, i dość radykalna, zmiana polityki Narodowego Banku Polskiego (podwyższająca referencyjną stopę procentową o 115 pkt baz., tj. z 0,1 proc. do 1,25 proc.) została przyjęta z satysfakcją przez ogół krajowych ekspertów (w tym przez laików mających o całej sprawie raczej mgliste pojęcie). Przy tej okazji przywołuje się przykłady Czech i Węgier, których banki centralne również zareagowały na wzrost inflacji, podnosząc swoje stopy procentowe. Jest interesujące, że podobnych reakcji na rosnącą inflację nie obserwuje się ani w USA, ani w Eurolandzie czy w Wielkiej Brytanii. W październiku stopa inflacji wyniosła 6,2 proc. w USA i 4,1 proc. w strefie euro (4,5 proc. w Niemczech). Dla W. Brytanii inflacja wyniesie prawdopodobnie 4,3 proc. Wszędzie tam oczekuje się dalszego wzrostu inflacji w nadchodzących miesiącach. Mimo to podstawowe oficjalne stopy procentowe pozostają niezmienione, na niskich poziomach: 0,25 proc. w USA, 0,00 proc. dla strefy euro i 0,10 proc. dla W. Brytanii. Gołębia polityka głównych banków centralnych świata odzwierciedla przeświadczenie, że obecna inflacja w skali globalnej ma charakter przejściowy. W przeświadczeniu tym utwierdzają oficjalne prognozy, wedle których inflacja ma się obniżać już w 2022 r.