Reklama
Rozwiń

Węgiel psa ogrodnika

W PRL był popularny dowcip: – Wypijmy za zdrowie kolejarzy! – Dlaczego kolejarzy? – pytał ktoś. – Bo gdyby nie oni, to na własnych plecach byśmy węgiel do Rosji nosili – brzmiała odpowiedź. Rosja była wówczas jednym z największych odbiorców tego surowca z Polski i nie była to sprzedaż w 100 proc. dobrowolna. Teraz sytuacja się odwróciła – do Polski płynie rzeka tańszego węgla ze Wschodu. Rzec można, na ochotnika.

Aktualizacja: 03.07.2018 21:15 Publikacja: 03.07.2018 21:00

Węgiel psa ogrodnika

Foto: Adobe Stock

W tym roku import węgla do Polski może wynieść nawet 17 mln ton. To dwa razy więcej niż w roku ubiegłym. I stanowiłoby jedną czwartą zużycia w naszym kraju.

Trudno pojąć, jak PiS i jego poprzednicy (w końcu nie stało się to nagle), którzy na sztandarach mieli uniezależnienie energetyczne od Rosji, mogli do tego dopuścić. Przecież w przypadku gazu widać było zapał i jedność działania kolejnych ekip rządowych, choćby przy budowie gazoportu w Świnoujściu czy magazynów tego paliwa. Inaczej jest w przypadku węgla, który odgrywa większą rolę w naszej gospodarce.

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Opinie Ekonomiczne
Piotr Arak: Wielki zakład Europy o Indie
Opinie Ekonomiczne
Unia Europejska a Chiny: pomiędzy współpracą, konkurencją i rywalizacją
Opinie Ekonomiczne
Eksperci: hutnictwo stali jest wyjątkiem od piastowskiej doktryny premiera Tuska
Opinie Ekonomiczne
Joanna Pandera: „Jezioro damy tu”, czyli energetyka w rekonstrukcji
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Big tech ma narodowość i twarz Donalda Trumpa