Do takich pozycji należy w budżecie NFZ na 2008 rok kwota około 99 mln złotych z tytułu amortyzacji środków trwałych. Sama pozycja 99 mln zł nie stanowi wielkiej pozycji w proporcji do całości wydatków funduszu – ponad 49 mld złotych. Ale jest to prawdopodobnie amortyzacja budynków należących do NFZ wyliczana w skali 2 procent rocznie ich wartości. Zakładając, że nie wszystkie budynki w posiadaniu NFZ są nowe (choć media wielokrotnie pokazywały siedziby funduszu i nie wyglądały one na obiekty starsze niż od trzech do pięciu lat), to, ostrożnie licząc, ich wartość można ocenić na aż 3 – 4 mld złotych.
Gdyby całość tych obiektów odsprzedać jakiemuś wyspecjalizowanemu funduszowi nieruchomości z jednoczesną wieloletnią (25/40 lat) dzierżawą i możliwością odkupienia pod koniec okresu – innymi słowy zawrzeć typową transakcję lease back, NFZ pozyskałby jednorazowo bardzo pokaźne środki, z których można by sfinansować np. uruchomienie kompleksowego systemu ratownictwa medycznego wraz z powszechnym wprowadzeniem numeru 112 na terenie całego kraju itd.
Inną inicjatywą NFZ mogłoby być odstąpienie od okresowego ustalania tzw. listy leków refundowanych na rzecz objęcia refundacją wszystkich leków wydawanych na receptę.
Przy rocznych wydatkach na leki (szacowanych na 16 mld zł w 2008 roku), 50 procent z nich podlega refundacji (NFZ pokrywa 7,2 mld złotych z owych 8 mld złotych), 20 proc., czyli leki wartości 3,2 mld zł, nie są refundowane, a pozostałe 30 proc. (wartości ok. 4,8 mld zł) to leki kupowane bez recepty.
Ustalenie, że refundacji podlega całość leków wydawanych na receptę, ale pod warunkiem, że lekarz ma obowiązek wypisania recepty na dwa alternatywne leki (jeden tańszy generyk, a drugi tzw. lek oryginalny, droższy), spowodowałoby w bardzo krótkim czasie spadek cen leków, szczególnie tych znacznie droższych.