Lotos potrzebuje inwestora

Igor Chalupec, były prezes PKN Orlen: – Nie ma przeszkód, by nabywcy strategicznemu sprzedać cały należący do Skarbu Państwa pakiet gdańskiej firmy

Publikacja: 08.02.2010 02:09

Igor Chalupec

Igor Chalupec

Foto: PARKIET

[b]"Rz:"[/b] “Rzeczpospolita” podała w sobotę, że przejęciem kontroli nad gdańską firmą paliwową Lotos interesuje się Jan Kulczyk wspólnie z libijskim Tamoilem oraz PKN Orlen, a także PGNiG. Czy zaskoczyło pana zainteresowanie Jana Kulczyka zakupem akcji grupy Lotos?

[b]Igor Chalupec:[/b] Nie. To, że Jan Kulczyk interesuje się sektorem paliwowym, wiadomo od dawna. Wydaje się, że znów zyskał przestrzeń do tego typu inwestycji, i nic dziwnego, że chce z niej skorzystać. Ma dobre relacje z firmami libijskimi, więc pozyskał wiarygodnego partnera. Kulczyk Holding udowodnił też, że może być sprawnym inwestorem, choćby w infrastrukturze.

[b]Jan Kulczyk pięć lat temu pytany był o relacje z rosyjskim biznesem podczas obrad sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen. Czy oprócz Tamoila mogą wraz z tym biznesmenem pojawić się także rosyjskie firmy, gdy zacznie się przetarg na grupę Lotos?[/b]

Rosjanie zawsze mogą się pojawić, ale niekoniecznie na etapie przetargu na Lotos. Trzeba pamiętać, że każdy podmiot może przecież zmienić właściciela. Nie można wykluczyć, że przyszły inwestor strategiczny w Lotosie zechce za jakiś czas odsprzedać część swoich akcji innej firmie – na przykład rosyjskiej – lub zostanie przez nią przejęty. Minister skarbu, decydując się na prywatyzację, musi taką ewentualność brać pod uwagę.

[b]Czy tego typu obawy i kwestie czysto polityczne mogą spowodować, że minister nie odważy się sprzedać wszystkich akcji grupy Lotos od razu?[/b]

W moim przekonaniu nie ma przeszkód, by inwestor strategiczny nabył cały pakiet akcji gdańskiej firmy, tym bardziej że jest on jej potrzebny. Pamiętajmy, że Lotos nie odgrywa kluczowej roli w kraju, gdy chodzi o logistykę i bezpieczeństwo dostaw. Zatem z tego punktu widzenia sprzedaż wszystkich akcji nie stanowi zagrożenia.

[b]A czy w ogóle jest sens sprzedawać teraz Lotos?[/b]

Nie ulega wątpliwości, że sprzedając teraz spółkę, Skarb Państwa musi liczyć się ze słabszymi wycenami niż jeszcze trzy lata temu czy niż gdyby poczekał do czasu odbudowy marż rafineryjnych. Ale Lotos potrzebuje inwestora, który zapewniłby mu wsparcie finansowe, Skarb Państwa zaś – zasilenia budżetu. Poza tym im więcej w gospodarce własności prywatnej, tym lepiej.

[b]Wiele się mówi o możliwym przejęciu Lotosu przez Orlen. Czy to dobry pomysł?[/b]

Podstawowa kwestia to czy rząd i Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznają, że ponad 90-proc. udział w handlu hurtowym paliw skupiony w jednej firmie w kraju nie zagraża konkurencji. Do tego potrzebne są szczegółowe analizy. Nieuchronnie takie przejęcie spowoduje dominację jednego podmiotu na rynku, co dla odbiorców nie jest korzystne. Ale można stworzyć pewne mechanizmy regulacyjne chroniące ich przed skutkami takiej dominacji i wyrazić zgodę na takie połączenie.

[b]W takim wariancie – gdy Orlen “bierze” Lotos, zyskuje tylko płocki koncern. A w tej prywatyzacji nie o to przecież powinno chodzić. Chyba że rząd otwarcie powie, iż zamierza skonsolidować rynek.[/b]

Lotos nie będzie w takiej sytuacji zwycięzcą. Polityka połączonych firm byłaby ustalana w Płocku. Z punktu widzenia Orlenu, sens takiej akwizycji byłby podobny do tego, jaki dawało przejęcie rafinerii w Możejkach na Litwie. Spełniałoby funkcję “obronną” przed pojawieniem się w Lotosie silnego inwestora strategicznego, który wzmocniłby tę firmę, czyniąc z niej groźniejszego konkurenta niż jest on obecnie. Nie dziwi mnie więc fakt, że zarząd płockiej firmy zabiega o udział w przetargu na Lotos. Po prostu myśli w kategoriach interesu firmy i dba o utrzymanie jej pozycji na rynku. Im silniejszy inwestor w Lotosie, tym większy problem dla PKN.

[b]Powstaje pytanie, czy Orlen byłoby stać na sfinansowanie zakupu Lotosu. A tymczasem koncern jest zadłużony, ma kłopot ze sprzedażą chemicznej firmy Anwil i Polkomtelu.[/b]

Po sprzedaży włocławskiej firmy i pakietu akcji Polkomtelu Orlen poradziłby sobie z przejęciem Lotosu. Ale też zarząd koncernu może znaleźć partnera do tej transakcji. Dzięki niemu wysiłek finansowy byłby mniejszy, a gdyby to był koncern mający złoża, to miałoby to dodatkowy walor. Orlen miałby ciekawą perspektywę współpracy w zakresie wydobycia złóż.

[b]Orlen zapowiada, że sprzeda zakład w Możejkach. Czy sądzi pan, że zarząd PKN tylko “straszy” władze w Wilnie groźbą sprzedaży akcji litewskiej spółki, czy to faktycznie rozważany scenariusz?[/b]

Mam wrażenie, że to, co się ostatnio dzieje, ma przekonać obserwatorów, iż Orlen jest pod ścianą i musi sprzedać rafinerię w Możejkach. Ale czy rzeczywiście chce to zrobić, to trudno stwierdzić. Na pewno jednak są pewne problemy, które na Litwie musi rozwiązać. I sądzę, że jest to możliwe, ale jedynie w spokojnej atmosferze, a nie w świetle jupiterów i na łamach prasy. Jeśli się tego faktycznie chce, nigdy nie jest za późno na osiągnięcie kompromisu nawet w najtrudniejszych kwestiach. Myślę, że rolę w tym procesie mają też teraz do odegrania władze obu krajów.

[b]

Czy logistyka i nieuregulowana kwestia terminalu morskiego w Kłajpedzie faktycznie mają decydujące znaczenie dla efektywności zakładu w Możejkach? Problemem przecież są niskie marże w całym sektorze. Może więc poprawy efektywności zarząd Orlenu powinien szukać gdzie indziej?[/b]

To, co mnie szczególnie frustruje, to przekonanie, że znacznej części problemów PKN mógł uniknąć. Trzeba sobie uczciwie powiedzieć: gdyby nie dekompozycja zarządu Orlenu w 2007 r., chwilę po przeprowadzeniu tak trudnej i ogromnej inwestycji – w kluczowym momencie dla integracji obu firm – można było ją wtedy skuteczniej przeprowadzić i w sprzyjającej atmosferze wówczas doskonałych stosunków polsko-litewskich rozwiązać problemy związane z logistyką.

[b]Ale czy problemy na Litwie wynikają tylko z logistyki?[/b]

Gdyby marże rafineryjne były teraz na poziomie tych sprzed trzech lat nikt nie mówiłby o “kłopotach” z Możejkami i nawet nie próbowałby wspominać o sprzedaży akcji tej rafinerii. Decydując się na tę transakcję, mieliśmy wiele analiz dotyczących perspektyw rynkowych. Żadna z nich nie wskazywała na możliwość tak drastycznego załamania gospodarki światowej i spadku marż rafineryjnych prowadzącego do pogorszenia opłacalności przerobu ropy. Dlatego teraz każda możliwość oszczędności ma zdecydowanie większe znaczenie, także ta w logistyce. Oczekiwania zarządu Orlenu dotyczące korzystania z terminalu w Kłajpedzie i rozbudowy logistyki produktowej nie mogą nikogo dziwić. Władzom w Wilnie też powinno zależeć na uregulowaniu tych kwestii.

[b]Czy zgadza się pan z opinią, że sprzedaż spółki litewskiej wydaje się wręcz niemożliwa?[/b]

Formalnie PKN może to oczywiście zrobić, ale co na tym zyska? Każdy, kto sprzedaje pod presją – i to publicznie wyrażaną – musi się liczyć z tym, że nie osiągnie wysokiej ceny. A Orlen tak naprawdę nie musi tego robić, bo banki nie mają takich oczekiwań. A co będzie, jeśli za rok, dwa marże wzrosną i okaże się, że PKN sprzedał spółkę na Litwie na przykład o miliard złotych za tanio?

[b]Ale może Orlen liczy jednak na duże pieniądze i kolejkę chętnych z Rosji? Czy słusznie?[/b]

Nie wierzę w to, że Orlen mógłby otrzymać oferty od kilku firm rosyjskich. Trzeba założyć scenariusz, iż pojawi się jedna i to wytypowana najpewniej przez Kreml. Rosyjskie koncerny nie będą ze sobą konkurować, by podnieść cenę i by Orlen więcej zarobił. A jeżeli będzie tylko jeden partner do rozmów, to nie będą one dla PKN łatwe.

[b]

Czy nie sądzi pan, że zamiast walczyć z władzami na Litwie Orlen mógłby próbować porozumieć się z Transnieftem w sprawie przywrócenia dostaw ropy rurociągiem Przyjaźń?[/b]

Zawsze warto ze stroną rosyjską rozmawiać, ale to dziś temat dla polityków. Jeśli faktycznie zanosi się na pewne ocieplenie kontaktów i relacji, to byłby dobry test intencji rosyjskiej administracji.

[ramka]CV

Igor Chalupec kierował PKN Orlen od października 2004 do stycznia 2007 r. W tym czasie koncern kupił rafinerię w Możejkach na Litwie. Chalupec jest finansistą, wiele lat pracował w Pekao, był wiceprezesem zarządu banku. Zanim trafił do Orlenu, był wiceministrem finansów. Obecnie prowadzi własną firmę konsultingową. [/ramka]

[b]"Rz:"[/b] “Rzeczpospolita” podała w sobotę, że przejęciem kontroli nad gdańską firmą paliwową Lotos interesuje się Jan Kulczyk wspólnie z libijskim Tamoilem oraz PKN Orlen, a także PGNiG. Czy zaskoczyło pana zainteresowanie Jana Kulczyka zakupem akcji grupy Lotos?

[b]Igor Chalupec:[/b] Nie. To, że Jan Kulczyk interesuje się sektorem paliwowym, wiadomo od dawna. Wydaje się, że znów zyskał przestrzeń do tego typu inwestycji, i nic dziwnego, że chce z niej skorzystać. Ma dobre relacje z firmami libijskimi, więc pozyskał wiarygodnego partnera. Kulczyk Holding udowodnił też, że może być sprawnym inwestorem, choćby w infrastrukturze.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką