[b]"Rz:"[/b] “Rzeczpospolita” podała w sobotę, że przejęciem kontroli nad gdańską firmą paliwową Lotos interesuje się Jan Kulczyk wspólnie z libijskim Tamoilem oraz PKN Orlen, a także PGNiG. Czy zaskoczyło pana zainteresowanie Jana Kulczyka zakupem akcji grupy Lotos?
[b]Igor Chalupec:[/b] Nie. To, że Jan Kulczyk interesuje się sektorem paliwowym, wiadomo od dawna. Wydaje się, że znów zyskał przestrzeń do tego typu inwestycji, i nic dziwnego, że chce z niej skorzystać. Ma dobre relacje z firmami libijskimi, więc pozyskał wiarygodnego partnera. Kulczyk Holding udowodnił też, że może być sprawnym inwestorem, choćby w infrastrukturze.
[b]Jan Kulczyk pięć lat temu pytany był o relacje z rosyjskim biznesem podczas obrad sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen. Czy oprócz Tamoila mogą wraz z tym biznesmenem pojawić się także rosyjskie firmy, gdy zacznie się przetarg na grupę Lotos?[/b]
Rosjanie zawsze mogą się pojawić, ale niekoniecznie na etapie przetargu na Lotos. Trzeba pamiętać, że każdy podmiot może przecież zmienić właściciela. Nie można wykluczyć, że przyszły inwestor strategiczny w Lotosie zechce za jakiś czas odsprzedać część swoich akcji innej firmie – na przykład rosyjskiej – lub zostanie przez nią przejęty. Minister skarbu, decydując się na prywatyzację, musi taką ewentualność brać pod uwagę.
[b]Czy tego typu obawy i kwestie czysto polityczne mogą spowodować, że minister nie odważy się sprzedać wszystkich akcji grupy Lotos od razu?[/b]