Rynek paliw – oferta gastronomiczna stacji kusi podróżnych

W niepamięć odeszły czasy, kiedy wybierając się w trasę, zabieraliśmy termos z kawą i kanapkę.

Publikacja: 21.01.2013 02:27

Sprzedaż paliw spada

Sprzedaż paliw spada

Foto: Rzeczpospolita

Dziś w czasie podróży, już w momencie, kiedy ledwie pomyślimy o głodzie lub wzmocnieniu się świeżo zaparzoną małą czarną, na horyzoncie pojawia się stacja kusząca ofertą gastronomiczną. Na pylonach sieciowych obiektów pod wykazem cen paliw, widnieje koszt zakupu filiżanki kawy. Tak jest np. w Łukoilu.

Nic dziwnego, biznes ten w ciągu kilku lat wzrósł kilkakrotnie i wciąż osiąga dwucyfrową dynamikę. Powody są prozaiczne. Właściciele stacji ze względu na niskie marże paliwowe poszerzają ofertę o produkty bardziej zyskowne.

Aromatyczna filiżanka w podróży

Przedstawiciele brytyjskiego BP twierdzą, że to oni wytyczyli standardy dla branży. W 2000 r. na stacjach koncernu pojawiły się pierwsze kawiarenki Wild Bean Cafe, ale w ich promowanie koncern zaangażował się dopiero pięć lat później. – Wcześniej na stacjach były małe bistra czy restauracje, ale nie tego oczekiwał coraz bardziej wymagający klient. Kawa rozpuszczalna czy zimne przekąski z kilkudniowym terminem ważności ich nie satysfakcjonowały – zaznacza Dorota Adamska z BP Polska.

Podstawą jest jakość produktów, w tym kawy. Lotos w ramach rozpoczętego w ub.r. programu odświeżania wizerunku sieci premium wprowadził koncept Cafe Punkt z poszerzoną ofertą przekąsek, gdzie oprócz tradycyjnych hot-dogów znajdują się m.in. pierogi Jana Kościuszko, sałatki czy kurczak w panierce. Otwierając pierwszy taki punkt, przedstawiciele gdańskiej rafinerii podkreślali, że mieszankę kaw stworzono specjalnie na potrzeby tej sieci. Z kolei Shell oferujący koncept Deli2Go na stacjach własnych instaluje ekspresy coffeeheaven express. – Można tam kupić kawy wysokiej jakości, znane z kawiarni Coffeeheaven – zachwala Marek Gawroński, rzecznik sieci z muszelką w logo. W przypadku stacji partnerskiej to jej właściciel decyduje, czy korzysta z konceptu, bo to on ponosi koszty zakupu wyposażenia oraz produktów żywnościowych.

Kilkadziesiąt tysięcy za sprzęt

Żeby stworzyć kącik Deli2Go trzeba dysponować dodatkową powierzchnią ok. 30 mkw. W przypadku konceptów Orlenu Stop Cafe i Stop Cafe Bistro konieczne jest od 40 do 60 mkw. Lokal powinien mieć przy tym wdrożony system HACCP w celu zapewnienia bezpieczeństwa żywności. Niemniej ważny jest zasobny portfel. W WBC sam ekspres do kawy to koszt rzędu dobrego samochodu.

– Na wyposażenie takiego punktu potrzeba przynajmniej kilkudziesięciu tysięcy. Kolejne kilkanaście tysięcy potrzeba na jego zatowarowanie – twierdzi z kolei Marek Gawroński z Shell.

Podobnie jest w Orlenie, gdzie stworzenie kącika z kawą i ciastkami Stop Cafe – możliwe w ramach funkcjonującej umowy franczyzowej – kosztuje ok. 45 tys. zł (10 tys. zł na meble, 30 tys. zł na ekspres, 5 tys. na stojak do herbat czy ciastek).

Jeśli ktoś chce mieć w ofercie przekąski na ciepło (koncept Stop Cafe Bistro), to musi wydać dodatkowo 50 tys. zł (10 tys. zł na meble, 20 tys. na piec konwekcyjny i 20 tys. zł na dwie komory chłodnicze.

– Gdy podpisujemy nową umowę franczyzową z umową na kącik gastronomiczny, można wynegocjować pokrycie przez Orlen całej inwestycji. Jeżeli zaś umowę na stworzenie punktu zawieramy w trakcie obowiązującego kontraktu, to PKN zapewnia tylko wizualizację zewnętrzną, np. na pylonie cenowym czy na budynku – tłumaczy Artur Kandarian, prezes spółki Petrokan i franczyzobiorca Orlenu.

„Rzeczpospolita" radzi

Ważne decyzje przed inwestycją

1. Lokalizacja

Zastanów się, czy należąca do ciebie stacja znajduje się w dogodnym miejscu. Atutem jest położenie przy drodze krajowej, gdzie natężenie ruchu jest większe. Jeśli masz obiekt na terenie wiejskim przy drodze lokalnej, a dodatkowo sprzedajesz poniżej 100 tys. l paliwa miesięczne, zainwestuj raczej w niewielki sklep.

2. Powierzchnia

Żeby zorganizować kącik gastronomiczny na stacji, potrzeba od 30 do 60 mkw. dodatkowej powierzchni w zależności od tego, czy chcesz oferować usługi podstawowe czy rozszerzone.

3. Potrzebny kapitał

Pomyśl, czy chcesz wybudować przydrożny bar czy nowoczesny kącik kawowy z ofertą gastronomiczną w ramach franczyzy. Stworzenie baru będzie kosztowało kilkanaście tysięcy złotych. W drugim przypadku koszty wzrastają do kilkudziesięciu tysięcy złotych.

4. Wymogi sanitarne

Lokal powinien mieć wdrożony system HACCP w celu zapewnienia bezpieczeństwa żywności.

Znana marka przyciąga większą liczbę kierowców

Sieć oferuje produkty najwyższej jakości

Artur Kandarian, prezes spółki Petrokan i franczyzobiorca Orlenu, na nowej stacji premium między Gostyninem a Kowalem Włocławskim zdecydował się na założenie Stop Cafe Bistro, czyli rozszerzoną ofertę gastronomiczną, gdzie oprócz kącika z kawą i ciastkami znajdują się artykuły podgrzewane, jak zapiekanki, ciabaty włoskie, kanapki na ciepło. Takie same umowy podpisał też na dwóch innych stacjach – we Włocławku i w Brześciu Kujawskim. Te inwestycje są dopiero w trakcie realizacji. Kierował się chęcią poszerzenia usług świadczonych na swoich stacjach i szerokim asortymentem oferowanym w ramach tego konceptu. Na każdej ze stacji zainwestował w związku z tym 95 tys. zł. – W moim przypadku Orlen pokrył koszt wizualizacji zewnętrznej, którego nie znam. Przypuszczam, że może to być kwota rzędu 20 tys. zł – mówi Kandarian. Jego zdaniem franczyza PKN jest najlepszą alternatywą dla przedsiębiorców z kilku powodów. Jednym z głównych atutów jest to, iż znak orła wraz ze znakiem Stop Cafe i Stop Cafe Bistro jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych na rynku paliwowym, co jest efektem nieustannej promocji. – Restauracja no name przy stacji paliw nie jest tak atrakcyjną ofertą jak Stop Cafe Bistro. Ludzie wybierają markę znaną, bo wiedzą, że w sieciówkach są identyczne produkty najwyższej jakości – argumentuje Kandarian. Szacuje, że poszerzenie oferty o kącik gastronomiczny Orlenu powoduje nie tylko lepszy zarobek na ofercie dodatkowej, lecz także zwiększenie wolumenu sprzedawanych paliw o 30 proc. By podpisać kontrakt na prowadzenie Stop Cafe Bistro, najpierw musiał zawrzeć pięcioletnią umowę franczyzową z Orlenem. —awk

Kupienie własnych urządzeń może być bardziej opłacalne niż dzierżawa

Kącik z małą gastronomią tylko za 2,5 tys. zł

Pan Bogusław ze Słupska na swojej stacji uruchomił małą gastronomię 2,5 roku temu. Początkowo dzierżawił sprzęt, od zewnętrznej firmy brał też produkty do robienia hot-dogów. – Tylko za sprzęt opiekający płaciłem 300–400 zł miesięcznie. Dlatego po pewnym czasie zdecydowałem się na zakup własnych urządzeń – tłumaczy. Teraz nikt nie dyktuje mu ceny, a cały zarobek idzie do jego kieszeni. Na stworzenie małej gastronomii właściciel obiektu, który znajduje się w pobliżu drogi krajowej, sprzedający ok. 100 tys. litrów paliwa miesięcznie, wydał zaledwie 2,5 tys. zł. – 1,2 tys. zł wydałem na opiekacz do parówek, drugie tyle poszło na wykonanie stołów. Lodówkę już miałem. Jeśli zaś chodzi o wypełnienie wymogów Sanepidu, to musiałem jedynie zamontować drugi zlewozmywak – wylicza. Jak twierdzi, włożone pieniądze zwróciły się z nawiązką po roku prowadzenia tej działalności. Marża na sprzedawanych produktach sięga 20–30 proc. W przypadku paliwa jest to 2–2,5 proc. Dlatego Bogusław poszerzył ofertę. Teraz serwuje nie tylko hot-dogi, ale też zapiekanki i pizzę. Sprzedaje też słodycze i napoje. – Nad rozszerzeniem oferty o towar inny niż paliwa nie zastanawiałem się długo, tym bardziej, że w pobliżu mojej stacji działają koncernowe stacje Orlenu i Shella, które miały już ofertę gastronomiczną – zaznacza Bogusław. Nieopłacalny okazał się natomiast zainstalowany na stacji ekspres do kawy. Stał niemal nieużywany przez blisko rok, a tankujący na stacji kierowcy używali go bardzo rzadko. – Poniosłem z tego tytułu niewielką stratę, bo miesięcznie płaciłem kilkadziesiąt złotych opłaty za dzierżawę kawomatu. Dlatego zdecydowałem się z niego zrezygnować – tłumaczy. —awk

Dziś w czasie podróży, już w momencie, kiedy ledwie pomyślimy o głodzie lub wzmocnieniu się świeżo zaparzoną małą czarną, na horyzoncie pojawia się stacja kusząca ofertą gastronomiczną. Na pylonach sieciowych obiektów pod wykazem cen paliw, widnieje koszt zakupu filiżanki kawy. Tak jest np. w Łukoilu.

Nic dziwnego, biznes ten w ciągu kilku lat wzrósł kilkakrotnie i wciąż osiąga dwucyfrową dynamikę. Powody są prozaiczne. Właściciele stacji ze względu na niskie marże paliwowe poszerzają ofertę o produkty bardziej zyskowne.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację