Co prawda zgodził się na dłuższe o miesiąc rozmowy w Komisji Trójstronnej, jednak ich podstawą jest gotowy projekt ustawy i lista profesji, które zachowują prawo do przywilejów, przygotowana na podstawie uzgodnień ekspertów medycyny pracy. Czy naprawdę jest zdeterminowany do zmian, przekonamy się 15 czerwca, gdy po raz drugi ma ogłosić swoją propozycję emerytur pomostowych. Już samo to, że na wcześniejsze emerytury potrzeba rocznie około 20 miliardów złotych i przeciętnie każdy pracownik miesięcznie płaci wyższą o ponad 100 złotych składkę emerytalną, jest poważnym argumentem, by uporządkować przywileje branżowe. Ale względy budżetowe nie są najważniejsze. Jeśli mamy opóźnić nadejście spowolnienia gospodarczego, to musimy przeprowadzić reformę finansów publicznych. A jej sednem jest właśnie poprawienie sytuacji na rynku pracy.
W Polsce mamy najmłodszych emerytów w Europie. Wciąż więcej dorosłych Polaków jest biernych zawodowo niż pracuje. W takiej sytuacji nie ma mowy o skutecznej reformie finansów publicznych ani też o zahamowaniu spowolnienia gospodarczego. Utarło się też przekonanie, że taka reforma powinna polegać na cięciu transferów socjalnych. Ale jeśli nie uda się nam spowodować, że ci, którzy dotąd te świadczenia dostawali, wrócą na rynek, to cały wysiłek pójdzie na marne.
Skomentuj na blog.rp.pl