Prawie 1,3 mln złotych zarobiła w ubiegłym roku dyrektor zarządzająca dużego banku. Dyrektor generalna jednej z firm produkcyjnych zainkasowała prawie 900 tys. zł, całkowite zaś wynagrodzenie dyrektor handlowej w innej czołowej spółce sięgnęło 1,5 mln zł. To dwukrotnie więcej niż wynosząca 770 tys. zł średnia płaca członka zarządu dużego przedsiębiorstwa – wynika z danych firmy doradczej Hay Group specjalizującej się w badaniu płac.
Według jej ekspertów kobiety na najwyższych stanowiskach, zwłaszcza jeśli stoją na czele dużych spółek z zagranicznym kapitałem, mogą prześcignąć wysokością płac swych kolegów prezesów. Potwierdzają to opracowane przez Hay Group porównania wynagrodzeń szefów 102 czołowych polskich firm – ich pensji podstawowych wraz z premią. Ubiegłoroczne zarobki kobiet zasiadających w fotelu prezesa były przeciętnie o 30 proc. wyższe niż mężczyzn. Podobnie (choć przy mniejszej różnicy w płacy) było wśród członków zarządów.
Jak jednak zastrzega Zbigniew Dudziński, nie oznacza to, że pracodawcy są skłonni płacić kobietom więcej niż mężczyznom. – Na najwyższym szczeblu zarządzania płeć nie ma znaczenia. Liczą się kwalifikacje, osiągnięcia menedżera i wielkość przedsiębiorstwa – dodaje ekspert Hay Group. W rezultacie dobrze wykwalifikowane, przebojowe kobiety osiągają wynagrodzenie znacznie powyżej średniej w branży.
– Kobiety rzadko są szefami wielkich firm, więc być może te, które nimi zostają, są tak świetne, iż nie mają konkurencji wśród mężczyzn – zastanawia się Mateusz Walewski, ekspert Fundacji CASE.
Jak wynika z danych Hay Group, w największych firmach najwięcej kobiet dociera do stanowiska dyrektora. Tam ich udział sięga prawie jednej trzeciej. Jednak w zarządach firm maleje już do jednej piątej, a wśród prezesów dużych spółek na 100 mężczyzn przypada tylko dziewięć pań.Jeszcze większe dysproporcje widać na Liście 500 „Rz” – w tym roku na czele 500 największych w kraju firm znalazło się tylko 13 kobiet. Przed rokiem było ich 27.