Zachętą było też to, że w silnie rozwijającej się gospodarce rosła rentowność projektów inwestycyjnych.
Niemal połowa kredytów polskich firm ma charakter krótkoterminowy, o terminie zapadalności do jednego roku. Finansowanie krótkoterminowe nie jest problemem, póki służy podniesieniu efektywności gospodarką majątkiem obrotowym. Jednak gdy firmy używają go, by sfinansować długoterminowe inwestycje – wówczas sytuacja staje się poważna.
Obecnie banki istotnie zaostrzyły warunki finansowania, nierzadko odmawiając przedsiębiorstwom kredytów bądź wymagając dodatkowych zabezpieczeń. Co to oznacza? Brak dostępu do kredytu uniemożliwi firmom rozwój, a w niektórych przypadkach nawet działalność. Ostatnie dane potwierdzają pogorszenie płynności przedsiębiorstw i spadek wskaźnika firm terminowo regulujących zobowiązania. Kolejną konsekwencją takich danych jest silny spadek inwestycji.
Dlaczego firmy mogły podejmować ryzyko krótkoterminowego finansowania? Czyżby nie zdawały sobie sprawy, że biorąc kredyt tylko na rok, w kolejnym mogą go już nie otrzymać? Być może przyczyną była niechęć banków do długoterminowego finansowania, może wzrost gospodarczy osłabił czujność firm, a może systemy prowizyjne zachęcały do krótkoterminowych konstrukcji. Pewnie zabrakło wszystkiego po trochu, z umiejętnościami negocjacyjnymi włącznie.
Krótkoterminowe kredyty to jednak niejedyny problem firm. Ostatnie dane pokazują, że poniosły one też dotkliwe, nierzadko wielomilionowe, straty na zabezpieczaniu kursu walutowego. I znów pojawia się pytanie: o czym myśleli przedsiębiorcy, którzy decydowali się na rozwiązania, których konstrukcję nie do końca rozumieli?