Reklama

Żelazny bankier

Josef Ackermann, prezes Deutsche Banku AG. Stawia sobie ambitne plany i odnosi sukcesy. Ale ostatniego tygodnia nie zaliczy do udanych. Deutsche Bank ogłosił 3,9 mld euro straty

Publikacja: 16.01.2009 02:39

Choć jest Szwajcarem Josef Ackermann uchodzi za jednego z architektów niemieckiego systemu bankowego

Choć jest Szwajcarem Josef Ackermann uchodzi za jednego z architektów niemieckiego systemu bankowego

Foto: Reuters

To z pewnością najgorsze chwile w jego bankowej karierze. W środę był zmuszony ogłosić, że kierowany przez niego Deutsche Bank poniósł w ubiegłym roku stratę w wysokości niemal 4 mld euro. Jakby tego było mało, wieczorem tego samego dnia zatruł się na przyjęciu i wylądował w szpitalu. Szczęśliwie na krótko – już w czwartek był z powrotem w pracy.

Josef Ackermann, bliski doradca biznesowy kanclerz Angeli Merkel, to jedna z najbardziej szanowanych osobistości w niemieckim świecie gospodarczym. Jest Szwajcarem. Wcześniej pracował w ojczyźnie i szybko awansował w Credit Suisse. Jednak kiedy przegrał tam w rywalizacji o najwyższe stanowisko, przeniósł się do DB, gdzie w roku 2002 został prezesem zarządu. To dzięki niemu solidny, ale skupiony na rynku niemieckim, Deutsche Bank przekształcił się w wielką międzynarodową instytucję finansową.

Ackermann był pierwszym cudzoziemcem na najwyższym stanowisku w tej firmie, której historia liczy 135 lat. Być może dlatego działał z bezwzględnością, na jaką nie pozwoliłby sobie żaden Niemiec. Ograniczył zatrudnienie o 20 procent. Przewidział kłopoty Daimler- Chryslera i pozbył się akcji koncernu, kiedy jeszcze nie było oczywiste, że – tak samo jak i udziały w EADS – bardzo obciążą bilans DB. Nie zawahał się publicznie oskarżyć niemiecki system gospodarczy, że jest przestarzały.

W przeszłości Ackermannowi zarzucano anglosaskie podejście. Postawił bowiem na bankowość inwestycyjną, którą w DB chciał budować od zera, na przykład kategorycznie sprzeciwiając się połączeniu z Dresdner Bankiem. Krytyka ucichła, gdy Deutsche Bank przekształcił się z rozdętej instytucji kredytowej w sprawny bank międzynarodowy.

Dwa lata temu Ackermann zapowiedział, że zajmie się bardziej rynkiem detalicznym w Niemczech, któremu dotychczas poświęcał mniejszą uwagę, budując siłę banku na rynkach zagranicznych. Na to zresztą naciskali akcjonariusze. We wtorek zbliżył się do realizacji tego celu, przejmując znaczący pakiet akcji Postbanku.

Reklama
Reklama

Drugim celem Ackermanna jest doprowadzenie do tego, by bank stał się jednym z trzech największych na świecie doradców wyspecjalizowanych w pomocy technicznej przy przeprowadzaniu fuzji. Szwajcar chce też powrotu DB do pierwszej dziesiątki światowej bankowości. W sytuacji, w jakiej znajduje się dzisiaj ta branża, nie będzie to zbyt trudne.

Jego współpracownicy określają go jako prostolinijnego i uczciwego. Ostrzegają, że jego miękki szwajcarski akcent kryje stalowe nerwy. I że nie jest łatwo pokrzyżować mu plany. O sobie mówi: – Nie jestem osobą, która łatwo się poddaje. Zamiast tego walczę do końca.

To z pewnością najgorsze chwile w jego bankowej karierze. W środę był zmuszony ogłosić, że kierowany przez niego Deutsche Bank poniósł w ubiegłym roku stratę w wysokości niemal 4 mld euro. Jakby tego było mało, wieczorem tego samego dnia zatruł się na przyjęciu i wylądował w szpitalu. Szczęśliwie na krótko – już w czwartek był z powrotem w pracy.

Josef Ackermann, bliski doradca biznesowy kanclerz Angeli Merkel, to jedna z najbardziej szanowanych osobistości w niemieckim świecie gospodarczym. Jest Szwajcarem. Wcześniej pracował w ojczyźnie i szybko awansował w Credit Suisse. Jednak kiedy przegrał tam w rywalizacji o najwyższe stanowisko, przeniósł się do DB, gdzie w roku 2002 został prezesem zarządu. To dzięki niemu solidny, ale skupiony na rynku niemieckim, Deutsche Bank przekształcił się w wielką międzynarodową instytucję finansową.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Katarzyna Kucharczyk: Sztuczna inteligencja jest jak śrubokręt
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: PiS wiele nie ugra na „aferze KPO”. Nie nadaje się na ośmiorniczki
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Polska bezbronna przed dronami. To kolejne ostrzeżenie
Opinie Ekonomiczne
Cezary Stypułkowski: 20 miliardów na stole. Co oznacza reorganizacja PZU i Pekao
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Wniosek z rozmów o pokoju jest oczywisty: musimy się zbroić
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama