Z George’em W. Bushem, byłym prezydentem USA, prezesa Microsoftu łączy nie tylko rzesza zagorzałych wrogów, ale też niezły refleks. Tak jak Bush w Iraku zdołał błyskawicznie uchylić się przed lecącym w jego stronę butem, rok temu Ballmer, w czasie poprzedniej wizyty w Europie, zrobił unik przed jajkami, którymi obrzucono go w Budapeszcie. Zapis wideo incydentu jest na portalu YouTube. Tam też można znaleźć filmik z Ballmerem skaczącym po scenie i wydającym nieartykułowane dźwięki na konferencji z okazji 25-lecia Microsoftu.
Myliłby się ten, kto by liczył, że w zaciszu gabinetów Steve Ballmer przemienia się w rzeczowego menedżera. W 2005 r., kiedy Mark Lukovsky, jeden z kluczowych inżynierów Microsoftu, oświadczył Ballmerowi, że odchodzi do Google’a, Ballmer rzucił krzesłem o ścianę, a Google’a i jego prezesa Erica Schmidta podsumował słowami, których „Rzeczpospolita” nie może zacytować.
Pomijając ekscentryczne zachowania, Steve Ballmer jest jednym z najlepszych menedżerów na świecie. Miał udział we wszystkich biznesowych decyzjach Microsoftu od 1980 r. aż do chwili obecnej. Był 24. z kolei pracownikiem firmy, która dziś zatrudnia 90 tys. osób. Jednocześnie Ballmer to pierwszy menedżer, którego zatrudnił Microsoft. Jego pensja w 1980 r. wyniosła 50 tys. dolarów rocznie. Co ważniejsze, Ballmer dostał też 8 proc. udziałów w firmie. Dzięki temu jest dziś miliarderem. Jak wyliczył magazyn „Forbes”, majątek Ballmera w 2008 r. był wart ok. 15 mld dol. Obecnie ta suma, wraz z giełdowym kursem Microsoftu na Wall Street, stopniała do ok. 11 mld.
Chociaż prezes Microsoftu jest w firmie prawie „od zawsze”, to najbliższe dwa lata zdecydują, czy zostanie zapamiętany jako skuteczny wódz korporacji, czy też słaby uczeń i następca Billa Gatesa, założyciela firmy, który ostatecznie wycofał się z biznesu latem ubiegłego roku i poświęcił działalności charytatywnej.
Prawdopodobnie jeszcze w tym roku będzie miała miejsce premiera systemu operacyjnego Windows 7. Nowa odsłona flagowego produktu firmy ma odbudować reputację rodziny systemów Windows nadszarpniętą – także finansowo – niezbyt udanym systemem Windows Vista, którego nie polubili klienci biznesowi.