Nie będzie na razie blokowania dróg. Stało się tak na skutek podpisania trójstronnego porozumienia pomiędzy Forum Transportu Drogowego, Ministerstwem Infrastruktury a Sejmową Komisją Infrastruktury. Do 10 lipca ma być wypracowany pakiet antykryzysowy dla transportu drogowego, który przybrać ma formę ustawy.
Niewątpliwie spadek ładunków będący konsekwencją znacznego spowolnienia gospodarczego i kryzysu występującego w kluczowych dla sektora branżach, jak np. wyroby hutnicze czy produkcja samochodów, może doprowadzić w Polsce do bankructwa nawet 40 proc. firm.
Są też przewinienia samej branży. Prawie 24 tys. licencjonowanych przedsiębiorstw i 126 tys. pojazdów, gdzie blisko 90 proc. firm stanowią przedsiębiorstwa drobne dysponujące jednym – dziesięcioma pojazdami, to przy występującej w Europie koncentracji potencjału przewozowego jedna z najbardziej rozdrobnionych struktur. Od stycznia 2008 r., gdy branża już przeżywała problemy, nie zniechęciło to do dalszych zakupów pojazdów ciężarowych – ponad 14 tys. więcej. Stąd postulat ogłoszenia sytuacji kryzysowej i zakaz wydawania nowych licencji na prowadzenie działalności przewozowej. Postulat konsolidacji pozostaje tymczasem bez echa. Lepiej upaść, niż połączyć biznesy. Typowo polskie.
Minister infrastruktury wyszedł tymczasem z fatalnym pomysłem kolejnej podwyżki winiet za przejazdy po drogach krajowych. Gorszego momentu nie można było znaleźć. Winiety na początku roku zdrożały średnio o 30 proc. Ponieważ blisko 900 mln zł wpływów z tytułu ich zakupu trafia do koncesjonariuszy za darmowe przejazdy samochodów ciężarowych autostradami, minister zobowiązał się równocześnie do renegocjacji tego stanu rzeczy. Do niczego takiego nie doszło.
Pojawiła się za to propozycja kolejnych podwyżek winiet od 8 do 30 proc. Jeśli minister myśli, że znajdzie dodatkowe pieniądze w kieszeniach przedsiębiorców, bardzo się myli. Przyczyni się za to z pewnością do większego niż 40-proc. odsetka bankructw i w konsekwencji zmniejszenia wpływów z winiet.