Król oszustów skazany

150 lat więzienia dla Bernarda Madoffa – zdecydował amerykański sąd

Publikacja: 30.06.2009 02:17

W ciągu ostatnich 16 lat działalność funduszu największego aferzysty w historii Bernarda Madoffa był

W ciągu ostatnich 16 lat działalność funduszu największego aferzysty w historii Bernarda Madoffa była ośmiokrotnie kontrolowana przez amerykańską Komisję Nadzoru Giełdowego

Foto: AP

Sąd na Manhattanie uznał Madoffa winnym sprzeniewierzenia ponad 170 mld dol. Oszukując ludzi, finansista posługiwał się tzw. schematem Ponziego, stworzonym w latach 20. XX w., polegającym na wypłacaniu inwestorom pieniędzy wpłacanych przez innych, wysokość wypłacanych kwot zaś nie miała związku z zyskiem osiąganym przez fundusz.

Przekręt stulecia zapewne nie zostałby szybko ujawniony, gdyby nie kryzys finansowy, który zmusił inwestorów do wycofania pieniędzy z funduszu. Kiedy w grudniu zwrócili się o wypłatę łącznie 7 mld dol., okazało się, że kasa funduszu jest pusta. – Wszystko było jednym wielkim oszustwem. Wszystko, co mam, to 300 mln dol. i te pieniądze podzielę między pracowników i rodzinę – powiedział wtedy Madoff. 11 grudnia 2008 r. został aresztowany przez FBI.

71-letni Madoff karierę rozpoczął 49 lat temu z 5 tys. dol., które odłożył, dorabiając zakładaniem systemów nawilżających w ogrodach. W roku 1960 zarejestrował Bernard L. Madoff Investment Securities, którą kierował do grudnia 2008 r.

Należał do nowojorskiej elity finansowej, był m.in. prezesem giełdy Nasdaq. Żył jak król. Mieszkał w apartamencie na Manhattanie wartym 7 mln dol., miał posiadłości na Florydzie i w Teksasie. Na co dzień obracał miliardami dolarów. Inwestycje powierzały mu fundusze i banki, ale największą grupę klientów miał wśród bogatej nowojorskiej elity żydowskiej oraz w ekskluzywnym Palm Beach Country Club na Florydzie.

Zgoda Madoffa na powierzenie mu pieniędzy uznawana była za zaszczyt, bo to on wybierał swoich klientów. Był hojnym filantropem, więc i organizacje charytatywne powierzały mu swoje pieniądze. Jeden z oszukanych przyjaciół Madoffa mówił, że bezpieczeństwo powierzanych mu pieniędzy uważano za porównywalne z obligacjami skarbowymi. Nazywano je nawet ”żydowskimi obligacjami skarbowymi”, zresztą i żydowska społeczność nie szczędziła mu zaszczytów. Był w zarządzie Yeshiva University i skarbnikiem Kongresu Żydów Amerykańskich. Żydowska Federacja z Waszyngtonu powierzyła mu 10 mln dol., obiecany zysk zaś miał wynieść 10 proc. rocznie. To niewiele, bo niektórym klientom obiecywał nawet po 46 proc.

Wśród oszukanych przez Madoffa jest laureat Nobla Elli Wiesel, który stracił wszystkie oszczędności – 15,2 mln dol. Fundacja Stevena Spielberga Wunderkinder Foundation ulokowała u Madoffa 70 proc. aktywów.

Nie tylko Amerykanie uznawali Madoffa za dość wiarygodnego, by powierzyć mu majątek. Szwajcarski oddział hiszpańskiego banku Santander wpłacił Madoffowi 3 mld dol., francuski BNP Paribas – 350 mln. Wszyscy sądzili, że ich pieniądze są bezpieczne, ponieważ w ciągu ostatnich 16 lat działalność funduszu Madoffa była ośmiokrotnie kontrolowana przez amerykańską Komisję Nadzoru Giełdowego. Wczoraj Madoff powiedział tylko: – Nie wiem, dlaczego tak haniebnie postąpiłem.

Sąd na Manhattanie uznał Madoffa winnym sprzeniewierzenia ponad 170 mld dol. Oszukując ludzi, finansista posługiwał się tzw. schematem Ponziego, stworzonym w latach 20. XX w., polegającym na wypłacaniu inwestorom pieniędzy wpłacanych przez innych, wysokość wypłacanych kwot zaś nie miała związku z zyskiem osiąganym przez fundusz.

Przekręt stulecia zapewne nie zostałby szybko ujawniony, gdyby nie kryzys finansowy, który zmusił inwestorów do wycofania pieniędzy z funduszu. Kiedy w grudniu zwrócili się o wypłatę łącznie 7 mld dol., okazało się, że kasa funduszu jest pusta. – Wszystko było jednym wielkim oszustwem. Wszystko, co mam, to 300 mln dol. i te pieniądze podzielę między pracowników i rodzinę – powiedział wtedy Madoff. 11 grudnia 2008 r. został aresztowany przez FBI.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację