Król niskich cen

Edouard Leclerc, założyciel grupy handlowej E.Leclerc, od podstaw zbudował sieć ponad 600 sklepów w całej Europie. We Francji jest jednym z najbardziej znanych i poważanych biznesmenów

Publikacja: 04.08.2009 02:30

Edouard Leclerc, założyciel grupy handlowej E.Leclerc

Edouard Leclerc, założyciel grupy handlowej E.Leclerc

Foto: AFP

Choć w listopadzie skończy 83 lata i już kilka lat temu przekazał kierowanie rodzinną firmą synowi Michelowi, to wciąż bierze udział w zarządzaniu rodzinnym koncernem i regularnie pojawia się w centrali. Bez jego akceptacji nie zapadają żadne najważniejsze decyzje.

Nikogo to nie dziwi – firmę zbudował sam i tylko jego decyzje, czasami bardzo odważne, powodowały, że z roku na rok rosła, najpierw we Francji, później na kolejnych rynkach, takich jak Portugalia, Włochy czy Polska.

Urodził się 20 listopada 1926 r. w tradycyjnej, niezbyt zamożnej rodzinie. Miał 12 rodzeństwa. Wolą rodziny było, żeby Edouard został księdzem, nawet skończył seminarium, ale on szybko stwierdził, że to jednak nie dla niego. Zaczął pracę w sektorze socjalnym, w której zetknął się z wielką biedą w powojennej Francji. Szybko też doszedł do wniosku, że wysokim cenom nawet podstawowych produktów winni są pośrednicy, których długi łańcuch musiał przejść każdy artykuł.

Dlatego w 1949 r. otwiera mikroskopijny – jedynie 16 mkw. – sklep spożywczy w Landerneau. Ruszając z własnym biznesem, miał podstawowy cel, aby ceny na jego półkach za bardzo nie odbiegały od tych z hurtowni. Uznał, że dzięki temu może sprzedać znacznie więcej i nawet z niską marżą wyjdzie na swoje.

Praktyka wkrótce potwierdziła te założenia. To, co wiele lat później zostało uznane za handel dyskontowy, Leclerc wymyślił, obserwując biednych klientów w swoim sklepie. Dzięki cenom niższym nawet o 20 – 30 proc. niż u konkurencji nie mógł narzekać na brak kupujących, dlatego szybko otwierał kolejne sklepy. Nie tylko spożywcze, ale także odzieżowe, uznał bowiem, że ubrania także można sprzedawać taniej, dlatego ruszył z budową sieci Leclerc Vetements.

Gdy pojawili się konkurenci, jak Carrefour czy Intermarche, Leclerc jeszcze przyspieszył rozwój. Otworzył pierwszy sklep w Paryżu, a także pierwszy dyskont z prawdziwego zdarzenia z cenami nawet do 35 proc. mniejszymi niż u konkurencji.

Zaczął też starania o zmianę prawa, aby pod marką E.Leclerc móc otwierać stacje benzynowe z tańszym paliwem. W latach 70. dopina swego. W tym przypadku jego ideał niskich cen stał się jednak karykaturą. Sieci handlowe ze swoimi stacjami zmonopolizowały rynek, a gdy zniszczyły konkurencję, zaczęły podnosić ceny, dlatego Francuzi płacą dziś za paliwo jedne z najwyższych cen w Europie.

Jego mania niskich cen sięgnęła dalej niż podstawowe produkty. W 1981 r. zaczął walkę z Ministerstwem Kultury, które ustaliło minimalne ceny na książki. Leclerc nie zwracając uwagi na przepis, obniżył je o 20 proc. i cztery lata później stał się drugim co do wielkości sprzedawcą książek w kraju.

Choć w listopadzie skończy 83 lata i już kilka lat temu przekazał kierowanie rodzinną firmą synowi Michelowi, to wciąż bierze udział w zarządzaniu rodzinnym koncernem i regularnie pojawia się w centrali. Bez jego akceptacji nie zapadają żadne najważniejsze decyzje.

Nikogo to nie dziwi – firmę zbudował sam i tylko jego decyzje, czasami bardzo odważne, powodowały, że z roku na rok rosła, najpierw we Francji, później na kolejnych rynkach, takich jak Portugalia, Włochy czy Polska.

Pozostało 82% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację