Reklama

Ograniczenie wyboru arbitrów budzi zastrzeżenia

O ograniczeniu wyboru arbitrów pisze Marek Wierzbowski, profesor Uniwersytetu Warszawskiego i wiceprezes Rady Giełdy Papierów Wartościowych

Publikacja: 14.08.2009 03:37

Marek Wierzbowski

Marek Wierzbowski

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Szereg operacji finansowych, w tym liczne spory dotyczące opcji walutowych, znajdzie swój finał w sądach arbitrażowych. Wynika to z zapisów na sąd arbitrażowy przy Związku Banków Polskich w umowach z bankami, a także z rekomendowania przez Komisję Nadzoru Finansowego korzystania z Sądu Arbitrażowego przy KNF w sprawach opcji walutowych, szczególnie w zakresie mediacji.

Godząc się na arbitraż, nie zawsze strony są świadome wszystkich praktycznych konsekwencji zapisu. Wyłącza on właściwość sądów powszechnych do rozstrzygania sporu. Wyrok sądu arbitrażowego jest ostateczny, możliwości jego wzruszenia drogą skargi o uchylenie są bardzo ograniczone i dotyczą tylko nielicznych przypadków bardzo poważnych naruszeń prawa.

Ważne jest, aby sprawa była rozstrzygana przez skład arbitrów, do którego strony mają pełne zaufanie. Duże stałe międzynarodowe sądy arbitrażowe nie wprowadzają żadnych ograniczeń w doborze arbitrów, domagając się tylko, aby była zapewniona ich niezależność i bezstronność.

W Polsce, zapewne za przykładem sądu przy KIG, rozwinęła się praktyka ograniczania swobody stron w wyborze przewodniczącego składu. Zarówno sąd przy KIG, sąd przy Lewiatanie, jak i sądy przy ZBP i KNF wymagają, aby arbiter przewodniczący był z listy arbitrów. Ma to rzekomo zapewnić wysoką kompetencję w prowadzeniu sprawy, w rzeczywistości ogranicza swobodę stron w kwestii wyboru przewodniczącego.

Problem robi się większy, kiedy lista arbitrów, czyli potencjalnych przewodniczących, jest krótka, a znaczna część figurujących na niej osób jest powiązana z instytucjami finansowymi będącymi potencjalnymi stronami sporów.

Reklama
Reklama

Niewybranie superarbitra z listy spowoduje dokonanie tzw. nominacji zastępczej, zwykle poprzez prezesa lub prezydium sądu. W ten sposób ograniczone zostanie prawo wyboru arbitrów leżące u podstaw arbitrażu. Niepokój budzą próby ograniczania rozszerzania listy lub wręcz jej zmniejszania.

W przypadku ZBP lista uległa ostatnio zasadniczemu skróceniu, a znaczną jej część stanowią dyrektorzy departamentów prawnych banków. Na bardzo krótkiej liście sądu przy KNF znaczną część stanowią osoby nielegitymujące się wykształceniem prawniczym ani doświadczeniem arbitrażowym. Musi to budzić obawy co do kierunku orzecznictwa tych sądów, jako że lista może determinować ten kierunek.

Szereg operacji finansowych, w tym liczne spory dotyczące opcji walutowych, znajdzie swój finał w sądach arbitrażowych. Wynika to z zapisów na sąd arbitrażowy przy Związku Banków Polskich w umowach z bankami, a także z rekomendowania przez Komisję Nadzoru Finansowego korzystania z Sądu Arbitrażowego przy KNF w sprawach opcji walutowych, szczególnie w zakresie mediacji.

Godząc się na arbitraż, nie zawsze strony są świadome wszystkich praktycznych konsekwencji zapisu. Wyłącza on właściwość sądów powszechnych do rozstrzygania sporu. Wyrok sądu arbitrażowego jest ostateczny, możliwości jego wzruszenia drogą skargi o uchylenie są bardzo ograniczone i dotyczą tylko nielicznych przypadków bardzo poważnych naruszeń prawa.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Monika Różycka: Nowy gatunek poznawczy. Zaufanie w epoce agentów AI
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: Krócej znaczy drożej. Pilotaż skróconego czasu pracy to ukryta podwyżka w urzędach
Opinie Ekonomiczne
Anita Błaszczak: Niepewność, która uderza w nas wszystkich
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Budżetowa hulaj dusza, ale piekło jest
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Opinie Ekonomiczne
Aleksandra Ptak-Iglewska: Biznes celowo gra z kaucjami
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama