Złych kredytów w uniach jest mniej niż w bankach

- W żadnym kraju nie było ani jednego przypadku konieczności rekapitalizowania unii kredytowych z pieniędzy podatników - mówi David Grace, wiceprezes Światowej Rady Związków Kredytowych

Publikacja: 30.06.2010 04:03

Złych kredytów w uniach jest mniej niż w bankach

Foto: Rzeczpospolita

[b]"Rz:"[/b] Jak się rozwijają unie kredytowe w USA?

[b]David Grace:[/b] W 2009 r. doświadczyliśmy najszybszego tempa przyrostu nowych klientów i wzrostu oszczędności w ciągu ostatnich siedmiu lat. Mieliśmy również około 2-proc. wzrost pożyczek. Może się wydawać, że to niewiele, ale w porównaniu z rynkiem kredytów, który się zmniejszył o 8 proc., wypadamy korzystnie.

[b]Czy kryzys miał negatywny wpływ na działalność unii kredytowych? Jak znoszą one ten trudny okres?[/b]

W żadnym kraju nie było ani jednego przypadku konieczności rekapitalizowania unii kredytowych z pieniędzy podatników. To wyraźnie kontrastuje z sytuacją banków komercyjnych, które otrzymały miliardy euro wsparcia. Nie oznacza to, że unie kredytowe nie miały strat w niektórych krajach. Jednak gdy straty się pojawiały, były pokrywane przez inne unie kredytowe, a nie przez podatnika. Najmocniej zostały dotknięte unie w Irlandii i Stanach Zjednoczonych. To rezultat wpływu kryzysu na realną gospodarkę w tych krajach.

[b]Jak wygląda jakość portfela kredytowego amerykańskich unii kredytowych? Czy pieniądze deponentów są bezpieczne? [/b]

Udział złych kredytów w uniach kredytowych w Stanach Zjednoczonych wynosi 1,8 proc. w porównaniu z 3,4 proc. w bankach komercyjnych.

Depozyty członków unii w Ameryce są ubezpieczone do takiego samego poziomu jak depozyty klientów banków – do 250 tys. dolarów. Jednakże unie kredytowe mają własny fundusz ubezpieczeń depozytów.

[b]Kto sprawuje kontrolę nad uniami kredytowymi? Czy jest jakiś zewnętrzny audytor?[/b]

Unie mają swoje zarządy, które są wybierane na zasadzie: jeden członek, jeden głos, podobnie jak w Polsce. Amerykańskie unie kredytowe mają zewnętrznych audytorów z sektora prywatnego (KPMG, Ernst & Young itp.). Unie są jedyną częścią sektora finansowego, której nie dotknęły żadne znaczące zmiany, jeśli chodzi o strukturę nadzoru w ramach reform, które amerykański Kongres uchwalił w ubiegły czwartek. Było tak po części dlatego, że rząd dostrzega, iż unie kredytowe radziły sobie stosunkowo dobrze w okresie kryzysu. Unie są nadzorowane przez osobną agencję, inną niż nadzorująca banki komercyjne.

Opinie Ekonomiczne
Iwona Trusewicz: Rodeo po rosyjsku, czyli jak ujeździć Amerykę
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Nie tylko meble. Polska gospodarka wpada w pułapkę
Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Czy warto deregulować?
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Wybory prezydenckie w KGHM
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Qui pro quo, czyli awantura o składkę
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem