Tradycyjne żarówki wycofywane w Unii

W 1879 roku Thomas Edison opatentował żarówkę w Stanach Zjednoczonych. Pierwszy był jednak Europejczyk Joseph Swan, naukowiec - mówi Adam Wisthal, inżynier elektryk

Publikacja: 31.08.2010 01:25

wiceprezes Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Energetyki

wiceprezes Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Energetyki

Foto: Rzeczpospolita

[b]Rz: W środę w Unii Europejskiej wejdzie w życie zakaz produkcji tradycyjnych żarówek 75-watowych. Od 2012 roku wszystkie tradycyjne żarówki mają zostać wycofane ze sprzedaży. Zostaną tylko droższe, energooszczędne.[/b]

Adam Wisthal: Niestety, nie mamy wyboru. Choć taki wybór powinien być, bo zwykłe żarówki świecą przyjemnym blaskiem, a nie sztucznym światłem, tylko pozornie zbliżonym do naturalnego.

[b]Dzieje zwykłej żarówki powoli się kończą. Kiedy był początek tej historii?[/b]

W 1879 roku Thomas Edison opatentował żarówkę w Stanach Zjednoczonych. Pierwszy był jednak Europejczyk Joseph Swan, naukowiec. Powiedział o swoim osiągnięciu tylko kolegom. A Edison zwołał konferencję.

[b]Jak wyglądała pierwsza żarówka?[/b]

Na zewnątrz była ze szkła, ale w środku zamiast metalowego włókna było zwęglone włókno bambusa. Światło było niestety słabe, ponieważ temperatura żaru była niska.

[b]Czym ludzie wcześniej oświetlali swoje domy?[/b]

Pierwszym źródłem światła była gałązka wyciągnięta z płonącego ogniska. Później były świece łojowe, a w rejonie Morza Śródziemnego lampy oliwne. Były też świece woskowe oraz parafinowe. Od 1853 roku w Polsce królowała nafta, bo lampę naftową wynalazł polski farmaceuta Ignacy Łukasiewicz. A przed naftą świecono olejem.

Opinie Ekonomiczne
Hubert A. Janiszewski: Dlaczego w Sejmie widać puste ławki
Opinie Ekonomiczne
Jak rozwiązać problem jawności wynagrodzeń? Odpowiedź można znaleźć w... Biblii
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Następne cięcie stóp procentowych najwcześniej we wrześniu?
Opinie Ekonomiczne
Pensje Polaków dogoniły zarobki Brytyjczyków. O czym to świadczy?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: To nie są wybory prezydenckie