[b]Rz: Jak pani ocenia burzę, jaka rozpętała się po wypowiedziach, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie zgodzi się na zakup Energi przez PGE?[/b]
[b]Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel[/b]: Z mojego punktu widzenia nic się nie zmieniło, nie żałuję niczego, co już powiedziałam. Kieruję urzędem publicznym, który ma jasno określone w ustawach obowiązki, i po prostu je konsekwentnie wypełniamy. Już w ubiegłym roku po zapowiedziach ministra Skarbu Państwa Aleksandra Grada, że taka transakcja jest możliwa, rozpoczęliśmy badanie rynku energetycznego i wiosną tego roku zaprezentowaliśmy jego wyniki. Są jasne i nie trzeba ich szczególnie interpretować, a nasze działanie jest najzupełniej zgodne z prawem i interesem konsumentów.
[b]Ale jednocześnie te wyniki są teraz kwestionowane, podobnie jak fakt, że za wcześnie zabrała pani w tej sprawie głos...[/b]
Wątpliwości co do zaprezentowanych przez urząd danych pojawiają się tylko w wypowiedziach prasowych, a do nas przynajmniej jak dotąd nie wpłynęło żadne pismo pokazujące czarno na białym, w czym się tak mocno pomyliliśmy. Abstrahując od tego, że wielu ekonomistów, w tym prof. Leszek Balcerowicz, zgadza się z naszymi ocenami, są one także zbieżne z wnioskami np. Urzędu Regulacji Energetyki, któremu trudno zarzucić brak znajomości tego rynku. Mamy za sobą pierwszy etap tej sprawy, teraz czekamy na wpłynięcie formalnego wniosku i zobaczymy, co się w nim znajdzie. Jeśli, jak twierdzi jedna z firm doradczych, przez pół roku zaszły na rynku takie zmiany, że najpierw była transakcji przeciwna, a teraz ją popiera, to trzeba to po prostu zbadać.
[b]Premier zapowiada, że może zostać zmieniona rządowa strategia energetyczna, aby transakcja PGE – Energa otrzymała zgodę jako nadzwyczajna, szczególnie ważna dla bezpieczeństwa publicznego.[/b]