[b]Formalnie recesja w USA skończyła się ponad rok temu, lecz przeciętny Amerykanin tego nie dostrzega. Ekonomiści wskazują, że jest to najwolniejsze i najsłabsze ożywienie gospodarcze od dekad. Co trzyma je w ryzach?[/b]
Ocena obecnego ożywienia gospodarczego zależy od tego, z czym się je porównuje. W latach 30. XX w. gospodarka wracała do zdrowia w zaskakująco szybkim tempie. Ale tamta recesja była spowodowana czysto monetarnymi czynnikami. Gdy w końcu bank centralny dostosował politykę pieniężną, było to jak odkorkowanie butelki szampana. Ale miniona recesja miała inny charakter, przypominała nieco załamania koniunktury z początku tej dekady i z początku lat 90. We wszystkich tych przypadkach mieliśmy do czynienia z załamaniem cen pewnych aktywów, występowały też problemy strukturalne. Z takich recesji gospodarka wychodzi wolniej.
[b]Z jakimi problemami strukturalnymi zmaga się obecnie gospodarka USA i jak dużo czasu potrzeba, aby je rozwikłać?[/b]
Bezrobocie ma dziś w dużej mierze charakter strukturalny, choć nie znaczy to, że stopa bezrobocia pozostanie już na obecnym poziomie 9,6 proc. Przypuszczalnie spadnie do około 7,5 proc., ale zajmie to cztery, pięć lat.
[b]Jak ocenia Pan kondycję europejskiej gospodarki i jej przeprawę przez kryzys zadłużeniowy?[/b]