Ze znacznym opóźnieniem poznaliśmy szacunkowe dane o wykonaniu budżetu w ubiegłym roku. Wciąż czekamy na znacznie bardziej interesujący inwestorów wynik całego sektora finansów publicznych. I tu natykamy się na bardzo ciekawą sprawę.
Jedynymi dostępnymi oficjalnymi danymi na ten temat są informacje z Biuletynu Statystycznego GUS, a konkretnie z Tablicy 24 „Źródła i sposób wydatkowania środków pieniężnych przez jednostki szczebla centralnego sektora instytucji rządowych i samorządowych według metodologii Międzynarodowego Funduszu Walutowego" (Finanse Państwa, str. 85). Dane te, w ujęciu kasowym, obejmują już cały ostatni kwartał 2010 r., a nawet styczeń 2011 r. (nie są one jednak w pełni kompatybilne z danymi dla Eurostatu). I to właśnie w grudniu działy się tu rzeczy naprawdę zastanawiające.
Dramatyczna poprawka
W pierwszym zeszycie Biuletynu, opublikowanym pod koniec lutego, po stronie wpływów pieniężnych w kategorii dotacje znaleźć można było kwotę 1247 mln zł. To wielokrotnie więcej od wpływów z poprzednich miesięcy ostatniego kwartału, kiedy wyniosły one odpowiednio 358 i
393 mln zł. Wpływy są przy tym blisko sześciokrotnie wyższe niż w grudniu 2009 r. W połowie roku, w czerwcu, wpływy też co prawda ostro skaczą (do 1136 mln z 417 mln w kwietniu i 361 w maju), ale po stronie płatności widzimy ustabilizowany poziom wydatków (w przedziale 8302 – 10678 mln). Trudno tu więc mówić o jakiejś sezonowości czy powtarzającym się wzorcu rozkładu dochodów – wydatków w trakcie roku. W grudniu 2010 r. mamy jakąś wymagającą wyjaśnień anomalię.
Ale jeszcze dziwniejsze rzeczy dzieją się ze statystykami po stronie płatności. Otóż w pierwszym zeszycie Biuletynu mieliśmy jeszcze sytuację o 180 stopni odwrotną niż po stronie dochodów. Płatności kasowe były akurat ponad trzykrotnie mniejsze (3109 mln zł) niż w grudniu 2010 (11871 mln zł) i dramatycznie (dwu-, trzykrotnie) mniejsze niż w dwóch poprzednich miesiącach kwartału (odpowiednio: 7500 mln zł i 10 898 mln zł).