Reklama
Rozwiń
Reklama

Rosną ceny, pogarszają się nastroje

Pierwszy efekt gwałtownego skoku inflacji będzie zapewne dla budżetu państwa pozytywny. Dynamicznie i szybciej, niż przewidywano, wzrosną dochody z VAT, który powiązany jest z cenami

Publikacja: 13.04.2011 20:33

Rosną ceny, pogarszają się nastroje

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Podczas gdy wydatki państwa związane z waloryzacją płac, emerytur i świadczeń wzrosną z pewnym opóźnieniem. Ale te pozytywne strony wysokiej inflacji szybko miną i zaczną się prawdziwe kłopoty.

Przede wszystkim bank centralny podniesie stopy procentowe. Konsekwencją będą wyższe odsetki od kredytów zaciąganych przez firmy, zwykłych ludzi, a także państwo. Prawdopodobnie szybko zdrożeje złoty, a to spowoduje spadek wpływów z eksportu. Tak więc zbyt szybki wzrost cen – a 4,3 proc. to z pewnością za dużo – przyczyni się do spowolnienia wzrostu gospodarczego.

 

Ale zbliżają się wybory parlamentarne i rosnące ceny mogą przynieść poważne skutki polityczne. Jeszcze w czasie gdy inflacja była poniżej 4 proc., PiS już prowadził kampanię, szermując hasłami o drożyźnie. Tymczasem szybki wzrost inflacji jest dziś zjawiskiem powszechnym na świecie – wywołują go przede wszystkim wysokie ceny surowców i żywności. Dlatego obwinianie za to rządu PO –PSL jest bezsensowne. Ale nie ma się co łudzić, te hasła na pewno znajdą zwolenników. Wzrośnie zatem nacisk na podwyżki płac i emerytur, a rządowe plany oszczędności znajdą się w poważnych tarapatach.

Czy rząd mógł zapobiec tak dużemu wzrostowi cen? Pomijając nonsensowne pomysły z regulacją cen żywności, teoretycznie mógł w ograniczonym stopniu wpływać na ceny np. poprzez obniżenie opodatkowania paliw. Ale to oznaczałoby kłopoty dla budżetu państwa.

Reklama
Reklama

Dlatego jeżeli dziś czegoś powinno się oczekiwać od władz, to stanowczości wobec żądań płacowych. Rząd Donalda Tuska do niedawna był znany z hojnej ręki wobec zatrudnionych w sektorze publicznym. Jeśli jednak teraz ugnie się przed ich żądaniami, to wysoka inflacja, która powinna szybko przejść do historii, może przekształcić się w zjawisko trwałe. A to już niekorzystnie wpłynie i na naszą gospodarkę, i kieszenie.

Podczas gdy wydatki państwa związane z waloryzacją płac, emerytur i świadczeń wzrosną z pewnym opóźnieniem. Ale te pozytywne strony wysokiej inflacji szybko miną i zaczną się prawdziwe kłopoty.

Przede wszystkim bank centralny podniesie stopy procentowe. Konsekwencją będą wyższe odsetki od kredytów zaciąganych przez firmy, zwykłych ludzi, a także państwo. Prawdopodobnie szybko zdrożeje złoty, a to spowoduje spadek wpływów z eksportu. Tak więc zbyt szybki wzrost cen – a 4,3 proc. to z pewnością za dużo – przyczyni się do spowolnienia wzrostu gospodarczego.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: USA kontra Chiny: półprzewodniki jako pole bitwy?
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Dlaczego sukces lepiej widać z zewnątrz
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Nie ma darmowych lunchów. Regulacji też
Opinie Ekonomiczne
Marcin Piasecki: Narodowa obronność na pół gwizdka
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Jesteśmy mistrzami świata. W prokrastynacji
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama