Stało się. Jedna ze spółek, której obligacje notowane są w alternatywnym systemie obrotu na Catalist, poinformowała o przesunięciu terminu wykupu obligacji. Jednostronnie zadeklarowała, że zostaną one wykupione prawie trzy miesiące później, z zapłatą ustawowych 13 proc. odsetek od daty planowanego wykupu do dnia wykupu.
Dotąd zdarzały się sporadycznie przypadki niewykupienia w terminie obligacji oferowanych w transakcjach prywatnych. Dotyczyło to zarówno obligacji spółek krajowych, jak i zagranicznych. Najbardziej znane przypadki dotyczyły papierów dłużnych stoczni szczecińskiej i spółki z grupy banku Lehman Brothers, oferowanych prywatnie na naszym rynku.
Z zasady spółka, która nie wpada w stan upadłości, a widzi trudności z wykupem obligacji, próbuje uzgodnić tę sprawę z obligatariuszami. Wtedy bardzo pomocne może być posiadanie banku reprezentanta i próba konwersji czy rolowania obligacji na inne papiery, atrakcyjniejsze dla obligatariuszy.
W tym przypadku, jak wynika z doniesień prasowych, zdaje się nie było takiej próby. Za to spółka, wybierając najgorsze dla siebie wyjście, ogłosiła „o podjęciu decyzji o przesunięciu terminu wykupu", czyli niezapłaceniu w terminie ciążącego na niej długu.
Opierając się na doświadczeniu z podobnych spraw, można się spodziewać, że przynajmniej część obligatariuszy, starając się zabezpieczyć swoje interesy, zacznie kierować pozwy z wnioskami o zabezpieczenie powództwa przeciwko spółce. Mogą się pojawić wnioski o ogłoszenie upadłości – kierowane niejednokrotnie jako forma nacisku na zarząd i akcjonariuszy spółki. Może to pogorszyć i tak niełatwą sytuację spółki, skazując ją na wiele indywidualnych sporów z obligatariuszami.