Jak ocenia pani polsko-niemieckie stosunki gospodarcze?
Są w bardzo dobrej kondycji i chciałabym, aby stosunki polityczne pomiędzy naszymi państwami były na równie wysokim poziomie. Wymiana handlowa rośnie po jednej i po drugiej stronie. Co ciekawe, zarówno nasze, jak i niemieckie statystyki wskazują, że oba kraje mają dodatni bilans handlowy we wzajemnych stosunkach. Według Głównego Urzędu Statystycznego w 2017 r. osiągnęliśmy dodatnie saldo w wysokości 9,1 mld euro, a według danych wstępnych za 2018 r. było to już 11,6 mld euro. Jednocześnie strona niemiecka wykazała dodatnie saldo za 2017 r. w wysokości 8,4 mld euro, a według wstępnych danych 8,1 mld euro w 2018 r.
Jak to możliwe?
Statystyka czasem bywa zawodna. Ogólnie mówiąc wynika to z zaliczania do eksportu z Niemiec przez naszych partnerów zza Odry dostaw do Polski z krajów trzecich odprawianych celnie w Niemczech. Niezależnie jednak od tych statystycznych niuansów, obustronna wymiana handlowa rośnie i to w tempie rocznym 8-10 proc. nawet w sytuacji obniżonych zamówień w przemyśle w Niemczech, które miały miejsce i w grudniu 2018 r. i w styczniu br. Poziom zamówień z polskiego rynku wcale jednak nie zmalał. To bardzo dobra informacja. Co więcej, ostatnio świętowaliśmy kilka ciekawych polskich bezpośrednich inwestycji w Niemczech np. Grupa CIECH inwestuje w nowy zakład produkcyjny soli w Stassfurcie. Największą polską inwestycją w Niemczech w 2018 r. było nabycie przez Grupę Azoty we wrześniu 100 proc. udziałów w spółce Goat TopCo GmbH, kontrolującej spółki Grupy Compo Expert. Polskich firm w Niemczech przybywa. Kiedy rozmawiamy z przedsiębiorcami to widać wyraźnie, że Niemcy to rynek pierwszego wyboru ze względu na wielkość, bliskość i jego znajomość, szczególnie przez polskich przedsiębiorców po czterdziestce, którzy np. odbyli stypendia w Niemczech. Dla nich to naturalne miejsce. Znają ten rynek jak polski. To dobrze. Tym bardziej, że Peter Altmaier, minister gospodarki i energii Niemiec jasno wskazuje, że Niemcy dużą wagę przywiązują do losu średnich niemieckich firm rodzinnych tzw. mid caps, które dziś są wystawione na sprzedaż z powodu braku sukcesora.
To szansa dla naszych przedsiębiorstw?