Kryzys grecki odbija się na giełdach europejskich. Skupienie uwagi na Europie powoduje spadek zainteresowania wydarzeniami na innych rynkach, które często notują wzrost obrotów.
Jak podaje Światowa Federacja Giełd, w I półroczu w skali globalnej odnotowano 13-proc. wzrost liczby ofert publicznych. Jest on podbudowany ofertami głównie małych i średnich spółek, często wchodzących na rynki przeznaczone dla mniejszych emitentów, a nie na rynki podstawowe. Na trzech giełdach doszło do przekroczenia liczby 100 nowych notowań – to kanadyjska TMX (Vancouver i Toronto), chińska Shenzhen i... giełda warszawska.
Z europejskiego punktu widzenia ważnym wydarzeniem jest opublikowanie projektu dyrektywy MIFID II będącej w istocie projektem zmian pierwotnego tekstu dyrektywy MIFID. Projekt ten kontynuuje kierunek zapoczątkowany przez MIFID I, polegający na konkurencji różnych miejsc obrotu papierami wartościowymi.
MIFID I przewidywał obok rynków regulowanych także wielostronne platformy obrotu i tzw. systematic internalizers – te ostatnie oznaczają obrót niejako wewnątrz dużych instytucji finansowych. Takie podejście ma chronić interesy inwestorów poprzez obniżanie kosztów transakcyjnych. Jednocześnie prowadzi do fragmentacji rynków, przeniesienia części obrotów poza giełdy i doprowadzenia do sytuacji, kiedy brak koncentracji obrotu powoduje, że cena giełdowa niekoniecznie musi być rzeczywistą ceną rynkową.
Z kolei poza Unią w środowisku rynku kapitałowego zdaje się umacniać tendencja do koncentracji obrotu na rynku giełdowym. Wydaje się, że doszło do wychylenia się wahadła w drugą stronę, jak to określił prezes Światowej Federacji Giełd i prezes giełdy w Hongkongu Ronald Arculli.