Kryzys zadłużeniowy w strefie euro staje się faktem. Problemy z finansowaniem długu państw to jednak niejedyny jego skutek. Dla gospodarek europejskich, włączając gospodarkę polską, równie poważną implikacją kryzysu jest presja na rekapitalizację i delewarowanie sektora bankowego.
Oba procesy, źle zarządzane, mogą skutkować gwałtownym zahamowaniem akcji kredytowej banków, odcięciem gospodarek spoza strefy euro od zewnętrznego finansowania sektora bankowego (przypadek Polski i Węgier) i w efekcie negatywnym sprzężeniem zwrotnym z realną gospodarką.
Próby rozładowania napięcia
Negatywne skutki nagłego delewarowania i realizacji tzw. scenariusza sudden stop (gwałtownego zatrzymania) świadome są przynajmniej części decydentów w strefie euro. Stąd też kolejne szczyty eurogrupy kończyły się apelami o złagodzenie i spowolnienie procesów zmniejszania aktywów ważonych ryzykiem w bankach. Postępujący od lipca tego roku proces zmniejszania zaangażowania amerykańskich funduszy rynku pieniężnego i de facto odcinania europejskich banków komercyjnych od finansowania zewnętrznego zaadresowany został przez udostępnienie wzajemnych linii swapowych przez główne banki centralne. Płynność w europejskim sektorze bankowym ma wspierać również coraz mniej ortodoksyjne podejście Europejskiego Banku Centralnego. EBC ogłosił ostatnio następujące modyfikacje dotychczasowej polityki monetarnej: trzyletnie operacje refinansujące, obniżenie rezerwy obowiązkowej z 2 proc.
do 1 proc., rozluźnienie kryteriów co do instrumentów mogących służyć jako zabezpieczenie dla pożyczek dla banków. Zawiedzione zostały co prawda oczekiwania rynków na bazookę w stylu znanym zza oceanu, ale scenariusz amerykański nie może się realizować w Europie bez faktycznej unii fiskalnej – Europie wielu narodów i nie zawsze zbieżnych interesów politycznych.
Z polskiej perspektywy problemy strefy euro wydają się ciągle czymś odległym i abstrakcyjnym. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Rentowność polskich obligacji jest niższa niż krajów peryferii strefy euro, gospodarka zwalnia w bardzo ograniczonym tempie, a polski sektor bankowy ciągle wygląda bardzo stabilnie. Współczynnik wypłacalności wynosi ponad 12 proc., a akcja kredytowa właśnie zaczęła nabierać rozpędu. Na tym obrazie pojawiają się jednak pierwsze rysy i znaki zapytania. Do Polski powoli zaczynają docierać efekty kryzysu w strefie euro. Transmisja negatywnych impulsów ze strefy euro do polskiej gospodarki odbywa się kanałami: