Prezes TVN Markus Tellenbach: Nie boimy się Polsatu

Nasza fuzja nie będzie oznaczała tylko wyższych kosztów, wzrośnie też nasz średni przychód z jednego abonenta – mówi Markus Tellenbach, szef TVN

Aktualizacja: 20.02.2012 12:03 Publikacja: 19.02.2012 14:45

Prezes TVN Markus Tellenbach: Nie boimy się Polsatu

Foto: ROL

Rz: - Co się stało na telewizyjnym rynku? Analitycy szacują, że w tym roku rynek reklamy telewizyjnej może wzrosnąć tylko o 1,6 proc. Zgadza się Pan z tym?

M.T.

: W dużej mierze się z takimi szacunkami zgadzam. Problemem jest jednak wciąż kompletna nieprzewidywalność tego rynku. Wciąż dużo jest na rynku niepewności i niejasności wśród reklamodawców, ale też styczeń i luty wypadły na rynku zgodnie z naszymi oczekiwaniami, więc nie widzimy powodów do paniki. Jest jednak za wcześnie, by prognozować dynamikę w skali całego roku na poziomie wyższym niż 0-1,5 proc. Kryzys, który zaczął się w telewizji w 2009 roku, wciąż z nami jest. Wierzymy, że dwucyfrowe wzrosty są w tym roku możliwe w Internecie, ale na pewno nie w telewizji.

- Jakie jest według Pana prawdopodobieństwo, że Grupa Canal+, która kupi mniejszościowy pakiet udziałów w TVN, za kilka lat wykorzysta tzw. opcję call i stanie się właścicielem pakietu kontrolnego TVN?

Na razie na temat tej pierwszej transakcji muszą się wypowiedzieć urzędy antymonopolowe i zobaczmy, co powiedzą. Ale myślę, że Canal+ będzie się przyglądał, jak układa się nasza współpraca i że wierzy w symbiotyczną relację między płatną i bezpłatną, niekodowaną telewizją. A płatna telewizja, jeśli chce się dalej rozwijać, musi stawiać coraz bardziej na własną produkcję. My w „n" już to robimy, produkując kanał sportowy i niektóre magazyny o innej tematyce. Ale w ciągu kilku kolejnych lat nasza płatna telewizja bardzo mocno zwiększy współpracę w tym zakresie z nadawcami niekodowanymi. Bo to one mają kompetencje produkcyjne. Z perspektywy całego przemysłu mediowego współpraca miedzy płatnymi i bezpłatnymi telewizjami ma więc sporo sensu. Dlatego wydaje mi się, że Canal+ będzie miał poważne powody, by w końcu poważnie rozpatrzyć wykorzystanie opcji call, ale dziś przedwczesne jest gdybanie w tej sprawie.

- Pytam, bo dwa lata temu powiedział Pan mi, że niebawem opuści radę nadzorczą niemieckiego operatora telewizyjnego Sky Deutschland, ale Pan tego nie zrobił. To taki plan awaryjny na wypadek, gdyby TVN jednak zmienił właściciela?

Mój, osobisty? Nie, podpisałem z TVN pięcioletni kontrakt na kierowanie tą firmą i jestem w połowie tej drogi, więc jeszcze trochę tu zostanę. W Sky Deutschland ustąpiłem ze stanowiska szefa rady, jestem teraz szeregowym jej członkiem i wierzę oraz liczę, że wierzą w to także udziałowcy spółek, że taka działalność nie jest aktem konkurencji, ale ułatwia wymianę doświadczeń i zdobywanie wiedzy na temat rozwijania firm, a więc w rezultacie przynosi korzyści.

- Jest już nazwa dla połączonych platform „n" i Cyfra+?

Nie. To będzie bardzo delikatna decyzja. Z jednej strony mamy klientów „n", którzy zostali nimi, bo właśnie tego chcieli, z drugiej – mamy identycznie nastawionych klientów Cyfry+. Dosyć trudnym zadaniem będzie znalezienie takiej „osobowości" dla nowej platformy, by identyfikowały się z nią obie te grupy.

- Co zmieni na rynku ta fuzja?

Na pewno nie spowoduje, że będzie mniej konkurencyjny, bo mimo, że z trzech konkurentów na rynku telewizji satelitarnej zostanie na rynku dwóch, wciąż mamy także coraz silniejsze duże sieci kablowe, jak UPC, i rosnącą telewizję IPTV.

- Ilu jeszcze klientów uda się wam razem zdobyć? Analitycy mówią już tylko o 500 tys. ludzi.

I się mylą. Problemem jest definicja klienta. Analitycy muszą się nauczyć, że klient, który płaci 10 zł za pakiet miesięcznie, nie jest właściwie klientem płatnej telewizji. Wypada z definicji. W Polsce klientem płatnej telewizji jest ten, kto płaci za pakiet ponad 30 zł miesięcznie. Według mnie są dwa źródła wzrostów rynku płatnej telewizji. Jednym są ci klienci, którzy odchodzą od swoich operatorów: to 500-700 tys. osób rocznie. Razem z tymi, którzy decydują się na płatną telewizję, bo wcześniej jej nie mieli, jest to ok. 2 mln klientów. Z tego ok. 40 proc. – czyli 800 tys. – zdecyduje się na płatną telewizję, w tym połowa na droższe pakiety premium. Te 600 tys. klientów, którzy odeszli od operatorów plus 400 tys. potencjalnych nowych klientów droższych pakietów, tworzy grupę przynajmniej miliona osób, które wciąż mogą z nami zawrzeć kontrakt na droższy pakiet.

- A Wy, jak ogłosiliście, chcecie z Cyfrą+ zgarnąć z rynku połowę tej puli, 500 tys. klientów, w trzy lata.

Chcemy pozyskać znaczącą jej część. Zgodnie z tym co zaprezentowaliśmy w grudniu zeszłego roku wstępnie zakładamy, że w trzy lata po połączeniu powinniśmy przekroczyć 3 miliony klientów, ale najpierw musi dojść do fuzji, musimy ujednolicić oferty i wtedy podamy nasze dokładne targety.

- Jaki będzie koszt połączenia dwóch platform? Zacznie się od spadków wyników, bo część z klientów cyfry+ i „n" się powiela, do tego trzeba będzie wymienić część dekoderów...

Jeśli chodzi o nakładającą się bazę klientów, to jeśli klient ma dziś obie platformy, w efekcie fuzji teoretycznie stracimy jednego abonenta.  Ale to nielogiczne. Załóżmy, że klient Cyfry+ płaci dziś Cyfrze+ 60 zł miesięcznie za dostęp do transmisji z meczów Premier League, ich pakiety filmowe i autorskie kanały. W tym samym czasie ma „n", czyli Champions League, Ligę Europejską, filmy z wytwórni 20th Century Fox. Naprawdę Pani uważa, że sprzedamy mu te obie rzeczy za to samo 60 zł?

- To było moje kolejne pytanie.

- No więc odpowiadam, że nie, bo ponosimy koszty nadawania tych wszystkich kanałów. W takich rozliczeniach płacimy np. 20th Century Fox od każdego jednego klienta. Jeśli nagle spadnie nam liczba klientów, nie możemy płacić za tę zmianę z własnej kieszeni. Podobnie nie można mieć Champions League i Premier League za cenę jednej z tych lig, bo my nie płacimy ceny za jedną z tych lig, ale za obie. Podwójna baza klientów obu platform to matematycznie wyliczona grupa licząca 5-10 proc. abonentów tych platform obecnie, ale to jednocześnie tzw. heavy userzy. To oni  właśnie nie rezygnują z usług płatnej telewizji i zazwyczaj płacą za nią więcej niż pozostali. Nasza fuzja nie będzie więc oznaczała tylko wyższych kosztów, wzrośnie też nasz średni przychód z jednego abonenta.

- Ile będzie kosztować taka fuzja?

Są koszty prawne, związane z renegocjacjami licencji na nadawanie kanałów, ale też kontraktów pracowników. Ale poza tym nie ma istotnych kosztów inwestycyjnych, które będziemy musieli ponieść. Technicznie możliwe będzie bowiem np. połączenie tych dwóch platform bez wymiany dekoderów na nowe.

- A co z ich wymianą tak, żeby działały w jednym standardzie?

To inna kwestia. Jeśli chce się nadawać materiały w HD, trzeba na to więcej pojemności. Do tego lepiej nadaje się pojemniejszy standard MPEG-4 (korzystają z niego dekodery „n", część dekoderów Cyfry+ nadaje w standardzie MPEG-2- red.). Ale też zależy od kanału, czy trzeba nadawać go w HD. Na pewno takim typem stacji są dziś kanały sportowe. Ale czy kanał historyczny, gdzie nadaje się archiwalne materiały, musi być nadawany w HD? Według mnie prawdziwą wartość przy nadawaniu w HD mają tylko te produkcje, które od razu zostały stworzone na potrzeby HD.

- Analitycy zarzucają TVN, że zbyt wysoko wycenił swoje udziały w nowej joint venture. 32 proc. jest według spółki warte 1,9 mld zł.

Nie chcę tego komentować. Dla mnie ciekawe jest co innego. Udziałowcy TVN nie będą już musieli ponosić skutków wojen rynkowych ani przejęć, bo sami wykonaliśmy kolejny krok oczekiwany przez rynek i doprowadziliśmy do konsolidacji. Rynek płatnej telewizji jest dziś bardzo konkurencyjny. Mamy kablówki, Polsat, IPTV, mamy w końcu nasz w przyszłości wspólny biznes i myślę, że z perspektywy rynek oceni nasz krok korzystnie.

- Szef Canal+ Group powiedział w grudniu, że między TVN, n i Cyfrą+ są możliwości współpracy już dzisiaj, choć są one mocno ograniczone. To znaczy?

Canal+ ma np. studio, z którego być może będziemy korzystać przy kręceniu naszych produkcji. To naturalne, że TVN mógłby korzystać z tego studia, zwłaszcza, jeśli np. dzięki temu moglibyśmy produkować w Warszawie zamiast w Pradze czy Berlinie. Taka współpraca już powoli się zawiązuje.

- Canal+ zamierza w Polsce produkować własny, coraz szerzej działający kanał 3D. TVN mógłby coś dla niego produkować?

3D dopiero będzie wyzwaniem dla nadawców niekodowanej telewizji. Patrząc jednak na cele TVN, są nimi obecność w naziemnej telewizji cyfrowej czy w Internecie na TVN Player, a nie produkowanie materiałów trójwymiarowych. Przyszłe joint venture nC+ może oczywiście współpracować z niekodowanymi telewizjami, ale samo wybierze sobie partnera na rynku produkcyjnym. Takiego, który zaoferuje mu najlepszą jakość i będzie do niego najbardziej pasował. Joint venture nie jest tu w żaden sposób zobligowane do współpracy akurat z TVN.

- A Cyfra+ i „n" mogą na jakimś obszarze współpracować przed fuzją?

Nie. Póki co walczymy ze sobą, jakby nie było jutra.

- Wierzy Pan w to, że Cyfra+ zacznie oferować dostęp do Internetu jeszcze przed połączeniem z „n"?

To ich niezależna decyzja, do czasu fuzji na pewno nie można by zrobić tego wspólnie. Nie znam takich planów Cyfry+, ale „n" i Cyfra+ działają niezależnie.

- Po fuzji współpraca TVN z TPSA przy oferowaniu dostępu do Internetu zostanie rozwinięta na Cyfrę+?

Celem fuzji jest oczywiście wyrównanie oferty między „n" i Cyfrą+. Ci klienci „n", którzy korzystają z oferty stworzonej wspólnie z TP SA oczywiście będą ją kontynuować. Ale kolejnym krokiem będzie stworzenie zupełnie nowej oferty wspólnej dla obu platform. Absolutnie logiczne byłoby, gdyby taka oferta w zakresie dostępu do sieci powstała we współpracy z TPSA.

- Już o tym z TPSA rozmawialiście?

Nie było dyskusji o tym, że współpraca ma być rozwijana, ale to dla mnie jasne, bo kontrakt jest podpisany na 10 lat.

- Możliwe jest dziś w ogóle stworzenie na rynku wspólnymi siłami konkurencji dla grupy firm Zygmunta Solorza-Żaka?

Będziemy oczywiście tworzyć ofertę konkurencyjną, ale pytanie jest nie o to, czy zaoferujemy to samo, co Polsat, a o to, kto lepiej trafi w potrzeby klientów, a drugiej strony -  jak szeroki będzie rynek dostępu do mobilnego Internetu. Wierzę, że to duży rynek, ale nie wiem, jak szybko stanie się tak silny, że będzie najbardziej trafnym dodatkiem do płatnej telewizji. My nie zamierzamy się skupiać na tym, co robi Polsat, ale na tym, by tworzyć własne produkty, których potrzebują nasi klienci. Faktem jest, że Cyfrowy Polsat ma większą bazę abonentów, nawet porównując ją z łączną bazą klientów „n" i Cyfry+, jest też bardzo zaawansowany, jeśli chodzi o usługi telekomunikacyjne, więc na pierwszy rzut oka, silniejszy. My wierzymy jednak, że partnerstwo z TPSA pozwoli się wpasować w oczekiwania klientów. Nie boimy się Polsatu, jesteśmy po prostu świadomi naszej pozycji na rynku.

- Polsat dalej w tym roku znów będzie zwiększał udział w rynku telewizyjnym kosztem konkurencji?

Zdobył swoje udziały, rozszerzając swoją obecność na Cyfrze+ i platformie „n". Dzięki temu jego kanały mają większy zasięg. To samo robi TVN, wchodząc teraz do pakietów naziemnej telewizji cyfrowej. Tak, Polsat ma za sobą silny rok, ale za rok-półtora zobaczymy, jak rozwinie się nasza konkurencja w ramach naziemnej telewizji cyfrowej.

- Jak Pan ocenia potencjał tej usługi w Polsce?

Naziemna telewizja cyfrowa umożliwia techniczne zwiększenie naszego zasięgu. Nie ma dziś badań, które pokazywałyby nasycenie tego rynku, ale myślę, że tego typu nadawanie jest konieczne, by dawać odbiorcy pełną technicznie ofertę i znajdzie swoich widzów.

- Za chwilę do Europy wejdzie Netflix: zacznie od Wielkiej Brytanii. Nie boicie się Internetu?

Wyobraźmy sobie przez chwilę, co by się stało, gdyby zamiast do 2 tys. filmów statystyczne polskie gospodarstwo domowe zyskało nagle dostęp do 20 tys. hollywoodzkiech produkcji? Otóż w ogóle by się tym nie przejęło, bo tak się składa, że ci abonenci bardzo sobie cenią polskie produkcje, wyprodukowane w tym języku, i najlepiej tutaj. To kwestia kulturalnych, socjalnych i ekonomicznych wartości. Netflix w Polsce to będzie techniczne osiągniecie, ale w ogóle nie martwię się o to, że kolejne 10 tys. filmów udostępnione na rynku, coś zmieni. Gdyby zapytać widza o 10 filmów, które chciałby zobaczyć, nie wymieniłby pięciu. Są filmy, które chciałby obejrzeć: zna je z doniesień mediowych i z rekomendacji przyjaciół, ale to rzadko kiedy są długie listy tytułów. Poza tym mamy swoja platformę: TVN Player i wierzymy, że takie projekty jak ochronią nas przez konkurencją ze strony Hulu czy Netfliksa.

-  Podobno TVN wspólnie z Polsatem i TVP planują wspólną platformę z treściami w sieci?

Platforma to nienajlepsze określenie. Na pewno nie chodzi o to, by oferować te treści w ramach jednej firmy. Rozmawiamy może o portalu, może o wspólnym interfejsie dla użytkowników. Prowadzimy wstępne rozmowy w sprawie tego projektu, ale nie ma na razie żadnych postanowień. Nie spieszymy się, każdy z nas prezentuje swoje treści samodzielnie, ale jeśli znajdziemy dobre rozwiązanie, projekt na pewno ruszy.

- TVN miał zwiększać tę część przychodów, która pochodzi z poza rynku reklamy. Zapewniała to platforma „n". Jaka część z przychodów TVN będzie po wyłączeniu „n" pochodzić z reklamy?

Oczywiście po tej operacji będziemy odnotowywać tylko przypadającą na nas część przychodów pochodzącą z nowej joint venture, ale także dziś gros naszej EDITDA pochodzi z działalności innych niż „n". Będziemy dalej pracować nad dywersyfikacją naszych przychodów tak, by w coraz mniejszym stopniu pochodziły z reklamy. Liczymy tu mocno m.in. na segment telewizji zakupowych i Mango24.

- Jaki będzie poziom inwestycji TVN w 2012 roku?

Planujemy poziom zbliżony do poprzednich lat. Nie mamy w planach na ten rok nic szczególnego, ale będziemy np. umożliwiać oglądanie TVN i kanałów tematycznych w HD na kolejnych urządzeniach i rozbudowywać system do produkcji takich materiałów. Do czasu fuzji ponosimy też koszty dodawania nowym abonentom „n" dekoderów.

- Czego się Pan spodziewa po makroekonomicznej sytuacji w kraju w tym roku?

Niewątpliwie będziemy się wciąż martwić o Grecję, ale spodziewam się, że mniej więcej w połowie roku ten problem rozwiąże się w ten czy inny sposób. Jeśli chodzi o kurs złotego, to już się powoli umacnia i jestem optymistą w tej kwestii.

- Strefa Euro nie runie?

Nie. Nie wierzę w upadek strefy euro.

Rozmawiała Magdalena Lemańska

CV

Markus Tellenbach

, 51-letni szwajcarski menedżer, kieruje telewizyjną grupą TVN od 2009 r., a w przyszłości równolegle będzie prezesował połączonym platformom „n" i Cyfra+ (do fuzji dojdzie, jak tylko zgodzą się na nią urzędy antymonopolowe). Tellenbach zasiada w radzie nadzorczej niemieckiego opertora płatnej telewizji SkyDeutschland. Wczesniej był m.in. prezesem SBS Broadcasting, dyrektorem generalnym KirchPayTV?i Premiere World (obecna Sky Deutschland).

Rz: - Co się stało na telewizyjnym rynku? Analitycy szacują, że w tym roku rynek reklamy telewizyjnej może wzrosnąć tylko o 1,6 proc. Zgadza się Pan z tym?

M.T.

Pozostało 99% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację