Luty przyniósł całkiem sporo, jak na nasz polski rynek, informacji o fuzjach i przejęciach z udziałem polskich spółek giełdowych. Chyba każdy, kto interesuje się rynkiem giełdowym, słyszał w ostatnich dniach o zamiarze przejęcia Kredyt Banku przez BZ WBK, czy też pogłoski, że Jastrzębska Spółka Węglowa prowadzi rozmowy o połączeniu z czeskim NWR. Poza tymi przykładami w grze jest jeszcze wezwanie grupy Mondi na 34 proc. akcji Mondi Świecie, które są teraz w rękach inwestorów mniejszościowych, wezwanie Asseco Poland na 100 proc. akcji Sygnity, a także planowania fuzja Wilbo z Seko.
Ciekawa jest nie tylko spora liczba operacji fuzji i przejęć, ale także stosowane w nich przez przejmującego techniki finansowania transakcji. Gotówką finansowane są oba wezwania. Zarówno w przypadku Sygnity, jak i w przypadku Mondi, oferowana cena nie wydaje się być atrakcyjna dla akcjonariuszy tych spółek, a to oznacza, że albo zostanie podniesiona, albo wezwania mogą się nie udać. Jak postąpi grupa Mondi, dowiemy się niebawem, bo zapisy ruszają już w środę.
Dużo lepiej wygląda – przynajmniej na papierze – sprawa premii w planowanym przejęciu Kredyt Banku. W chwili ujawnienia informacji wynosiła ona 34 procent, licząc od ostatniego kursu zamknięcia. Tyle tylko, że jest to transakcja, w której gotówkę dostaną wyłącznie doradcy obu łączących się banków oraz ich większościowych inwestorów.
Transakcja ma polegać bowiem na wymianie akcji według ustalonego w negocjacjach parytetu. To zaś oznacza, że ostateczny koszt akcji Kredyt Banku nie został ustalony. Wyceniono je jako funkcję kursu akcji BZ WBK, a ten do chwili sfinalizowania przejęcia może albo wzrosnąć, albo spaść. Przyznam, że nie lubię tego sposobu finansowania przejęć, bo przypomina mi handel wymienny. Czytelniejsze są dla mnie transakcje gotówkowe albo takie, w których akcje stanowią tylko mniejszą część ogólnego rozliczenia. Jednocześnie mam świadomość, że jest to dość często stosowany sposób rozliczania fuzji i przejęć w przypadku dużej niepewności rynkowej.
Zastanawiam się, co w kwestii przejęć przyniosą marzec oraz kolejne miesiące. Moim zdaniem bankierzy inwestycyjni rozgrzani dobrym w fuzjach i przejęciach ubiegłym rokiem mogą podpowiadać zarządom spółek – polskich i zagranicznych – przeróżne transakcje. Ponadto sądzę, że zagraniczni inwestorzy strategiczni polskich spółek giełdowych mogą chcieć albo ściągnąć firmy z rynku, albo wyjść z inwestycji.