To jedne z wielu życzeń, jakie dostałem od przyjaciół. Łączy je zdrowie, problem nas wszystkich. Szczególną rolę powinno pełnić tu państwo. Niestety, wydaje się, że traktuje ono zdrowie jako element „kreatywnej księgowości". Efekt tego będzie jeden – pieniędzy mniej, chorób więcej.
Ubiegłoroczne protesty lekarzy rezydentów zakończyły się porozumieniem z rządem. Wydatki na zdrowie miały wzrosnąć do 6 proc. PKB. Należało się więc spodziewać, że realna kwota pieniędzy będzie rosnąć tak samo. Potwierdzali to na początku kwietnia na sejmowej komisji przedstawiciele resortu zdrowia. Powtarzając jak mantrę, że to rozwiązanie jest „gwarantem wzrostu nakładów na zdrowie". W jaki sposób? Procent PKB będzie przecież z roku na rok minimalnie rósł.