Wobec umiarkowanych oczekiwań, ustalenia szczytu strefy euro pozytywnie zaskoczyły obserwatorów. Niespodzianką było uzgodnienie możliwości bezpośredniego dokapitalizowania banków wspólnymi środkami państw strefy euro (poprzez EFSF/ESM) w taki sposób, by nie obciążało to bezpośrednio budżetów państw, z których banki te pochodzą. Nieoczekiwane było także przyzwolenie na interwencje EFSF/ESM na wtórnym rynku obligacji krajów zadłużonych, by stabilizować ich ceny. Wydaje się jednak, że znacznie istotniejsze dla walki z kryzysem strefy euro mogą okazać się ustalenia w sprawie banków.
Właściwie trzeba by doprecyzować – ustalenia szczytu będą pomocne przede wszystkim w takich krajach jak Hiszpania czy Irlandia, których problemy wzięły się z nadmiernego zadłużenia sektora prywatnego, co z kolei pogrążyło banki. Możliwość bezpośredniego ich dokapitalizowania może pozwolić na przerwanie błędnego koła zależności, kiedy problemy z wypłacalnością banków mogły skutkować problemami z wypłacalnością państw ich pochodzenia. I odwrotnie – pogorszenie kondycji finansowej tych krajów przyczyniało się do strat posiadających ich obligacje skarbowe lokalnych banków i powodowało problemy z pozyskiwaniem przez nie płynności/kapitału. Żeby zachęcić prywatnych inwestorów do pożyczania pieniędzy Hiszpanii uzgodniono przy tym, że pożyczki z ESM dla tego kraju nie będą uprzywilejowane (senior debt) w stosunku do prywatnych kredytodawców.
Bezpośrednie dokapitalizowanie banków warunkowane ma być utworzeniem jakiejś formy wspólnego dla strefy euro nadzoru bankowego powiązanego z EBC. Jeśli w ramach unii walutowej na ratowanie banków wydatkowane mają być bezpośrednio wspólne europejskie środki, to wypracowanie wspólnych regulacji nadzorczych i procedur sanacyjnych wydaje się jak najbardziej logiczne. Ustalenia szczytu pozostawiają jednak nadal wiele niejasności implementacyjnych. Jeśli dobrze zrozumiałem, do końca 2012 roku ma zostać przedstawiony jedynie uzgodniony projekt utworzenia takiego nadzoru. Nie jest jasne, kiedy rozpocząłby on faktyczną działalność i kiedy w związku z tym bezpośrednie dokapitalizowanie banków byłoby możliwe. Do tego czasu środki te będą więc powiększać zadłużenie Hiszpanii.
Jeśli wierzyć doniesieniom medialnym, możliwość interweniowania przez EFSF/ESM na rynku wtórnym obligacji krajów zadłużonych została na szczycie wręcz wymuszona przez włoskiego premiera Montiego. Dla Włoch zasadniczym problemem nie jest bieżące bilansowanie budżetu, ale duży dług publiczny, który w warunkach strukturalnych problemów ze wzrostem gospodarczym, przy niespokojnych rynkach finansowych, może wymknąć się spod kontroli. Dla zasadniczo wypłacalnych Włoch kluczowe jest więc przeciwdziałanie panicznemu, nie uwzględniającemu „fundamentów" wzrostowi rentowności ich obligacji, by móc doczekać efektów reform strukturalnych i uniknąć scenariusza „samospełniającej się" katastrofy.
Zwycięstwo Montiego może okazać się jednak pyrrusowe