Jego konstrukcja miała zwracać uwagę na oczywistość, która mimo swojej oczywistości nie była dostatecznie zauważana. Dwukadencyjna era Clintona przeszła do historii jako sukces gospodarczy.
Szukając innej oczywistości, która wymagałaby zwrócenia na siebie uwagi za pomocą niekonwencjonalnego hasła, wzrok mój padł na tysiące turystów, którzy nie mogą wrócić z ciepłych krajów albo do nich wyjechać, setki małych firm budowlanych, które nie mogą doczekać się zapłaty za swoją wykonaną pracę, tysiące dostawców w różnych branżach, którym magicznym hasłem „zator płatniczy" tłumaczy się, że nie wiadomo, kiedy dostaną pieniądze za swój towar.
Co łączy te na pozór różnorodne obserwacje? Płynność. Choć brzmi dość potocznie, jest to pojęcie na wskroś ekonomiczne. Zarówno z obszaru finansów i zarządzania, jak również kontrolingu i informacji zarządczej. Jedno z najbardziej kompleksowych w zarządzaniu firmą. Można by z niego uczynić oś kształcenia i praktyki gospodarczej, zaraz po maksymalizacji zysku.
Czyli jest to oczywistość. A jednak nie dostatecznie oczywista. Podane powyżej przykłady są spektakularne, w każdym z nich bowiem płynności zabrakło. Jednym bezwzględnie, jak upadłym touroperatorom czy głównym zleceniobiorcom dużych kontraktów budowlanych. Innym względnie – to ci, od których zaczynają się zatory płatnicze.
Ale są też inne, mniej widoczne. Kilka lat temu do zestawu sprawozdań finansowych, obok bilansu i rachunków wyników, wprowadzono sprawozdanie o przepływach finansowych. A więc rodzaj przymusowego zwrócenia uwagi. I co? Moja wieloletnia praktyka w biznesie pokazywała, że rzadko kogo to interesowało. Często, poza najbardziej oficjalnym zestawem, ten dokument nie pojawiał się w informacji o firmie.