Ze sprawy Amber Gold trzeba wyciągnąć wnioski

Historia Amber Gold przyciąga obecnie uwagę mediów i świata polityki pewnie w nieco większym stopniu, niż sama w sobie na to zasługuje (po części dlatego, że z jednej strony przydarzyła się podczas sierpniowej posuchy informacyjnej, a z drugiej trafiła na biurka wypoczętych po wakacjach, żądnych świeżej krwi i telewizyjnych kamer posłów).

Publikacja: 31.08.2012 03:02

W końcu – jeśli wierzyć informacjom – chodzi o ograniczoną grupę poszkodowanych, a skala problemu nie wydaje się tworzyć dużego zagrożenia z punktu widzenia całego rynku finansowego. Czy było to oszustwo, wyjaśni ostatecznie dopiero wyrok sądowy.

A jednak sprawy Amber Gold nie można lekceważyć – i trzeba przede wszystkim zadbać o to, aby wyciągnąć z niej odpowiednie wnioski. Bo zawsze może zdarzyć się kolejna afera, o wielokrotnie większej sile rażenia.

Pierwszy wniosek musi dotyczyć działania instytucji państwowych. Wszyscy, którzy stracili pieniądze – oraz kibicująca im opinia publiczna – będą zapewne domagać się zmian prawnych oraz zaostrzenia nadzoru nad rynkiem finansowym. Problem jednak w tym, że w gruncie rzeczy instytucje państwowe wcale sprawy nie przegapiły. Komisja Nadzoru Finansowego wydała nawet formalne publiczne ostrzeżenie, a Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów badał szczegółowo reklamy Amber Gold. Są to jednak procedury stosowane w zasadzie w odniesieniu do uczciwie działających firm, które tylko w jakimś zakresie mogą łamać lub naciągać prawo. Wszystko toczy się w powolnym trybie prawnym, a do podjęcia jakichkolwiek bardziej zdecydowanych działań trzeba zebrania przekonujących dowodów (bo przedsiębiorcy mogą twierdzić, że samo oficjalne zajęcie się przez nadzór jakąś firmą to dla niej wyrok śmierci).

Czasem mamy jednak na rynku do czynienia z oszukańczymi piramidami finansowymi (nie przesądzam tego w sprawie Amber Gold), a wtedy takie działania zawodzą. Wtedy nie wystarczą powolne, biurokratyczne procedury prawno-prokuratorskie. Zamiast tego potrzebna jest wysoko wyspecjalizowana agenda, uważnie śledząca rynek, wyszukująca podejrzane operacje i działająca szybko, nawet jeśli nie ma jeszcze niezbitych dowodów przestępstwa.

Warto byłoby wyposażyć ją w pełne narzędzia kontrolne – ale takie, którym badana firma mogłaby się np. poddać dobrowolnie i w sposób dyskretny. Oczywiście brak zgody ze strony firmy na takie badanie byłby jasną przesłanką do natychmiastowego podjęcia jawnej kontroli i radykalnych działań prawnych. Słowem, na sprytnych i szybkich w działaniu oszustów potrzebny jest równie sprytny i szybki w działaniu strażnik, taki finansowy agent Eliot Ness.

Ale to wcale sprawy nie załatwia. Są na rynku oszustwa, ale znacznie więcej jest po prostu ryzykownych operacji finansowych. Jeśli szef firmy nie działa z zamiarem oszukania klientów, ale po prostu zakłada, że ceny złota albo nieruchomości będą w nieskończoność wzrastać po 25 proc. rocznie i na tej podstawie obiecuje wielkie zyski, nie popełnia żadnego przestępstwa. Wszystkich takich działań ani nie można zakazać, ani nie da się śledzić i kontrolować. Poza tym, jeśli ktoś z nas jest niezadowolony z poziomu odsetek w banku i jest gotów zainwestować swoje oszczędności bardziej ryzykownie (bo też wierzy w stały wzrost cen złota) – czemu właściwie ktokolwiek miałby mu tego zabraniać?

I stąd płynie kolejny wniosek. Żadna państwowa kontrola nie zastąpi zdrowego rozsądku i podstaw wiedzy ekonomicznej i finansowej. Ludzie po prostu muszą rozumieć, na co się decydują, inwestując w złoto, nieruchomości, akcje czy obligacje przedsiębiorstw. Muszą rozumieć związki pomiędzy dochodem i ryzykiem. A takich podstaw rozumienia finansów należy uczyć już w szkole – która zamiast tego oferuje mało przydatne „lekcje o przedsiębiorczości".

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację