W końcu – jeśli wierzyć informacjom – chodzi o ograniczoną grupę poszkodowanych, a skala problemu nie wydaje się tworzyć dużego zagrożenia z punktu widzenia całego rynku finansowego. Czy było to oszustwo, wyjaśni ostatecznie dopiero wyrok sądowy.
A jednak sprawy Amber Gold nie można lekceważyć – i trzeba przede wszystkim zadbać o to, aby wyciągnąć z niej odpowiednie wnioski. Bo zawsze może zdarzyć się kolejna afera, o wielokrotnie większej sile rażenia.
Pierwszy wniosek musi dotyczyć działania instytucji państwowych. Wszyscy, którzy stracili pieniądze – oraz kibicująca im opinia publiczna – będą zapewne domagać się zmian prawnych oraz zaostrzenia nadzoru nad rynkiem finansowym. Problem jednak w tym, że w gruncie rzeczy instytucje państwowe wcale sprawy nie przegapiły. Komisja Nadzoru Finansowego wydała nawet formalne publiczne ostrzeżenie, a Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów badał szczegółowo reklamy Amber Gold. Są to jednak procedury stosowane w zasadzie w odniesieniu do uczciwie działających firm, które tylko w jakimś zakresie mogą łamać lub naciągać prawo. Wszystko toczy się w powolnym trybie prawnym, a do podjęcia jakichkolwiek bardziej zdecydowanych działań trzeba zebrania przekonujących dowodów (bo przedsiębiorcy mogą twierdzić, że samo oficjalne zajęcie się przez nadzór jakąś firmą to dla niej wyrok śmierci).
Czasem mamy jednak na rynku do czynienia z oszukańczymi piramidami finansowymi (nie przesądzam tego w sprawie Amber Gold), a wtedy takie działania zawodzą. Wtedy nie wystarczą powolne, biurokratyczne procedury prawno-prokuratorskie. Zamiast tego potrzebna jest wysoko wyspecjalizowana agenda, uważnie śledząca rynek, wyszukująca podejrzane operacje i działająca szybko, nawet jeśli nie ma jeszcze niezbitych dowodów przestępstwa.
Warto byłoby wyposażyć ją w pełne narzędzia kontrolne – ale takie, którym badana firma mogłaby się np. poddać dobrowolnie i w sposób dyskretny. Oczywiście brak zgody ze strony firmy na takie badanie byłby jasną przesłanką do natychmiastowego podjęcia jawnej kontroli i radykalnych działań prawnych. Słowem, na sprytnych i szybkich w działaniu oszustów potrzebny jest równie sprytny i szybki w działaniu strażnik, taki finansowy agent Eliot Ness.