Rywale patrzą na to z zazdrością, bo też chcieliby doręczać do maleńkich wiosek, np. w Bieszczady. Czy rzeczywiście?
W całej Europie usługa ta przynosi straty – właśnie Komisja Europejska zgodziła się na przyznanie Poczcie Włoskiej rekompensaty od rządu tego kraju z tytułu świadczenia usługi powszechnej na „drobną" kwotę 1,5 mld euro. Przykłady z innych krajów europejskich, które przed nami zliberalizowały rynek, pokazują, że operator wyznaczony zawsze ponosi stratę na usługach powszechnych. Czy można sobie wyobrazić przedsiębiorcę, który chciałby świadczyć usługi, wiedząc, że są one deficytowe i jednocześnie taki przedsiębiorca jest płatnikiem większości strat? Z całą pewnością można powiedzieć, że nie. W Polsce usługa powszechna jest już deficytowa, a będzie jeszcze bardziej po uwolnieniu rynku. Warto podkreślić, że poczta nie będzie beneficjentem nowego prawa pocztowego.
I jeszcze jedna obserwacja z rynków pocztowych w Europie. Do tej pory żaden z operatorów alternatywnych, a więc konkurenci poczt narodowych, nie jest zainteresowany świadczeniem usługi powszechnej na obszarach, o których z góry wiadomo, że są deficytowe.
Poczta Polska nie zamierza biadolić i uskarżać się na zły los. Konkurencja, nawet gdy ma się bagaż w postaci konieczności oferowania usługi powszechnej, jest niezbędna. Starannie przygotowujemy się do pełnego uwolnienia rynku. Rywale stymulują do lepszego działania, poprawy efektywności, poprawy jakości usług. Stawiamy na usługi bankowe i ubezpieczeniowe zgodnie z przewidywaniami, że ostatni tradycyjny list ma zostać wysłany w 2025 roku. Tempo zmian jest naprawdę bardzo duże, bo musimy nadrobić lata zaniedbań.