Inwestycje Polskie nie będą lekarstwem na wszystkie problemy

Program Inwestycji Polskich nie kłóci się z zasadami wolnego rynku – przekonuje wiceminister skarbu państwa Paweł Tamborski

Publikacja: 26.02.2013 04:00

"Rz": Przesłuchania kandydatów na prezesa PIR już zakończone?

Paweł Tamborski:

Rada nadzorcza spotkała się już z kandydatami i prezes ma być wyłoniony do końca lutego.  Przed udziałem w rozmowach z radą nadzorczą kandydaci otrzymali pytania otwarte do opracowania .

Ma pan już jakąś krótką listę?

Jeśli ktoś może ją mieć, to rada nadzorcza. Poza tym, dla dobra postępowań konkursowych uważam, że nazwiska kandydatów powinny być tajemnicą. Często menadżerowie, z którymi warto współpracować mają zobowiązania zawodowe i nie ma się co dziwić, że nie chcą brać udziału w medialnej karuzeli stanowisk.

Co o tym zdecydowało?

Zależy nam, by na tym stanowisku znalazła się osoba z doświadczeniem w organizacji dużych inwestycji infrastrukturalnych i w kompletowaniu finansowania dla nich. Taki menadżer musi mieć wiedzę z zakresu strukturyzowania transakcji, określania ryzyka biznesowego, podejmowania decyzji inwestycyjnych i funkcjonowania spółek handlowych. Nieposzlakowana opinia to wymóg bezwzględny. Prezes powinien też przyciągnąć do zespołu ekspertów.

Prezes PIR będzie jedną z najważniejszych osób w polskiej gospodarce. Wiele będzie od niego zależeć. Jest pan spokojny o powodzenie całego programu Inwestycji Polskich?

Tak, jestem spokojny. Im więcej spotykamy się z inwestorami, tym bardziej upewniamy się, że to jest to narzędzie, którego oni potrzebowali. Program może być systemowym rozwiązaniem w polskiej gospodarce już na zawsze. Oczywiście istnieją pewne ryzyka powodzenia projektu, łącznie z politycznym, ale po to spędziliśmy setki godzin nad doprecyzowaniem zasad działania tego wehikułu. Udało nam się wystarczająco zabezpieczyć strukturę programu. BGK istnieje w Polsce od wielu lat i działa z powodzeniem, więc nie widzę powodów, aby tak nie było w przypadku PIR. Teraz wiele zależy jednak od projektów, z którymi przyjdą do nas partnerzy strategiczni. My będziemy do dyspozycji inwestorów już w drugim kwartale tego roku.  BGK jest gotowy już teraz.

Ciągle nie jest jasne, jakimi w zasadzie projektami będzie się zajmować PIR. Mówiło się o ok. 20 projektach kluczowych dla państwa. Tymczasem okazuje się, że to wcale nie jest przesądzone.

Założenia polityki inwestycyjnej zostały przez nas przedstawione i opublikowane. PIR będzie angażował się w projekty w Polsce, z partnerami, których kapitał może być polski, ale też zagraniczny. Udział wartościowy kształtuje się od 50 do 750 mln zł. Oczekujemy, że to partner strategiczny będzie miał większość udziałów i dostarczy niezbędnego know-how na temat sektora danej inwestycji. Natomiast PIR będzie aktywnie monitorował przebieg inwestycji. W przypadku oczekiwanych stóp zwrotu, wolimy określić zupełne minimum, poniżej którego nie zamierzamy inwestować środków. Jest to poziom około 8-9% IRR, czyli o ok. 2% więcej od średniego finansowania dłużnego banków. To pozwoli na szybką eliminację projektów, które z komercyjnego punktu widzenia nie powinny być realizowane. Finalnie oczekiwany IRR będzie zależał od ryzyka projektu. Nie chcemy, by PIR brał na siebie znaczne ryzyka biznesowe związane z prowadzeniem biznesu. To może w praktyce oznaczać inwestowanie w infrastrukturę, którą można dzierżawić partnerowi lub projekty, które uwzględniają specjalne gwarancje dla PIR od partnera projektu. Na tym etapie, taka informacja wystarcza inwestorom. Opracowaliśmy pakiet startowy dla przyszłego prezesa, aby spółka mogła szybko rozpocząć działalność. Od PIR natomiast oczekujemy uszczegółowienia tej polityki, lecz określone przez nas ramy inwestowania pozostaną niezmienne. Dokument ten będzie zatwierdzany przez właściciela, czyli po prostu przez skarb państwa. I taki właśnie będzie wpływ państwa, który ostatecznie ma decydujący głos w sprawie, czym spółka będzie się zajmować.

W takim razie, w jakie konkretnie projekty zaangażuje się PIR? Podobno macie już przygotowana listę.

Przygotowujemy wstępną listę projektów, które mogłyby liczyć na pieniądze z programu. Pracuje nad nią specjalny zespół. Zarząd PIR przygotuje do dalszego opracowania kilka projektów. Ale to zarząd będzie musiał ocenić opłacalność i ryzyko ewentualnego zaangażowania w te inwestycje.

Co się na niej znajduje?

Pochylamy się nad projektami spółek skarbu państwa, bo z nimi, na co dzień pracujemy. Wiemy, co mają w planach i na co brakuje im środków. To jest na przykład GazSystem i budowa rurociągów oraz magazynów gazu. Takim projektem mogłaby być inwestycja, którą Lotos przygotowuje wspólnie z Azotami. Chodzi o budowę nowej instalacji petrochemicznej w oparciu o zasoby i potrzeby obu tych firm. Rozmawiamy też z kilkoma samorządami na temat projektów PPP, lub w formule dokapitalizowania spółek komunalnych. Przychodzą do nas coraz częściej ciekawe projekty spółek z kapitałem w 100% niezależnym od skarbu państwa – je również analizujemy.

A jeśli chodzi o inwestycje drogowe? Bo przecież Inwestycje Polskie miały też służyć inwestycjom infrastrukturalnym.

PIR ma wchodzić we wszystkie projekty z udziałami poniżej połowy. Udział partnerów komercyjnych dotyczy również finansowania z BGK. Ale jest tu pewne wyłączenie. Chodzi m.in. o projekty infrastrukturalne, czyli na przykład pewne odcinki dróg, realizowane w systemie partnerstwa publiczno-prywatnego. W przypadku inwestycji drogowych, wszystko zależy od możliwości uruchomienia PPP przez GDDKiA.

Ma pan już na myśli jakieś konkretne odcinki?

Na przykład autostrada A1 do Pyrzowic. Ale dysponentem tego projektu jest Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Jeśli uda się ustrukturyzować ten projekt komercyjnie, to Program IP może posłużyć do jego realizacji. Łatwiejsze jednak do przeprowadzenia w formule PPP mogą być projekty dróg ekspresowych – z definicji darmowe dla użytkownika, więc mówimy tutaj o opłatach za dostępność ze strony GDDKiA, a w zasadzie KFD.

Które projekty są najbardziej zaawansowane?

Gazowe. Możliwe, że w ciągu roku wbijemy pierwszą łopatę.

A łupki?

To jeszcze nie ta faza. Na tym etapie to zbyt ryzykowne. PIR powinien się w to angażować, ale na etapie eksploatacji konkretnych złóż, o których już wiadomo, że wydobycie z nich będzie opłacalne.

Czyli to perspektywa kilku lat.

Owszem.

Środowiska Leszka Balcerowicza stawia zarzut, że cały program Inwestycje Polskie to czysty interwencjonizm. Ten projekt nie kłóci się z zasadami wolnego rynku?

Gdybyśmy chcieli zarządzać tymi inwestycjami - tak. A o niczym takim nie ma mowy. Chodzi o wsparcie prywatnego kapitału. Owszem, jest pewne ryzyko „wypychania" prywatnych pieniędzy, bo państwo będzie mogło zapewnić tańsze finansowanie. Ale tu zostało jasno określone, że wszystkie inwestycje będą podejmowana na zasadach czysto komercyjnych, a PIR, czyli pośrednio państwo, będzie z nich po realizacji wychodzić. Po drugie, będziemy to robić z prywatnym biznesem i nie będziemy przejmować kontroli nad projektami. W opracowanym procesie decyzyjnym i zasadach ładu korporacyjnego wykluczyliśmy udział administracji państwowej, oczywiście poza członkami z MSP i MF w radzie nadzorczej, którzy w momencie powołania pełnej rady będą stanowili w niej mniejszość. Do rady dołączy pięć autorytetów. Zainteresowanie jest obiecujące. Niedługo powinniśmy wybrać pełen skład.

PIR będzie mógł się angażować w ratowanie upadających firm jak w przypadku LOT ?

Nie zakładamy tego. Restrukturyzacja firm to inna dziedzina działalności MSP.

Zaangażowanie w budowę elektrowni jądrowej może wchodzić w zakres zainteresowań Inwestycji Polskich?

Jak najbardziej, może wchodzić. Ale przy założeniu, że to będzie przedsięwzięcie komercyjne, które będzie się finansowo bronić. To kwestia przyszłości.

Założenia mówią, że pierwsze projekty realizowane w ramach Inwestycji Polskich miałyby się pojawić już w drugim półroczu tego roku. Ile ich będzie?

Zbyt wcześnie, by odpowiedzieć na to pytanie. Na pewno będziemy przy tym bardzo ostrożni, bo to są publiczne pieniądze. Od razu jasno mówimy, że Inwestycje Polskie nie są odpowiedzią na wszystkie problemy związane z budową infrastruktury. To jest tylko jedno z narzędzi, które otrzymają inwestorzy. Najogólniej można to ująć w ten sposób: jeśli dziś ktoś dysponuje środkami na zapewnienie wkładu własnego, to może patrzeć na Inwestycje Polskie jako to narzędzie, które może się wspomóc. Będzie to również lewar, który może zwiększyć tzw. wkład własny do uzyskania funduszy unijnych

Część inwestorów spodziewa się, że program pokryje lukę po wygasających środkach unijnych przy jeszcze nieaktywnych kolejnych. A to wcale tak nie będzie.

Pewnym buforem będzie. Ale powtarzam: Inwestycje Polskie to nie lekarstwo na wszystkie problemy, ale jedno z rynkowych narzędzi finansowych, które mają pobudzić gospodarkę.

To przejdźmy może do prywatyzacji. Co po PHN macie planach prywatyzacyjnych?

Energę. Nie zapominajmy o drugim etapie prywatyzacji PHN. W najbliższym czasie chcemy go zainicjować, tak by przed końcem roku zakończyć. Większość transakcji prywatyzacyjnych to nadal sprzedaż spółek niegiełdowych.

PKP Cargo?

To akurat inny resort. Ale wiem, że tam koledzy już rozpoczęli prace związane z IPO.

Kiedy można się spodziewać oferty Energii?

Pierwszy możliwy termin wypada przed wakacjami. Ale najpierw chcemy wybrać doradców, którzy będą uczestniczyć w jej przygotowaniu. Wsparcie konsorcjum doradców finansowych pomoże skutecznie zaoferować i sprzedać akcje szerokiemu gronu inwestorów krajowych i zagranicznych. Tak jak to miało miejsce przy każdej z poprzednich ofert publicznych prowadzonych przez ministerstwo. Energa jest o tyle specyficzną spółką energetyczną, że w porównaniu z innymi jest zdecydowanie bardziej „zielona". To lider na rynku energii odnawialnej w Polsce, a jej przychody są generowane głównie przez dystrybucję i sprzedaż

No właśnie. Idealna spółka dla dużego inwestora branżowego, który ma już elektrownię.

Tacy mogą oczywiście uczestniczyć w tej transakcji i kupić pakiet akcji.

Po co wam doradcy?

Jest kilka spraw do rozstrzygnięcia. Możliwe są zmiany w przepisach o odnawialnych źródłach energii. Chcemy ocenić, czy proponowana zmiana tych regulacji może mieć istotne znaczenie dla tej transakcji, czy też nie. Druga kwestia to sama struktura spółki. Dopuszczamy możliwość zezwolenia jej na podniesienie kapitału. Tu jednak wchodzą kwestie dywidendy. Kolejne wyzwanie, przed którym stoimy, to potencjalny udział w transakcji inwestorów, którzy mają już w Polsce jakieś aktywa energetyczne. Chodzi o to, by ten inwestor pomógł nam w przyszłości generować wyższe zyski na pakiecie, który zostanie w naszych rękach.

Ile chcecie sobie zostawić?

Dziś mówimy o pakiecie większościowym około 50 proc.

Energa a potem Enea?

Enei na razie nie bierzemy pod uwagę.

Zatem co następnie?

Z dużych transakcji to w zasadzie wszystko. Niewykluczone, że powrócimy do sektora energetycznego. Ale w tym roku planujemy tylko Energę.

A kolejna energetyka to na przykład PGE?

Mogą się pojawić jakieś pakiety PGE, ale proszę pamiętać, że w ubiegłym roku skoncentrowaliśmy się na PGE i od razu powiedzieliśmy, by inwestorzy nie spodziewali się więcej podaży z sektora energetycznego.-W tym roku zachowujemy się podobnie - stawiamy tylko na jedną spółkę – Energę.

To jak chcecie zdobyć założone na ten rok pięć miliardów zł wpływów z prywatyzacji?

Jestem spokojny. Mamy w zanadrzu pewne plany.

Na przykład?

Na przykład do sprzedania jest Ciech.

Ale Ciech został przecież w całości przekazany, jako wkład do Inwestycji Polskich i dokapitalizowanie BGK.

Prostuję - Ciech może, ale nie musi zostać przeznaczony na Inwestycje Polskie. Upoważnienie od rady ministrów daje nam możliwość przeznaczenia na cele Programu tych, a nie innych aktywów. Nie nakłada jednak takiego obowiązku. To daje dużą elastyczność w działaniu: w zależności od potrzeb zasilimy Program lub budżet.

A PZU?

Być może. Są jeszcze aktywa chemiczne.

I tak uzbiera się aż pięć miliardów?

Jest jeszcze trochę płynnych aktywów. Zresztą, mamy już ponad 1 miliard przychodów. Sprzedaliśmy akcje PKO, co poszło wyjątkowo sprawnie oraz wprowadziliśmy na giełdę PHN. Kiedy weszliśmy na rynek z naszymi ostatnimi transakcjami, zdarzyło się coś niespotykanego od dłuższego czasu - duże zainteresowanie amerykańskich inwestorów. Widać, że praca, którą wkładamy w działania z zakresu relacji inwestorskich zaczyna procentować. Jednym słowem, spokojnie. To dopiero początek roku.

Więcej akcji PKO już nie będziecie sprzedawać?

Raczej nie. Bez naprawdę istotnego powodu nie chcemy schodzić w tym banku poniżej 30 proc. udziałów.

A co dla inwestorów indywidualnych?

Energa. Na pewno będziemy premiować akcjonariat obywatelski.

"Rz": Przesłuchania kandydatów na prezesa PIR już zakończone?

Paweł Tamborski:

Pozostało 99% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację