OFE, czyli element złego systemu

Wojna o OFE między profesorem Leszkiem Balcerowiczem i ministrem Jackiem Rostowskim wkroczyła w nowy etap. „Nie mój cyrk, nie moje małpy".

Publikacja: 23.04.2013 21:36

OFE, czyli element złego systemu

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Niech twórcy OFE (którzy – jak widać – o coś się pokłócili) nawzajem się okładają. Ale Rostowski okłada Balcerowicza po nazwisku, a Balcerowicz nie wiadomo kogo, mówiąc o przekłamaniach, które przypominają mu „twierdzenia z kampanii smoleńskiej".

Zacznę więc od tego, że moim zdaniem kapitałowy system emerytalny, co do zasady, jest lepszy od repartycyjnego. Ale od repartycyjnego do kapitałowego nie da się przejść w społeczeństwie, w którym – tak jak w Polsce – 1/3 wyborców żyje z emerytur, a 1/3 budżetu przeznaczana jest na te emerytury. Moje środowisko mówiło to w 1998 roku, gdy Balcerowicz z Rostowskim upierali się, że się da. To my mieliśmy rację.

Dziś Balcerowicz dla ratowania OFE proponuje reformy, których nie przeprowadził wtedy, kiedy mógł. Owszem, są one konieczne i możliwe z ekonomicznego punktu widzenia, choć nie wiem, czy są możliwe z politycznego punktu widzenia.

Owszem, gospodarka potrzebuje prywatyzacji, a przywileje emerytalne należy zlikwidować. Bez względu na OFE! Nie są one wartością samą w sobie – przeciwnie. Krytykujemy je z powodów fundamentalnych: ekonomicznych i etycznych. Są one elementem złego systemu emerytalnego opartego na opodatkowaniu pracy. A zbyt wysokie podatki nakładane na pracę są najgorszymi z podatków. Tworzą „klin podatkowy" i obniżają popyt na pracę, bo czynią ją droższą. A to praca jest podstawowym źródłem „bogactwa narodów" – jak pisał Adam Smith.

Sama gra na giełdach, polegająca na kupowaniu i sprzedawaniu akcji, bogactwa tego nie tworzy. Nie tworzy go też kupowanie obligacji skarbowych. Najgorsza jest zaś kuriozalna redystrybucja części tego bogactwa od przedsiębiorców i ich pracowników do sektora finansowego. A więc od biedniejszych do bogatszych. Właściciele OFE zainkasowali już z odebranych nam pod przymusem pieniędzy 16 mld zł. Na czysto. I to nie za dobre wyniki – bez względu na nie.

Ale tego Rostowski akurat ni w ząb nie rozumie. Na OFE patrzy nie przez pryzmat gospodarki, tylko swojego arkusza kalkulacyjnego. Jak przesunie w nim trochę cyferek do innej kolumny, to mu się wyniki poprawią. I – tu absolutną rację ma Balcerowicz – znowu będzie mógł nic nie robić. Więc może powiedzmy ludziom prawdę o systemie emerytalnym i dajmy im wybór. Skoro OFE są takie dobre, to dlaczego są obowiązkowe?

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację