Z punktu widzenia platform jest to temat wstydliwy – firmy zabraniają wywożenia dekoderów z kraju – ale skala zjawiska jest faktycznie duża.
Od razu nasuwa się pytanie, po co ludzie to robią? Czy chodzi o chęć utrzymania kontaktu z krajem, choć wszelkie informacje są dostępne w sieci? Czy decydując się na stały pobyt w innym kraju nie lepiej korzystać z tamtejszej telewizji? Co jak co, ale akurat treści dostępne w polskich stacjach – zarówno publicznych, jak i komercyjnych – trudno uznać za wybitne i chyba bez żalu można się z nimi rozstać. Może barierą przed korzystaniem z krajowych stacji jest brak znajomości języków obcych, ale wyprowadzając się z kraju, chyba ich podszlifowanie powinno być priorytetem, a telewizja może w tym pomóc.
W dotyczących rynku mediów raportach ostatnio często pojawia się wątek konsumentów, którzy rezygnują z płatnej telewizji. Tylko w USA w latach 2008–2012 zrobiło tak 3,7 mln gospodarstw domowych. Nie znaczy to oczywiście, że odcinają się od telewizji zupełnie, tylko wybierają atrakcyjne dla nich treści i oglądają je przez Internet. Wyżej podpisany również od 30 kwietnia przestaje być abonentem jednej z platform, ale nie po to, by przejść do kolejnej. Telewizja jest największym złodziejem wolnego czasu i chyba coraz więcej osób będzie podejmować podobną decyzję, choć jeszcze długo nie na masową skalę.
Polacy na poziom krajowej telewizji oczywiście narzekają, że beznadziejna i promuje bezguście. Ale jak przyjdzie co do czego, to nie mogą bez niej żyć. Chociaż akurat rezygnacja z ogłupiających seriali czy różnych wyborów najlepiej śpiewających czy tańczących, akurat wyszłaby wszystkim na zdrowie.