Jak nie będzie biznesu, wycofamy się

Zdecydowaliśmy się być w Polsce na długo i nie chcielibyśmy być zmuszeni stąd się wycofywać – mówi w rozmowie z Jakubem Kuraszem i Zuzanną Redą-Jakimą szef grupy Axa.

Publikacja: 01.07.2013 01:27

Jak nie będzie biznesu, wycofamy się

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski Krzysztof Skłodowski

OFE Axa to bardzo ważna linia biznesowa grupy w Polsce, która przynosi dużą część zysku grupy z naszego rynku. Jak ocenia pan proponowane zmiany w systemie emerytalnym?

Henri de Castries:

Polska ma jeden z najniższych na świecie wskaźników dzietności. Co więcej, od lat ludzie młodzi wyjeżdżają stąd do krajów Europy Zachodniej. To są osoby, które mogłyby przez kilkadziesiąt lat płacić składki emerytalne. To wszystko powoduje, że jeśli Polacy chcą mieć godziwą emeryturę, każdy z was musi myśleć o dodatkowym samodzielnym odkładaniu oszczędności. Zatem konieczny jest wielofilarowy system emerytalny, który poza ZUS obejmuje również OFE i tzw. trzeci filar. Faktem jest, że wasza sytuacja gospodarcza jest na tle Europy dobra, ponieważ Polska jako jedyny kraj uniknęła recesji w ostatnich trudnych latach.

Znam osobiście ministra finansów Jacka Rostowskiego, cenię i szanuję jego poglądy, ale uważam, że każda z trzech proponowanych przez rząd opcji zmian w systemie emerytalnym bierze pod uwagę przede wszystkim aspekty księgowe, które mają pomóc zmniejszyć zapis o długu publicznym. Mam jednak wrażenie, że nie pomoże to ludziom zadbać o własną emeryturę. Pojawia się zatem fundamentalne pytanie: kto im w tym lepiej pomoże – prywatne firmy takie jak otwarte fundusze emerytalne czy rząd? Dodam, że te pierwsze mają na wielu rynkach udokumentowane sukcesy.

Rozumiem, że na razie przedstawione zostały opcje, jednak wierzę, że debata dopiero przed nami. Gdybym był Polakiem, zdecydowanie wolałbym, by moje oszczędności były zarządzane przez prywatne firmy, bo wtedy mam zagwarantowane, że są tylko moje i dla mnie dostępne. Dodajmy, że emerytury w krajach, gdzie ludzie mogli liczyć tylko na te wypłacane z systemów publicznych, były niewystarczające, by nie powiedzieć głodowe.

Niektórzy część winy za powolne rozmontowywanie systemu przypisują samym OFE, które szczególnie na początku działalności były bardzo łase na zyski, stosując pazerny system prowizyjny.

We Francji jest powiedzenie: „jeśli chcesz zabić swojego psa, zacznij rozgłaszać, że ma wściekliznę". Rynek musiał powstać, ustabilizować się. Można oczywiście zarzucać OFE, że pobierały za wysokie opłaty i prowizje. Ale są w granicach limitów zapisanych w ustawie. Jeżeli teraz po tylu latach rząd kwestionuje wysokość opłat, przecież mógł je obniżyć dużo wcześniej. Kapitał, talent i technologie w dzisiejszym świecie są mobilne. Zagraniczne inwestycje przychodzą do miejsc, gdzie istnieją ciekawe szanse biznesowe. Polska jest dla nas takim krajem. Ale liczba takich miejsc w ostatnich 20 latach wciąż rośnie.

Czyli przygotowujecie się na wyjście z Polski?

Zdecydowaliśmy się być w Polsce na długo i nie chcielibyśmy być zmuszeni stąd się wycofywać. Jeśli jednak nasz biznes emerytalny zostanie zamknięty, będzie nam szkoda, ale nas to nie zaboli aż tak bardzo jak ponad milion naszych klientów, członków OFE, którzy będą zdani na emeryturę tylko z ZUS.

Problem z perspektywy funduszy emerytalnych to fakt, że wszystkie trzy przedstawione przez rząd propozycje uderzają w dotychczasowy system, w którym część środków przekazywana była pod zarządzanie OFE.

Najważniejsze pytanie w takiej sytuacji brzmieć będzie: jaka przyszłość malować się będzie przed polskimi emerytami? W kraju, gdzie populacja kurczy się w zastraszającym tempie, rząd nie powinien dawać obietnic bez pokrycia. Narastające ukryte zadłużenie w ZUS prędzej czy później stanie się bardzo poważnym problemem kraju.

Czy możliwe zmiany w systemie emerytalnym mogą przełożyć się na rozwój innych linii biznesowych, np. produktów trzeciofilarowych?

Wierzę, że ludzie rozsądni, którzy rozumieją potrzebę wzięcia swoich oszczędności we własne ręce, już to robią.  Dla nas Polska to duży rynek, jest tu dużo ciekawych szans na rozwój, poza funduszami emerytalnymi mamy też duże oczekiwania wobec ubezpieczeń majątkowych i na życie. Od kilku lat jesteśmy jednym z liderów sprzedaży inwestycyjnych ubezpieczeń na życie.

Czy macie w Polsce na oku potencjalne firmy do przejęcia? Na rynku węgierskim weszliście także w bankowość.

Nie komentujemy takich spekulacji, ale jak się pojawiają ciekawe okazje, to chętnie im się przyglądamy.  Bankowość nie jest naszym głównym biznesem, w Polsce na pewno nie myślimy o przejmowaniu banku. Przykład Węgier jest o tyle ciekawy, że doszło do nieoczekiwanej zmiany zasad gry, a to coś, czego długoterminowi inwestorzy bardzo nie lubią. Do rozwoju konieczna jest stabilność.

Czy podobnych zmian jak na Węgrzech obawia się pan też w Polsce?

Nie sądzę, że będzie tak źle. Ufam, że wasz rząd jest rozsądny.

Możliwe zmiany to jednak także ogromne zagrożenie dla  rozwoju gospodarczego.

Prywatne fundusze emerytalne to nie tylko plusy dla zwykłych obywateli, którzy dzięki nim odkładają  pieniądze na własne konto. To ogromny atut  dla gospodarki, której wzrost może być pobudzany przez długoterminowy stabilny kapitał.  Inwestowane przez nas fundusze, a zarządzamy nimi do emerytury, czyli w horyzoncie kilkudziesięciu lat, mogą być wykorzystywane np. do finansowania inwestycji infrastrukturalnych.

Grupa Axa niedawno ogłosiła, że zainwestuje w najbliższych pięciu latach ok. 10 mld euro w aktywa  infrastrukturalne. Wydaje mi się, że bardzo naturalne jest finansowanie inwestycji infrastrukturalnych przez fundusze emerytalne. Tak dzieje się na całym świecie. Dziwi mnie, że pieniądze w OFE nie są wykorzystywane do rozwoju infrastruktury w Polsce w większym zakresie.

Czy prowadziliście już w tej kwestii rozmowy z PIR?

PIR to nowy projekt i jeszcze nie znam jego szczegółów, ale najważniejsza jest dla nas przy podobnych inwestycjach stabilność otoczenia prawnego. To pierwsze i podstawowe założenie, ponieważ nasze zaangażowanie mierzone jest w dziesiątkach lat. I chodzi nie tylko o otoczenie wokół projektów infrastrukturalnych, ale ogólną stabilność warunków do prowadzenia biznesu. Inwestorzy mają dobrą pamięć i raz sparzony inwestor, jak np. my na rynku węgierskim, długo nie wróci.

Czy kryzys jest już za nami?

Na pewno nie, jednak tego, co się dzieje, nie nazywałbym kryzysem, lecz strukturalną zmianą świata. To, co ważne dla Europy, to to, by swoje problemy rozwiązała możliwie najszybciej, ponieważ w przeciwnym razie zacznie przegrywać konkurencyjny wyścig z resztą świata.

CV

Henri de Castries (l. 58) w Grupie Axa pracuje od blisko 25 lat. Od 2000 roku jest jej prezesem. Karierę zaczynał we francuskim Ministerstwie Finansów. W 1991 r., w dwa lata po dołączeniu do grupy Axa, został odpowiedzialny za restrukturyzację oraz przejęcia. Absolwent paryskiej szkoły biznesowej HEC.

OFE Axa to bardzo ważna linia biznesowa grupy w Polsce, która przynosi dużą część zysku grupy z naszego rynku. Jak ocenia pan proponowane zmiany w systemie emerytalnym?

Henri de Castries:

Pozostało 97% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację