Unia Europejska jest w poważnym kryzysie od kilku lat. Recesji towarzyszy wzrost bezrobocia, który uderza szczególnie silnie w młode pokolenie. Bezrobocie w grupie wiekowej 15–24 lata przekroczyło 23 procent, a w Grecji i Hiszpanii przekroczyło nawet 50 procent. W całej Unii bez pracy jest 5,5 miliona młodych ludzi. Mówi się wręcz o straconym pokoleniu.
A przecież to właśnie młode pokolenie powinno być siłą napędową, bo to przecież młodzi ludzie, o otwartych umysłach, którym nikt nie powiedział, że tego czy tamtego się nie da zrobić, wymyślają nowe produkty i usługi, tworzą nowe innowacyjne rozwiązania. Niestety szkolnictwo na poziomie średnim i wyższym w Europie funkcjonuje od lat w fałszywym paradygmacie. Według tego paradygmatu celem szkoły lub uczelni jest takie wykształcenie młodego człowieka, żeby mógł dostać dobrą pracę. A ponieważ w recesji miejsca pracy są likwidowane, młody człowiek, świetnie wykształcony, na koszt podatnika lub rodziny, nie może dostać pracy, której nie ma, i staje się przegranym, sfrustrowanym, poturbowanym przez życie bezrobotnym już w bardzo młodym wieku. A pieniądze wydane na jego wykształcenie są utopioną inwestycją.
Nadrzędnym celem edukacji powinno być takie ukształtowanie młodego człowieka, żeby sam mógł stworzyć swoje miejsce pracy, czyli żeby został przedsiębiorcą
Porażka na styku edukacji i biznesu
Przede wszystkim należy odejść od celu, jaki realizuje szkolnictwo średnie i wyższe obecnie, czyli od takiego przygotowania młodego człowieka, żeby mógł dostać dobrą pracę, być pracobiorcą. Nadrzędnym celem edukacji powinno być takie ukształtowanie młodego człowieka, żeby sam mógł stworzyć swoje miejsce pracy, czyli żeby został przedsiębiorcą.
W Unii Europejskiej mamy 20 milionów studentów i 55 milionów uczących się dzieci w wieku 10–19 lat. Te 75 milionów młodych ludzi to albo rezerwuar przyszłych milionów bezrobotnych, albo nowa klasa przedsiębiorców, którzy uratują Europę. Jeżeli dalej będziemy kształcić młodzież na przyszłych pracowników, to faktycznie czeka ich stracona dekada. Zatrudnienie w 2012 roku w UE było niższe niż w 2008 roku we wszystkich kategoriach firm: mikro-, małych, średnich i dużych. Jednym z niewielu krajów unijnych, który oparł się temu trendowi, są Niemcy. Warto zwrócić uwagę na jedną mało znaną cechę, która odróżnia Niemcy od reszty Europy, co pokazuje tabela 1.