Czarę goryczy przelał tegoroczny raport Global Innovation Index, opracowywany między innymi przez Światową Organizację Własności Intelektualnej (WIPO), w którym zostaliśmy skwalifikowani daleko za Bułgarią i oczko za Rumunią, czyli krajami znacznie od Polski biedniejszymi.
Za jaskółkę zmian na lepsze można uznać tegoroczny wstępny raport GUS, według którego w 2012 r. liczba podmiotów, które prowadziły działalność B+R lub zlecały wykonanie takich prac innym podmiotom, wyniosła 2733 i była o 23,1 proc. wyższa niż rok wcześniej. Nakłady na B+R wzrosły do ponad 14 mld zł w 2012 r., z 11 mld rok wcześniej, co także oznacza wzrost o ponad 20 proc.
Optymizm nieco studzi fakt, że największe zwyżki odnotowano w kategorii wydatków na środki trwałe, bo aż o 35 proc. Zwracam na to uwagę, bo w rankingu efektywności wydatków na B+R Polska jest na 110. miejscu na świecie, czyli nawet te umiarkowane inwestycje w B+R są tak prowadzone, że bogata infrastruktura badawcza powstaje, a efekty mamy mizerne.
Udział wydatków na B+R w PKB wzrósł z 0,76 proc. w 2011 r. do 0,9 proc. w 2012 r., co ciągle lokuje Polskę wśród krajów o najmniejszych nakładach na badania i rozwój w UE. Trzeba jednak pamiętać, że mamy chory system podatkowy, który karze firmy za prowadzenie badań, bo nie są one kosztem podatkowym. Więc firmy mają silne motywacje, żeby wydatki na B+R kwalifikować jako zwykłe koszty podatkowe. Zatem poziom wydatków na B+R jest pewno wyższy i trend jest pozytywny. Może kiedyś doczekamy się zmiany prawa w tym zakresie, ale pewno nieprędko, bo urząd ministra Sami Wiecie Którego kieruje się filozofią, iż najważniejsze jest skuteczne łupienie podatkami obywateli, a ulgi na działalność badawczo-rozwojową przeszkadzają w tym łupieniu. Może zapowiadana zmiana na stanowisku szefa tego ministerstwa przyniesie jakieś dobre decyzje w tym zakresie.
Odnotujmy też, że liczba osób zajmujących się działaniami B+R wzrosła o 5 tys., do 140 tys. Do tej pory Polska inwestowała w najlepiej wykształconych kelnerów na świecie, bo takie miejsca pracy były dostępne dla ludzi po studiach, ewentualnie jeszcze możliwa będzie praca pakowaczy w tak bardzo zachwalanej w mediach inwestycji Amazona pod Poznaniem.