Chore negocjacje w sprawie zdrowia Polaków

Mamy do czynienia wyłącznie z pozbawioną ekonomicznego uzasadniania presją na obniżenie cen leków – pisze o negocjacjach producentów z urzędnikami Ministerstwa Zdrowia prezydent organizacji Pracodawcy RP.

Publikacja: 04.11.2013 09:17

Red

Jesteśmy na drugim miejscu w Europie pod względem ilości zażywanych leków. To, ile kosztują, jest bardzo ważne dla wielu milionów Polaków. Nic zatem dziwnego, że politycy – trudno dociec, czy bardziej troszcząc się o zdrowie obywateli, czy też o słupki w sondażach popularności – mocno naciskają na firmy farmaceutyczne, by obniżały ceny. Ale ta walka o ceny ma również swoją cenę, która tym razem może okazać się za wysoka!

Płacąc za specyfik znajdujący się na liście leków refundowanych, finansujemy tylko część jego rzeczywistej wartości. Resztę producenci farmaceutyków otrzymują ze środków publicznych. Dzięki temu nawet osoby o bardzo ograniczonych dochodach mają szansę korzystać z dobrodziejstwa, jakim są leki.

Co dwa lata odbywają się negocjacje prowadzone przez Komisję Ekonomiczną Ministerstwa Zdrowia z firmami farmaceutycznymi w sprawie cen. Właśnie zakończyła się ich pierwsza runda. Już teraz wieści z tych negocjacji są zapowiedzią poważnych kłopotów, do jakich na rynku leków może dojść w styczniu 2014 roku. Może się wówczas okazać, że część leków zniknie, a część stanie się niedostępna, ze względu na wywożenie ich poza Polskę. Dlaczego tak będzie się działo?

Eksport, który nie cieszy

Duża część firm nie może się dogadać z urzędnikami Ministerstwa Zdrowia. Żądają oni znaczących obniżek obowiązujących obecnie cen (zatwierdzonych przez tych samych urzędników dwa lata temu!) sięgających czasami 60 proc. obecnej ceny, a niekiedy nawet większych. Pozostaje dla mnie zagadką, jak odpowiedzialny partner – a w tym przypadku partnerem dla firm jest rząd – może oczekiwać tak drastycznych obniżek, licząc jednocześnie na zapewnienie dostaw – niezbędnych przecież leków – w ilościach pokrywających zapotrzebowanie rynku. To nie są negocjacje, to dyktat.

Polityka cenowa Ministerstwa Zdrowia, prowadzona podobno w trosce o polskich pacjentów, skutkuje rosnącym zjawiskiem tzw. eksportu równoległego. Co to takiego? Zgodnie z regulacjami obowiązującymi na terenie Unii Europejskiej każdy ma prawo sprowadzić lek z innego kraju, jeśli jest on tańszy niż na lokalnym rynku.

Presja cenowa Ministerstwa Zdrowia powoduje, że coraz więcej leków na naszym rynku jest najtańszych we Wspólnocie. Skutek tego jest taki, że leki zamiast do polskich pacjentów wywożone są za granicę. Nie wiem, czy urzędnikom Ministerstwa Zdrowia chodzi o to, by za parę miesięcy polskie apteki świeciły gołymi półkami?

Naginanie prawa

Co więcej, działania takie są sprzeczne z ustawą refundacyjną. W wyniku „małej" nowelizacji ustawy refundacyjnej, przeprowadzonej w połowie tego roku,  do art. 13.6 dodano 13.6a, który reguluje kwestie ceny w przypadku ponownych wniosków o refundację.  W artykule tym wyraźnie zapisano, iż urzędowa cena zbytu nie może być wyższa niż dotychczas obowiązująca. W praktyce artykuł 13.6 ustawy dalej znajduje zastosowanie w negocjacjach dotyczących wniosków o ponowną refundację, gdyż Komisja Ekonomiczna żąda od firm znacznych obniżek cen urzędowych.

Tymczasem zasadą powinno być to, że skoro ustawa dopuszcza utrzymanie ceny urzędowej na dotychczasowym poziomie – już raz uznanym za odpowiedni – to żądanie jej dalszego obniżenia powinno być uzasadnione zmianą okoliczności, na podstawie których była ona pierwotnie uznana za odpowiednią. A tak się dzisiaj nie dzieje.

Mamy więc do czynienia wyłącznie z pozbawioną ekonomicznego uzasadniania presją na obniżenie cen. Piszę o tym teraz, bo jeszcze jest czas na zmianę podejścia Ministerstwa Zdrowia do tych negocjacji i do firm farmaceutycznych.

Warto, aby minister Arłukowicz zainteresował się sprawą osobiście. W przeciwnym razie niech już szuka dobrego uzasadnienia na początek roku, gdy będzie musiał się tłumaczyć, dlaczego w aptekach zabrakło danego leku. I dlaczego sondażowy słupek rządzącej partii znów poleciał w dół...

Jesteśmy na drugim miejscu w Europie pod względem ilości zażywanych leków. To, ile kosztują, jest bardzo ważne dla wielu milionów Polaków. Nic zatem dziwnego, że politycy – trudno dociec, czy bardziej troszcząc się o zdrowie obywateli, czy też o słupki w sondażach popularności – mocno naciskają na firmy farmaceutyczne, by obniżały ceny. Ale ta walka o ceny ma również swoją cenę, która tym razem może okazać się za wysoka!

Pozostało 87% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację