Rz: Wilno jest kolejnym, po Detroit, miastem bankrutem. Czy można mówić o Wilnie jako o upadłej metropolii?
prof. Leszek Zasztowt:
Można jak najbardziej. Po trzecim rozbiorze Polski Wilno znalazło się w granicach imperium rosyjskiego. Do roku 1830 trwał okres rozkwitu miasta. Działo się to między innymi dzięki funkcjonującemu tam ?od 1803 roku Cesarskiemu Uniwersytetowi Wileńskiemu, ?na którym studiował Adam Mickiewicz. Po zamknięciu uniwersytetu w maju 1832 roku zaczęła się systematyczna degradacja miasta. To była świadoma polityka rosyjska. Upadek nastąpił jeszcze nawet przed upływem pierwszej połowy XIX wieku. Do wybuchu ?I wojny światowej Wilno było już prowincjonalnym rosyjskim miasteczkiem, stolicą guberni wileńskiej.
A w dwudziestoleciu międzywojennym? Czy to, że Wilno znalazło się w Polsce, mu nie pomogło?
Sytuacja po wojnie niestety się nie poprawiła. Na mocy dekretu naczelnika państwa Józefa Piłsudskiego odrodził się wprawdzie uniwersytet, nazwany Uniwersytetem Stefana Batorego, ale Wilno nie było już stolicą jednego z dwóch organizmów Rzeczpospolitej. Przemysł, który nie rozwinął się w II połowie XIX wieku, kiedy w Europie trwał największy rozkwit gospodarczy, nie rozwijał się też w dwudziestoleciu. Na pewno Wilno przed II wojną było stolicą kulturalną obszaru północno-wschodnich ziem II Rzeczypospolitej, ale nadal było miastem prowincjonalnym. Nastąpił oczywiście rozkwit architektury, miasto wymagało ogromnych inwestycji, choć przed wojną nie było zadłużone.