Cele realizowane przez głównych architektów świata gospodarki i finansów uległy dramatycznej zmianie, bez głębszej refleksji, dokąd to może prowadzić. Ponadto jeszcze nigdy w historii rola rynku nie została tak zdominowana przez aktywność rządu. Zilustrujmy to przykładami.
W normalnych czasach giełdy wyprzedzały realną gospodarkę. Gdy koniunktura jeszcze była bardzo słaba, ale pojawiały się pierwsze sygnały ożywienia, giełdy już zaczynały rosnąć, antycypując poprawę sprzedaży i zysków firm. A w czasach największej prosperity giełdy zaczynały marsz na południe, bo inwestorzy wyczuwali przesilenie cyklu koniunkturalnego i początek spowolnienia. Te cykle były zaburzane przez postęp technologiczny, który generował wieloletnie trendy.
Ale w minionych 20 latach stopniowo rola rynku była ograniczana na rzecz rządów i banków centralnych, aż doszło do patologii, które mamy dzisiaj. Gdy pojawiają się dobre dane ekonomiczne, sugerujące szybszy wzrost gospodarczy w przyszłości, giełdy zamiast rosnąć – spadają. Dlaczego? Bo spekulanci spodziewają się, że banki centralne, zadowolone z ożywienia, przestaną drukować pieniądze, które trafiają do banksterów windujących ceny akcji.
Zatem im wyraźniejsze sygnały poprawy koniunktury, tym większe spadki na giełdach. Natomiast, gdy pokażą się katastrofalne dane, sugerujące powrót recesji, giełdy rosną jak szalone, bo banksterzy oczekują, że banki centralne będą dalej drukowały pieniądze, za które można będzie dalej pompować ceny akcji.
Inny przykład. Banki centralne były od dekad odpowiedzialne za stabilność cen rozumianą jako roczna inflacja zbliżona do 2 proc. Teraz coraz częściej przedstawiciele banków centralnych wysyłają sygnały, że korzystna byłaby wyższa inflacja, która pozwoliłaby zmniejszyć skalę zadłużenia rządów i sektora prywatnego. Bo jeżeli mamy pożyczkę na 2 proc., a inflacja wynosi 5 proc., to po roku dług realnie zmaleje o 3 proc. Więc ze strażników stabilności cen banki centralne stały się głównymi napędzającymi inflację, co na razie nie wychodzi, ku zmartwieniu banków centralnych.