Dlaczego jestem o tym przekonany? Podczas tej konferencji prezentację miał m.in. burmistrz Grodziska Mazowieckiego, w którym udało się uruchomić liczne działania wspierające rodziny. Są powszechnie dostępne przedszkola i żłobki, jest świetnie rozwinięta infrastruktura potrzebna do spokojnego i ciekawego życia, są piękne osiedla, jest Karta dużej rodziny, która zapewnia wiele świadczeń dla dużych rodzin za darmo. Jest nowy szpital, są budowane nowe szkoły.
Grodzisk jest świetnie skomunikowany z Warszawą, koleją i autostradą. W Grodzisku ulokowało się wiele firm tworzących dobre miejsca pracy, jest wiele przypadków przenoszenia się warszawiaków do Grodziska, bo tam po prostu żyje się lepiej. Można wręcz powiedzieć, że Grodzisk Mazowiecki jest rajem dla rodzin, które chcą wychowywać wiele dzieci.
I jaki jest efekt? W Polsce mamy dzietność na poziomie 1,3 dziecka na rodzinę, a w Grodzisku Mazowieckim 1,7. Zatem udało się nieco podnieść dzietność, ale to ciągle o wiele za mało, żeby zatrzymać proces depopulacji Polski, bo do tego potrzeba 2,1 dziecka na rodzinę.
Po tej prezentacji byłem bardzo przybity, bo jeżeli w mieście, w którym lider-wizjoner tworzy przez minione 15 lat idealne warunki dla wielodzietnych rodzin, a mimo to mieszkańcy mają tak mało dzieci, to czego można się spodziewać w innych miejscowościach, które nie mają ciągłości władzy, nie mają takich liderów-wizjonerów i są gorzej skomunikowane z dużymi miastami? Czy przypadkiem za dwie dekady typowym widokiem w większości polskich miasteczek nie będą odrapane domy z powybijanymi oknami, tysiące pomników-pustostanów wystawionych przez czas politykom-idiotom, którzy nie potrafili zrozumieć, że są sprawy ważniejsze niż słupki popularności.
Jeszcze nie jest za późno. Pokolenie wyżu poczętego w mrokach stanu wojennego jest w wieku, kiedy można mieć dzieci. Ale muszą mieć silne bodźce finansowe, bo przy takich bodźcach Polki rodzą dzieci w Anglii. W Polsce jest za mało bogatych ludzi, żeby zatrzymać demograficzną katastrofę, dzieci muszą rodzić się w rodzinach ubogich. Zatem ulgi podatkowe nic nie zmienią, bo z ulg mogą korzystać tylko ci, którzy mają wysokie dochody.