Dziś na Lubelszczyźnie fedruje tylko LW Bogdanka. Jednak chętnych jest więcej. Oprócz PD Co, koncesję poszukiwawczą na tych terenach ma też Kompania Węglowa. Czy wobec problemów śląskich kopalń, region ten może w dalszej perspektywie prześcignąć Śląsk i stać się centrum polskiego górnictwa?
Nawet jeśli tak się stanie, to nie wcześniej niż za 20 – 30 lat. Z pewnością przed Zagłębiem Lubelskim jest przyszłość. Koszty produkcji są tu niższe niż w większości śląskich kopalń, a lokalni producenci będą konkurencyjni na rynku również wobec węgla z importu. Jednak o tym, jak górnictwo w tym regionie się rozwinie, zależeć będzie od tego, czy inwestorom uda się pozyskać finansowanie na realizację swoich projektów. Jeśli znajdą się pieniądze i powstanie nie jedna, a kilka kopalń węgla na Lubelszczyźnie, to automatycznie, w tej perspektywie czasowej, rynkowy udział śląskiego węgla straci na znaczeniu. Tym bardziej, że część śląskich kopalń już dziś działa na granicy rentowności, a dalsze pogarszanie się sytuacji na rynku węgla może skłaniać niektóre z nich do ograniczenia zasobów operacyjnych, a więc tych, których wydobycie uznaje się za ekonomicznie opłacalne.
Na taki krok zdecydował się już New World Resources, którego czeskie kopalnie operują na tym samych złożach co śląskie spółki. NWR znacząco skrócił czas życia swoich kopalń, dostosowując go do skorygowanych w dół długoterminowych cen węgla. Czy na ten sam krok mogą zdecydować się również polskie spółki?
Sytuacja każdej kopalni jest inna. Są zakłady na Śląsku, takie jak Ziemowit, które osiągają znakomite wyniki i bardzo dobre rentowności, porównywalne do Bogdanki. Inne radzą sobie bardzo słabo, bo mają gorsze warunki geologiczne i znacznie wyższe koszty eksploatacji. Oczywiście wzrost kosztów produkcji i dalszy spadek cen węgla mogą spowodować, że spółki będą zmuszone do weryfikacji swoich zasobów operacyjnych i być może do skrócenia czasu życia niektórych kopalń. Nie przewiduję jednak, by to miało miejsce w przypadku giełdowych firm: Jastrzębskiej Spółki Węglowej czy Bogdanki. Nie sądzę też, żeby polskie kopalnie fedrowały węgiel krócej niż przez najbliższe 20 lat.
A co dalej?